Mimo telefonów z przestrogami…

Trener Bartłomiej Bobla postawił sobie za cel wprowadzić minimum czterech zawodników Hutnika Kraków do juniorsko-młodzieżowych reprezentacji Polski.


Gdy 6 października 2022 roku Bartłomiej Bobla przejmował drużynę Hutnika, to zespół z Nowej Huty zajmował ostatnie miejsce w II-ligowej tabeli. Ba, do debiutu w meczu 14. kolejki z Pogonią Siedlce nowy szkoleniowiec biało-błękitno-niebieskich miał tylko dwa dni, więc bezbramkowy remis na Suchych Stawach uznano za „punkt odbicia”.

Trudne położenie

– Zdawałem sobie sprawę w jakim położeniu jest zespół, który przejąłem – mówi nowohucki szkoleniowiec. – Podjąłem się jednak tego wyzwania i teraz mogę powiedzieć, że w sumie był to dla nas udany sezon. Drużyna, która była skreślana i skazywana na degradację, zajęła 12. miejsce i dalej jest w II lidze. Początek nie był jednak po mojej myśli. Z sześciu jesiennych spotkań, w których nastawiłem się na „ciułanie” punktów, bo były nam potrzebne, żeby złapać oddech, przegraliśmy tylko jedno, ale aż trzy zremisowaliśmy.

– Odbiliśmy się jednak od dna. Przezimowaliśmy na przedostatnim miejscu, pracując solidnie nad formą, która pozwoliła nam wiosną opuścić strefę spadkową. Z tej perspektywy trzeba powiedzieć, że bardzo ważne było dla nas pierwsze spotkanie w tym roku. Wygraliśmy 1:0 z GKS-em Jastrzębie na jego boisku po golu Marcina Wróbla. Jednak przede wszystkim przekonaliśmy się na jakim jesteśmy pułapie. Dobra gra poparta trzema punktami dała nam kopa na resztę sezonu – dodaje Bartłomiej Bobla.

Owoce, czyli punkty

Nie znaczy to jednak, że runda rewanżowa była dla Hutnika pasmem sukcesów. Krakowianie z bilansem 5 zwycięstw, 6 remisów i 4 porażek w tabeli wiosny uplasowali się na 8. miejscu.

– Graliśmy różne połowy i próbowaliśmy różnych wariantów ustawienia – dodaje Bartłomiej Bobla, trener zbliżający się do 43. urodzin. – Pierwsza połowa w meczu z Siarką na jej boisku była taką wizytówką. Chciałbym żeby moja drużyna tak grała „na okrągło”. Zabrakło jednak tej powtarzalności i większość spotkań było szarpanych. Na pewno presja, że walczymy o utrzymanie, robiła swoje. W dodatku gdy po dobrym początku wiosny chcieliśmy postawić na atak i podejmując Radunię Stężyca zagraliśmy ofensywnie. Niestety dostaliśmy „trzy klocki”, przekonałem się, że tak nie możemy grać. Zweryfikowałem więc swoje plany ładnej i po zmianie ustawienia oraz sposobu gry zbieraliśmy owoce, czyli punkty.

Dobre transfery

Bartłomiej Bobla nie ukrywa, że dużą rolę w sukcesie drużyny odegrali zawodnicy, którzy pojawili się w Hutniku zimą. – Na pewno przyjście Adam Wilka, Kamila Wengera i Dawida Kubowicza. Także obecność w drużynie kapitana, Krzysztofa Świątka, odegrały ważną rolę – twierdzi Bartłomiej Bobla. – Szukaliśmy konkretnych ludzi na pozycje i to był klucz do sukcesu, bo rzeczywiście wzmocniliśmy zespół. Istotny był jednak także ogromny postęp, który zrobili młodzi zawodnicy: Patryk Kieliś, Dominik Zawadzki czy Miłosz Drąg. Liczę także na to, że latem trafimy z transferami = kontynuuje Bartłomiej Bobla.

– Przygotowania zaczęliśmy w poniedziałek i pierwszy tydzień trenujemy na swoich obiektach, ćwicząc dwa razy dziennie. Nie ma już z nami rezerwowego bramkarza Arkadiusza Leszczyńskiego, Patryka Serafina, Kacpra Andrzejewskiego, wspomnianego Adama Wilka i Damian Urbana oraz Huberta Karpińskiego, bo pokończyły się wypożyczenia. Ubytków jest więc sporo, a to znaczy, że czeka nas dużo pracy. Mam nadzieję, że w drugi tydzień okresu przygotowawczego na zgrupowanie do Wodzisławia Śląskiego pojedziemy już w pełnym składzie. Chciałbym mieć tam pełną 25-osobową kadrę.

Cel minimum

– Od tego, kogo będę miał w składzie, zależeć będzie też nasz cel. Na razie nie mogę się wypowiadać o konkretach nie znając materiału ludzkiego. Na pewno jednak spokojne utrzymanie to jest cel minimum. Do tego – jako zadanie – dochodzi wprowadzenie do zespołu wychowanków, co już wiosną praktykowaliśmy. 18-letni Marcin Miechówka i 17-letni Anthony Ikwuka zadebiutowali mimo że mieliśmy przecież trudny czas. Widzę także, że w klubie są następni, bo praca z młodzieżą stoi na dobrym poziomie mówi trener Bartłomiej Bobla.

– Oczywiście ten przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej potrzebuje czasu. Zimą było go więcej, a teraz już nie ma go tak wiele. Jednak z moich codziennych obserwacji zajęć i meczów grup młodzieżowych wyciągam chłopaków, którzy trenują z pierwszą drużyną. W ten sposób dokonuje się taka naturalna selekcja. Przez te trzy pierwsze tygodnie letnich przygotowań będzie z nami po sześciu-siedmiu juniorów. Będziemy się im przyglądać, a celem tej pracy jest wprowadzenie minimum czterech zawodników do juniorsko-młodzieżowych reprezentacji Polski. Ikwuka już był powoływany na zgrupowania U-16, a jego śladem po okresie przygotowawczym i występach w II lidze powinni iść kolejni.

Trzeba było zacząć

Z tych słów najlepiej wynika, że bierunian Bartłomiej Bobla szybko zaaklimatyzował się w Krakowie, choć żona i dzieci ma… na odległość. – Czuje się tu bardzo dobrze – zaznacza szkoleniowiec Hutnika. – Wprawdzie gdy jechałem do Krakowa na rozmowę o pracy, odbierałem telefony z przestrogami, ale zdecydowałem się tu na swoją pierwszą samodzielną pracę na szczeblu centralnym, bo kiedyś trzeba było zacząć.


Czytaj także:


– Uważam, że to był dobry ruch, konkretne zadanie do wykonania i odpowiedzialność. Tym bardziej że w sztabie szkoleniowym było sporo zmian w trakcie rozgrywek. Po sezonie też, więc to wszystko jest płynne, ale coraz bardziej stabilizujemy naszą grupę trenerską. W domu też wszystko dobrze się układa, bo Hania oraz Filip i Zosia czują się dobrze. .szyscy czekamy na trzecie dziecko, bo druga dziewczynka ma się nam urodzić na początku września. 8-letni syn już też trenuje w Unii Bieruń Stary i albo żona przywozi go do Bierunia z Góry, gdzie mieszkamy, albo ja. Gdy uda mi się przyjechać, a staram się tak ustawić sobie zajęcia, żeby raz w tygodniu zdążyć dojechać z Krakowa i popatrzeć jak sobie radzi. Dziadek też się angażuje, więc wspólnie sobie radzimy – kończy Bartłomiej Bobla.


Na zdjęciu: Bartłomiej Bobla i jego syn, Filip, stawiają na piłkę.

Fot. Dorota Dusik


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.