Karalek walczy z czasem

Cała kielecka medycyna walczy o to, abym zagrał w Kolonii – mówi Artsem Karalek, czołowy zawodnik Barlinka Industrii, przygotowującego się do weekendowego Final Four Ligi Mistrzów.


Artsem Karalek może nie zagrać Final Four Ligi Mistrzów

Szczypiorniści z Kielc odliczają już nie tyle dni, co godziny do występu kończącym sezon Ligi Mistrzów turnieju w Kolonii. Czas ucieka szybko, bo półfinał z PSG już w tę sobotę. Dzień później mecz o 3. miejsce lub finał z Magdeburgiem albo Barceloną, które utworzyły drugą parę półfinałową.

50 na 50

Za spowolnieniem czasu z pewnością optowałby Artsem Karalek, który podczas finału Pucharu Polski z Orlen Wisłą Płock doznał kontuzji lewego stawu skokowego. Pod koniec pierwszej połowy usiłował zablokować rzut Siergieja Korotowa i pechowo upad. Niestety, Artsem Karalek z grymasem bólu oraz przy pomocy kolegów opuścił boisko.

– „Arci” ma bardzo duży obrzęk w okolicach stawu skokowego i odczuwa duży ból, przez co w zasadzie nie może chodzić. Obrotowy jest w domu i wykonuje zabiegi, by zmniejszyć obrzęk. Po USG i rezonansie magnetycznym wiemy, że doszło do uszkodzenia torebki stawowej. Staw był bardzo mocno przeciążony już przez cały sezon, a teraz wszystko się „wylało”. Niestety, stało się to w najmniej odpowiednim momencie. Szanse na jego występ w Final Four Ligi Mistrzów szacujemy na 50 procent. To dużo i mało. Biorąc pod uwagę czas, jaki nam został, przed nami trudne zadanie, żeby naszego zawodnika doprowadzić do pełnej formy – mówił po diagnozie Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta kielczan.

Pijawki mają pomóc

Słowa te wypowiedział dwa dni po kontuzji czołowego zawodnika mistrzów Polski, od których minęło 10 dni. Od tamtego czasu niewiele się jednak zmieniło. – Jest jeszcze duży obrzęk, ale lekarze robią wszystko, aby on zniknął. Leczy mnie cała kielecka medycyna, a ja dodatkowo podjąłem kurację pijawkami. W poniedziałek przyłożyłem po raz trzeci, ale szanse na występ w Kolonii – podobnie jak kilka dni temu nasz „fizjo” – oceniam pół na pół. Czas działa jednak na moją korzyść. Czasem noga może wyglądać dobrze, a w jej środku będzie źle. Albo odwrotnie – obrazowo opisuje białoruski obrotowy. My śpieszymy z wyjaśnieniem, że terapia pijawkami polega na przyłożeniu kilku z nich w obrębie chorego stawu. Substancje gruczołów ślinowych powodują zahamowanie procesów destrukcyjnych w chrząstce, wpływają na poprawę ukrwienia błony stawowej.

Nic na siłę

Sztab szkoleniowy kieleckiego zespołu, a także jego kluczowa postać biorą pod uwagę absencję w Final Four. – Wrócić do gry mogę w każdym momencie, pytanie tylko w jakiej będę formie. Powrót na siłę nie ma jednak sensu. Lepiej pomoże drużynie w pełni zdrowy zawodnik – racjonalnie podkreśla Artsem Karalek, który na parkiecie szarpie za dwóch i to zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Jego waleczna postawa została doceniona przed rokiem. Wtedy – mimo porażki kielczan w meczu o 1. miejsce z Barceloną – odebrał nagrodę MVP finałowego turnieju. Pochodzący z Grodna 27-letni szczypiornista w 16 meczach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zdobył 57 bramek. Po raz ostatni trafił do siatki w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu z Telekomem Veszprem na wyjeździe. „Arci” doskonale orientuje się w specyfice finałowej rozgrywki.

Łatwo nie będzie

Kiedy grasz w Final Four, nie możesz sobie wybierać przeciwnika. To są cztery świetne drużyny. Czasami wygrywa zespół, na którego nikt nie stawiał, jak na przykład Vardar Skopje w 2019 roku. Czasami zwycięża faworyt, jak w dwóch ostatnich sezonach Barcelona. Wszystko będzie zależeć od dyspozycji dnia i od tego, kto lepiej trafi z formą na decydujące mecze – podkreślił szczypiornista. Podjął się również oceny pierwszego rywala Barlinka Industrii.

– PSG to zespół głody sukcesu, który nigdy nie triumfował w tych prestiżowych rozgrywkach, choć miał w składzie takie gwiazdy jak Mikkel Hansen czy Nikola Karabatić. Tego pierwszego nie ma już w zespole, a występ tego drugiego nie jest pewny. Poza tym kontuzjowany jest bardzo dobry lewy rozgrywający Elohim Prandi, ale nawet bez nich to świetna drużyna, bo mam w składzie zawodników światowej klasy. Łotewski olbrzym Dainis Kristopans rozgrywa chyba najlepszy sezon w karierze. Powstrzymać go będzie bardzo trudno. Do tego dochodzi Holender Luc Steins, któremu w 16 występach naliczono 101 asyst, więc trzeba się będzie mocno napracować aby go zatrzymać – komplementował najlepszy obrotowy minionego PGNiG Superligi.

Krew w stawie

Warto podkreślić, że w tym samym meczu kontuzji doznali też Michał Olejniczak i Igor Karacić, równie ważni zawodnicy kieleckiej ekipy. – W przypadku „Oleja” mieliśmy do czynienia z urazem więzadła skokowo-łódkowatego. W prawym stawie pojawiła się krew, co oznaczało, że proces jego regeneracji był nieco wydłużony. Z kolei „Kara” uszkodził mięsień piersiowy, nadrywając go w kilku miejscach. Musieliśmy mu podać osocze, co pomogło w przyspieszeniu regeneracji – podkreślił Tomasz Mgłosiek. Zastrzegł przy tym, że proces leczenia zawsze wiąże się z obniżeniem obciążeń treningowych, co wpływa na formę. – Decyzję co do występów konkretnych graczy podejmie trener. My robimy wszystko, by zawodnicy w jak najkrótszym czasie byli w jak najlepszej formie – dodał.


Czytaj także w kategorii PIŁKA RĘCZNA:


Kieleckich kibiców z pewnością ucieszył fakt, że Olejniczak i Karacić wrócili już do regularnych treningów z drużyną. Ten pierwszy, z powodu wielce prawdopodobnej nieobecności Karaleka, w Kolonii skupi się zapewne tylko na grze obronnej i wspieraniu „szefa” tej formacji, Tomasza Gębali.


Wieczorna kawka w stolicy

Kawę zwykle pija się rano, by pobudzić organizm przed trudami dnia. Jednak działacze kieleckiego klubu zapraszają na nią dziś wieczorem i to do Warszawy. O 20.00 w Calimero Cafe przy Konstruktorskiej rozpocznie się konferencja prasowa mistrzów Polski przed wylotem do Kolonii połączona z otwartym spotkaniem z kibicami. Do dyspozycji będą II trener Barlinka Industrii Krzysztof Lijewski, bramkarz Andreas Wolff oraz rozgrywający Tomasz Gębala i Michał Olejniczak.


Na zdjęciu: Wiele wskazuje, że Artsem Karalek nie będzie miał okazji, by zmierzyć się z Barceloną.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.