Babskim okiem. 500 plus

Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Tym razem nie będzie więc o żadnym 500 plus w takim znaczeniu, w jakim przeważnie używa się go u nas, nad Wisłą. Będzie o całkiem innym 500 plus. Sportowym.


Bo dla miłośników sportu, a zwłaszcza fanów piłki nożnej, najważniejszym 500 plus jest… „pięćsetka Lewego” czyli ilość goli strzelonych przez Roberta Lewandowskiego. To on bowiem ma teraz swoje własne 500 plus! Polak dołączył do bardzo elitarnego „Klubu 500”, czyli grona tych piłkarzy, którzy w swej seniorskiej karierze strzelili najmarniej pół tysiąca bramek. A na tej liście futbolowych tuzów są naprawdę wielkie nazwiska. Jest między innymi Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Zlatan Ibrahimovic, Pele, Gerd Mueller czy Romario… Teraz jest i ON. Napastnik Bayernu Monachium, który niedawno odebrał nagrodę dla Najlepszego Piłkarza Roku UEFA, też wpisał się na tę listę.

W meczu z Herthą Berlin – wygranym przez Bayern 4:3 – zagrał fantastycznie. Zdobył bowiem aż cztery, czyli wszystkie bramki, które dały zwycięstwo Bawarczykom. A drugi z goli był – rzec by można jubileuszowym – właśnie tym pięćsetnym. Król strzelców poprzednich trzech sezonów Bundesligi, w minioną niedzielę zdobywał bramki w 40., 51., 85. i drugiej, doliczonej, minucie meczu. Tę ostatnią bramkę zdobył z rzutu karnego, podyktowanego po faulu na nim.

Na uzyskanie tej pięćsetki „Lewy” zagrać musiał w – jak to skrzętnie policzono – 772 meczach. Był szybszy od, na przykład, Zlatana Ibrahimovicia, który potrzebował na to aż 868 spotkań. Lewandowski ma dziś 32 lata i nie ma zamiaru rozstawać się futbolem, a to znaczy, że swe bramkowe konto może jeszcze bardzo wyraźnie powiększyć. Czego oczywiście szczerze jemu – i sobie – życzymy.


Czytaj jeszcze: Skok w… politykę

Warto przytoczyć chyba w tym miejscu tekst, jaki znalazł się na internetowej stronie „Kickera”, niemieckiego magazynu sportowego, zajmującego się głównie piłką nożną. „Robert Lewandowski nie musi już nikomu niczego udowadniać. Ale on i tak to robi. Przez cały czas. I to jak! Także grając przeciwko Hercie. Przy pierwszym i trzecim golu pokazał, gdzie powinien stać „łowca bramek”. Warto zaś było zobaczyć przede wszystkim drugą bramkę, którą zdobył po obrocie z około 16 metrów. A kiedy już wielu pogodziło się z remisem, po tym, jak Hertha wyrównała, znowu odegrał główną rolę”.

No i czy można się dziwić temu, że po takim występie, piłkarscy kibice określają dziś Lewandowskiego mianem Goalminatora? I że po takim wyczynie media społecznościowe zaroiły się od wielu, najrozmaitszych, nadawanych piłkarzowi przydomków? Jednym z bardziej popularnych jest LEGENDowski. Lecz najwięcej głosów jest za LEWANGoalskim. Ale pisząc dziś o Lewandowskim nie wolno zapominać o tym, aby przed jego nazwiskiem dodawać… mgr. Bo w miniony poniedziałek, kapitan reprezentacji Polski obronił pracę magisterską. Z tym poradził sobie na piątkę.


Na zdjęciu: Robert Lewandowski dołączył właśnie do bardzo elitarnego „Klubu 500”, czyli grona tych futbolistów, którzy w swej seniorskiej karierze strzelili najmarniej pół tysiąca bramek.

Fot. PressFocus.pl