Gotowi na wyzwania!

Mistrzowie Polski dzisiaj zmierzą się z Arisem Limassol. Wczoraj za to poznali potencjalnego rywala w kolejnej rundzie eliminacji.


Raków Częstochowa zapewnił sobie udział w fazie grupowej Ligi Konferencji. To jednak dla ekipy z Limanowskiego za mało. Przed nią trudny dwumecz z mistrzem Cypru, który w poprzedniej rundzie zaaplikował białoruskiemu BATE aż 11 goli! Częstochowianie wiedzą doskonale, że mecz z drużyną z Limassol wcale nie będzie prostszy od walki z Karabachem.

Dwaj różni rywale

– Aris to inna drużyna, na pewno nie łatwiejsza od Karabachu. Jego DNA polegało na dominacji przez posiadanie piłki i dużej agresji. Aris może nie jest agresywny w pierwsze tempo, ale jest dobrze zorganizowany w defensywie. Bazuje na fazach przejściowych i wykorzystaniu szybkich zawodników w kontrze – opisywał rywala na konferencji prasowej Dawid Szwarga.

Dwumecz z BATE pokazał, jak duża siła drzemie w zespole z Cypru. Raków musi więc uważać. Lekceważenie przeciwnika nawet nie przejdzie im przez myśl. – Utarło się, że w pucharach nie ma już słabych drużyn, w ścieżce mistrzowskiej jest to widoczne. Aris ma swoje atuty. Jest drużyną, która bazuje na fazach przejściowych. Najwięcej sytuacji tworzy po szybkim ataku. Tak było z BATE, czy w Superpucharze Cypru – dodawał trener mistrza Polski.

Szkoleniowiec Rakowa przed meczem twierdził również, że nie można patrzeć na rywalizację z BATE jako na wyznacznik choćby gry defensywnej ekipy z Cypru. Warto podkreślić, że ta straciła pięć goli w dwumeczu. Dodatkowo rywal do Częstochowy przyjedzie wypoczęty. Raków i jego debiutanci zagrali poniżej oczekiwań i bez co najmniej jednego ważnego zawodnika.

Wystarczy armat?

Klub jeszcze w piątek poinformował o kontuzji Johna Yeboaha. Pomocnik Rakowa z powodu problemów z kostką odpocznie prawdopodobnie kilka tygodni. To duży problem dla mistrza Polski. Przede wszystkim Dawid Szwarga stracił bardzo dobrego zawodnika, który był w stanie odmienić losy meczu. W porównaniu do innych piłkarzy, szczególnie ofensywy, jest bardzo mobilny i dynamiczny. Lepiej odnajduje się w pojedynkach jeden na jeden. W trudnych momentach mógłby pociągnąć za sobą zespół.


Czytaj także:


W pewnym więc sensie „skazuje” to szkoleniowca Rakowa na grę graczami dostosowanymi bardziej do gry technicznej, nastawionej na szybką wymianę piłki i kreację, jak choćby Bartosz Nowak, czy Władysław Koczerhin. Marcina Cebulę poniekąd także można wrzucić do tego worka, z zastrzeżeniem, że także lubi wejść w pojedynek z pomocnikiem rywali.

Trudno na ten moment wpisać do jednej bądź drugiej grupy Sonnego Kittela. Niemiec poza bramką w pierwszym starciu z Karabachem był raczej niewidoczny. Widać, że dopiero wprowadza się do zespołu. Oby poszło mu to szybko, bo Raków za moment może czekać mecz IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Szczęście im sprzyja

Jeżeli mistrzowie Polski pokonają Aris to w bezpośrednim boju o najważniejsze rozgrywki klubowe w Europie zmierzą się ze zwycięzcą dwumeczu FC Kopenhaga – Sparta Praga. Jeżeli z kolei przegrają, to o Ligę Europy zagrają z przegranym z pary Slovan Bratysława – Maccabi Hajfa. W pierwszym przypadku trzeba przyznać, że częstochowianie mogli trafić gorzej.

Choć potencjalne starcie z jedną bądź drugą stroną będzie arcytrudne, Rakowa nie wolno skreślać. Podobnie jak przed dwumeczem z Karabachem, czy teraz z Arisem. W przypadku pojedynku w Lidze Europy – mistrzowie Polski nie będą mieli czego się obawiać. Rywale są jak najbardziej w ich zasięgu. Dzisiejszy mecz prawdopodobnie odpowie jednak na pytanie, z kim Raków zmierzy się w kolejnej rundzie eliminacji.


Na zdjęciu: Raków może dzisiaj przybliżyć się do Ligi Mistrzów.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus