Arkadiusz Radomski: Brak Walukiewicza to błąd trenera

Rozmowa z Arkadiuszem Radomskim, 30-krotnym reprezentantem Polski.


Czy występ, gra i wynik meczu z San Marino były takie, jak pan oczekiwał?

Arkadiusz RADOMSKI: – Życzyłem sobie takiego wyniku, bo byłem przekonany, że wygramy wysoko, bez straty bramki – chociaż tego gola straciliśmy. Spotkanie nie było jakieś zachwycające, bo przeciwnik był słaby. Zadanie zostało jednak wykonane i nie ma co się czepiać stylu. Zrobiliśmy, co należało, podobnie było w pierwszym meczu. Nie gramy dobrej piłki, nie umiemy tego, ale to, co musimy wygrywać, wygrywamy, a to jest w reprezentacji najważniejsze.

Dla San Marino każda bramka to niemalże spełnienie marzeń. Czy fakt, że Polska znalazła się w gronie czterech zespołów, którym sanmaryńczycy strzelili przynajmniej dwa gole w historii, powinien być dla „biało-czerwonych” czymś wstydliwym?

Arkadiusz RADOMSKI: – Uważam, że takich bramek nie powinno się tracić, ale błędy się zdarzają. Widać to szczególnie w defensywie, gdzie tych pomyłek jest coraz więcej. To trzeba wykluczyć, bo z lepszym przeciwnikiem te błędy będą się powtarzały i obrona musi się skupić na poprawie. To będzie kluczowe.

Paulo Sousa prowadził reprezentację w 10 meczach i tylko z Andorą zachował czyste konto.. Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?

Arkadiusz RADOMSKI: – Takie, że są braki i indywidualne błędy, które często się powtarzają. Grając z lepszym rywalem to się kończy po prostu przegraną. To bardzo niebezpieczne. Niepewność w obronie niestety rzuca się w oczy.

Pojawiają się coraz głośniejsze sugestie, że czas wieloletniego lidera obrony, Kamila Glika, zaczyna przemijać i należy rozglądać się za innymi opcjami w wyjściowej jedenastce.

Arkadiusz RADOMSKI: – Zgadzam się z tym. Obserwuję to i z całym szacunkiem dla Kamila – bo to jest świetny zawodnik – jego okres już się kończy. Niektóre sytuacje są dla niego już nie do pobiegania, szczególnie z mocniejszym przeciwnikiem. Wielka szkoda.

Przez większość kariery był pan związany z szeroko pojętą defensywą. Chciałem więc zapytać, kto według pana powinien wybiec w wyjściowej trójce obrońców?

Arkadiusz RADOMSKI: – Nie ma Sebastiana Walukiewicza i uważam to za duży błąd trenera. To jest zawodnik, który powinien być i grać w kadrze. Moje zdanie, które wynika z obserwacji, jest takie, że na nim powinna się obierać defensywa kadry w przyszłości. Natomiast na dzień dzisiejszy trudno mi powiedzieć, kogo bym wytypował, bo nie mam takiej trójki, którą na pewniaka bym wystawił. Co mecz jest tam zmiana i co mecz ci zawodnicy nie pokazują tego, czego bym oczekiwał. Uważam, że nie mamy na ten moment zespołu, aby grać trójką z tyłu i to nie jest system odpowiedni pod naszą reprezentację.

Często mówi się o problemach z bronieniem w bocznych sektorach, gdzie wahadłowi nie radzą sobie najlepiej.

Arkadiusz RADOMSKI: – Zgadza się, potwierdzam to. Gramy systemem, który nie jest dobry, patrząc na selekcję, którą mamy. Dla tej grupy ta formacja nie jest odpowiednia.

Teraz czeka Polskę szalenie trudny mecz z Anglią, która na razie bije wszystkich po kolei – najpierw 4:0 z Węgrami, potem 4:0 z Andorą. Można się zastanawiać, czy… będą konsekwentni i powtórzą taki rezultat?

Arkadiusz RADOMSKI: – Nie można od razu wyciągać takich wniosków. Oglądałem większość meczu Anglików z Węgrami i do pierwszej braki Węgrzy ich trzymali. Nie wyglądało to źle, a wiadomo, że Brytyjczycy mają w swojej drużynie gwiazdorskie nazwiska. Uważam, że jeśli wyjdziemy odważnie, będziemy grać w piłkę i trzymać defensywę, to jesteśmy w stanie jakiś pozytywny wynik wyciągnąć. Takie jest moje zdanie.

Po San Marino nie ma co stawiać specjalnych wniosków. Widać jednak było, że nawet w starciu z tak słabym rywalem reprezentacja potrzebowała kilkunastu minut, aby „ogarnąć się” po zejściu Roberta Lewandowskiego. Jak poradzić sobie z tak niebezpiecznym uzależnieniem od jednego gracza?

Arkadiusz RADOMSKI: – Słuchając komentatorów meczu z San Marino mogę się zgodzić, że on zdecydowanie przewyższa klasą wszystkich naszych zawodników. Może to smutna prawda, ale widać, kiedy Robert gra, a kiedy nie gra. Poziom spada. On bierze grę na siebie, schodzi do bocznych sektorów, cofa się po piłkę, zawsze robi dobre rzeczy. Jeśli nie gra, to widać wielką stratę i nawet przy takim przeciwniku było to zauważalne. Na dzień dzisiejszy nie ma nawet piłkarzy, którzy zbliżają się do niego na 50 procent. To jest wyraźny problem. Gdy są zawodnicy, którzy powinni trzymać pewien poziom, to tego nie robią. Oby tylko Robert był zdrowy i mógł grać cały czas, bo bez niego słabo to widzę. Zawsze mówiłem, że kiedy skończy grać w reprezentacji, to ten poziom spadnie, a nie widać piłkarzy, którzy w przyszłości byliby w stanie prezentować zbliżoną jakość. Wiadomo, to jest poziom światowy i to będzie ciężkie do zrobienia.


Na zdjęciu: Arkadiusz Radomski uważa, że Sebastian Walukiewicz (zdjęcie) powinien wrócić do reprezentacji Polski.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus