Baraż o III ligę. Czas na drugą połowę

Nie wyobrażam sobie, byśmy nie osiągnęli celu – mówi Przemysław Oziębała, pomocnik rezerw Rakowa Częstochowa, które we wtorek (17.00) w Tychach chcą postawić kropkę nad „i”. W pierwszym meczu pokonały GKS II Tychy 1:0.


Wielu kibiców w Częstochowie pamięta jeszcze 2005 rok i niesamowity baraż o trzecią ligę, w którym Raków pokonał Koszarawę Żywiec po dwóch bezbramkowych remisach, dogrywce i dziesięciu seriach rzutów karnych. Niemal 17 lat później klub spod Jasnej Góry może wprowadzić na ten szczebel swoje rezerwy, co byłoby kolejnym symbolicznym potwierdzeniem, w jak dobrą stronę podąża wicemistrz Polski i triumfator krajowego pucharu z dwóch ostatnich sezonów.

– Większość z nas walczy o tę trzecią ligę już drugi sezon. Nie wyobrażam sobie, byśmy nie osiągnęli swojego celu – mówi Przemysław Oziębała, doświadczony zawodnik „dwójki” Rakowa, którego gol z 78 minuty przesądził o skromnym zwycięstwie faworyta w pierwszej – sobotniej – odsłonie barażu. We wtorek o 17.00 rewanż w Tychach.

Tego się spodziewali

Rezerwy Rakowa, mistrz I grupy IV ligi śląskiej, wygrały z GKS-em II Tychy, czyli mistrzem grupy II, 1:0 po spotkaniu, w którym wywiązały się z roli faworyta, miały zdecydowaną optyczną przewagę, prowadziły atak pozycyjny, podczas gdy mający młodszy zespół niżej notowani rywale skupili się głównie na defensywie.

– To było generalnie to, czego się spodziewaliśmy po sposobie gry przeciwnika: stanie nisko, czekanie na swoją sytuację. Wiedzieliśmy, że mecz może się tak potoczyć. Byliśmy na to przygotowani. Szkoda, że tak późno zdobyliśmy bramkę, która tak naprawdę wisiała w powietrzu przez cały czas, ale jest ona bardzo ważna. Po pierwszej połowie wygrywamy, teraz jedziemy na drugą. Trzeba potwierdzić, że to nam należy się trzecia liga – podkreśla Oziębała.

Nie mogą tego wypuścić

Zauważmy, że wynik 1:0 nie jest dla Rakowa II tak dobry, jak byłby… jeszcze rok temu. Jako że zmieniły się przepisy światowej federacji, dotykając nawet szczebli regionalnych, nie mają już podwójnego znaczenia gole strzelane na wyjeździe. Dlatego gdyby np. GKS II wygrał dziś 2:1, 3:2 albo 5:4, beniaminka III grupy III ligi wyłoniłaby dogrywka. To też może zdeterminować nieco odważniejszą grę tyszan, bo strata bramki nie będzie ciążyć tak mocno, co w przypadku dawnych zasad.

– W sobotę po stracie bramki Tychy grały dokładnie tak samo, jak wcześniej. Dlatego spodziewam się, że mecz będzie wyglądał podobnie i GKS będzie szukać okazji w fazach przejściowych z obrony do ataku. Nie wykluczam jednak, że zagra inaczej, dlatego będziemy gotowi na każdy scenariusz. Nie możemy już wypuścić tego, co zyskaliśmy w Częstochowie – mocno akcentuje Przemysław Oziębała.

Naładowani

Oba barażowe spotkania rozgrywane są na sztucznych nawierzchniach. Boczne boisko stadionu Rakowa jest nieco starsze i nieco… szersze od tego w Tychach (o 3 metry), położonego tuż przy pięknym obiekcie na ul. Edukacji 7. – To nie ma znaczenia. W sezonie zasadniczym graliśmy też na naturalnych boiskach, lepszych i gorszych, dlatego to sprawa drugorzędna. Gramy o awans, bierzemy rzeczywistość taką, jaka jest i nie rozmyślamy ani nad murawami, ani tym, czy jesteśmy zmęczeni. Skupiamy się na awansie, a nie zmęczeniu. Wielu z nas pamięta tamten sezon, przegrany baraż z Odrą Wodzisław. Jedziemy do Tychów mocno naładowani, by wywalczyć sobie trzecią ligę – kończy „Ozi”.





3 PORAŻKI poniósł u siebie w sezonie zasadniczym GKS II Tychy (z Kuźnią Ustroń, MRKS-em Czechowice i Podbeskidziem II). To więcej niż Raków II przez całe rozgrywki.
3 BENIAMINKÓW III grupy III ligi zostało wyłonionych już wcześniej (Chrobry II Głogów z woj. dolnośląskiego, Stilon Gorzów z lubuskiego oraz Polonia Nysa z opolskiego).

Czy wiesz, że…
Odkąd w IV lidze śląskiej toczone są baraże o awans (2013/14) nie zdarzyło się jeszcze, by drużyna wygrywając pierwszy mecz nie wywalczyła sobie miejsca w III lidze.



Na zdjęciu: To m.in. obecność w kadrze takich piłkarzy jak Przemysław Oziębała, który w ekstraklasie rozegrał blisko 100 meczów, powoduje, że rezerwy Rakowa są faworytem konfrontacji z tyską „dwójką”.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus