Babskim okiem. W konspiracji

No i ten przeklęty koronawirus znów namieszał – żołądkowała się moja ulubiona sąsiadka.


– A wszystko dlatego, że to właśnie przez niego, rzesze fanów – a zwłaszcza fanek – słynnego aktora, 59-letniego Hugh Granta, nie mogły go podziwiać na korcie. Mecz gwiazdora odbył się bowiem właściwie w… konspiracji. A byłoby na co popatrzeć. No i takie wydarzenie wspominać też można potem latami. Jeśli ktoś nie wie, to spieszymy poinformować, że ten angielski aktor i producent filmowy – mający na swym koncie takie przeboje kinowe , jak „Cztery wesela i pogrzeb”, „Rozważna i romantyczna”, „Notting Hill”, „Dziennik Bridget Jones”, „Dwa tygodnie na miłość” czy „Był sobie chłopiec” jest zagorzałym wielbicielem tenisa i to nie tylko takim, co to grę ogląda jedynie z trybun. Sam gra, i to nieźle. No i nie ma co ukrywać, że odnosi na korcie spore sukcesy. Znakomicie też rozpoczął swój występ w tenisowych mistrzostwach Szwecji weteranów w Bastad, wygrywając w dwóch setach (6:3, 6:1) z Ferencem Kovacsem. Ale tego trzeba się było dowiadywać z prasowych i telewizyjnych przekazów, bo mało kto mógł, właśnie z powodu epidemicznych restrykcji, zobaczyć to na własne oczy. A przecież, gdyby nie te obostrzenia, taki mecz obejrzałyby tłumy. Nie muszę chyba dodawać, jaka to niepowetowana strata. Oczywiście, nazwisko gwiazdy ekranu wymieniane było w programie turnieju – naprawdę było się czym pochwalić – ale mecz Granta trzeba było ukryć przed widzami. Organizatorzy musieli tym razem zrobić wszystko, by uniknąć tłumów sympatyków, którzy na pewno zechcieliby się pojawić na trybunach, a potem polować na autograf gwiazdora.

Aktualne przepisy pozwalają bowiem na obecność na stadionie jedynie… 50 osób, a to kropla w morzu potrzeb. Myśleli więc, myśleli, no i wymyślili sposób. Dość – rzec można – perfidny, bo całkiem niespodziewanie przesunęli spotkanie z godziny 13, na 8. Kibiców – krótko mówiąc – wykiwano. Dla Hugh Granta zaś wątpliwą rekompensatą stał się fakt, że dzięki temu podstępowi jego mecz zainaugurował mistrzostwa. Tym, którzy zastanawiają się jednak nad tym, dlaczego to ten brytyjski aktor wystąpił w turnieju, w którym – tak naprawdę – grać mogą przecież tylko Szwedzi, winni jesteśmy wyjaśnienie. Jest ono dość proste. Otóż pomimo, że jest on obcokrajowcem, prawo startu otrzymał z racji tego, że jest mężem Szwedki, znanej producentki telewizyjnej, Anny Eberstein, z którą – ten zagorzały do niedawna kawaler – niespełna dwa lata temu wziął ślub. No i Grant jest też właścicielem posiadłości w letniskowej w gminie Bastad, w której co roku spędza wakacje. A to tu właśnie, w tym bardzo popularnym szwedzkim kurorcie, rozgrywany jest ten tenisowy turniej. Mając pod nosem taką okazję, trzeba było z niej skorzystać.


Na zdjęciu: Hugh Grant to wielki miłośnik tenisa. Tu w roli kibica w czasie turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa.

Fot. PressFocus