Awantura o lożę

Przed meczem z „Jagą” w składzie łodzian niewykluczone są zmiany.


Dokładnie 307 widzów zabrakło do pobicia oficjalnego rekordu frekwencji na meczach Widzewa w Łodzi. Spotkanie z Pogonią oglądało 17 680 osób, a ustanowiony 18 kwietnia 2018 roku rekord wynosi 17 987. Tylu widzów było wówczas na III-ligowym meczu Widzewa z rezerwami Legii.

Bramkarz do zmiany?

Dzisiaj Widzew nie musi już grać z Legią II, bo jeszcze w lutym zmierzy się z wyprzedzającym go w tabeli pierwszym zespołem klubu z Warszawy. To z kolei szansa dla Legii i jej kibiców na dobry wynik w zakresie frekwencji. Na razie Widzew szykuje się do piątkowego spotkania z Jagiellonią, drugiego z kolei meczu u siebie na początku wiosennej fazy rozgrywek. Latem instalowano nową nawierzchnię na widzewskim stadionie i Widzew grał dwukrotnie na wyjazdach.

Nastrój euforii po remisowym meczu z Pogonią nie trwał długo. Rozgrzani emocjami kibice żegnali drużynę oklaskami i cieszyli się, że w ostatniej chwili udało się dogonić rywala, ale gdy na chłodno zacznie się wspominać mecz z minionej soboty, to nie sposób nie zauważyć mankamentów w grze łódzkiej drużyny. Krótko mówiąc – remis udało się uratować w sprzyjających okolicznościach (długo dyskutowany rzut karny w doliczonym czasie), a Pogoń – co zresztą podkreślaliśmy w meczowej relacji – była zespołem bardziej wyrównanym i solidniejszym.

To oczywiście musi wywołać reakcję sztabu trenerskiego. Zastanawiamy się czy dojdzie do zmian kadrowych w pierwszej jedenastce, bo do kilku zawodników są poważne uwagi. Wśród tych, co mogą stracić miejsce w składzie na najbliższy mecz, wymienia się również bramkarza Henricha Ravasa, którego też „głos ludu” obciąża winą za utratę goli. Z taką opinią akurat trudno się zgodzić, bo co może zrobić bramkarz, gdy stojący przed nim obrońca przewraca się o własną nogę i przeciwnik może zrobić z piłką co chce? Już prędzej na ławkę powędrować powinien Mateusz Żyro, sprawca tego zamieszania.

Mimo wszystko wielu zmian raczej nie będzie, choćby dlatego, że klubowa kadra jest szczupła. Pole manewru w defensywie może się jeszcze zmniejszyć, bo żona Mate Miloša spodziewa się narodzin potomka i piłkarz nerwowo wyczekuje na sygnał z domu. Już w sobotę jego słabszy występ tłumaczono dekoncentracją z tego właśnie powodu. Przypomnijmy, że grający z prawej strony wahadłowy został zmieniony w przerwie, bo patrzył, czy kierownik drużyny nie biegnie w jego kierunku z telefonem w ręce.

Czują się lekceważeni!

Tyle wieści z boiska. Trwa groteskowy spór z władzami miasta o dostęp do loży prezydenckiej. Nieistotna z pozoru wiadomość, że od najbliższego meczu klub będzie mógł wykorzystać miejsca siedzące przed lożą prezydencką oznacza jednak, że sama loża będzie nadal niedostępna i symboliczny klucz do niej ma tylko odpowiedzialna osoba z Urzędu Miasta. Władze Widzewa wydały właśnie oświadczenie, w którym piętnuje arogancję władz miejskich, bo te bez konsultacji z klubem wystawiły na licytacje w WOŚP właśnie wynajęcie tej reprezentacyjnej loży. Klub czuje się niedoceniony i lekceważony przez władze miejskie oraz gorzej traktowany niż ŁKS, te z kolei przypominają, że to miasto zbudowało Widzewowi stadion i wytykają roszczeniowe stanowisko wobec władz.

Ostatnio Widzew ogłosił na specjalnie zwołanej konferencji plany budowy ośrodka treningowego w Bukowcu niedaleko Łodzi, bo nie może się porozumieć z MOSiR w sprawie korzystania z miejskiej „Łodzianki”, a równie ostentacyjnie świętowano też podpisanie porozumienia o współpracy z Urzędem Marszałkowskim województwa łódzkiego. Marszałek Grzegorz Schreiber jest z PiS, w mieście rządzi platforma z Hanną Zdanowską na czele, sprawa nabiera więc wymiaru politycznego, o czym w tym kontekście nie chciałoby się słuchać i pisać.

No ale to nieważne, bo w piątek idziemy na mecz. W pierwszej rundzie w Białymstoku Widzew wygrał 2:0 po golach Bartłomieja Pawłowskiego i Jordi Sancheza. Był to pierwszy widzewski gol tego efektownie grającego Hiszpana, który jest tak dobry, że… Widzew jest gotów go sprzedać i w zamian ściągnąć za podobne pieniądze pewnego Brazylijczyka, znanego dotąd szeroko przede wszystkim w Gruzji. Kto na tym zyska? Klub, widzowie, drużyna, sami piłkarze?

Ci, co znajdą się w piątek poza składem albo zagrają krótko, będą mieli okazję się zmęczyć w sobotnie południe, gdy drugi zespół Widzewa zagra sparingowo ze Skrą Częstochowa w Wiśniowej Górze.


Na zdjęciu: Widzew po raz drugi tej wiosny zagra u siebie, tym razem z „Jagą”.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus