Co zrobić z Białkiem?

Pod znakiem zapytania stoi dalsza przyszłość polskiego napastnika w Wolfsburgu. Czy Bartosz Białek zostanie w klubie po okresie wypożyczenia?


Ekipa „Wilków” na własne życzenie przegrała walkę o europejskie puchary. W ostatniej kolejce Bundesligi doznała porażki z ostatnią w tabeli Herthą, mimo że prowadzenie dał drużynie Jakub Kamiński. Nikt w klubie nie traci jednak czasu na rozczulanie się nad sobą, bo już planowane są kolejne rozgrywki. Jedną z kwestii, którą będzie chciał rozstrzygnąć Wolfsburg, jest temat napastnika.

Nie strzelają

Patrząc nad Bundesligę, najlepszymi strzelcami zespołu byli napastnik Jonas Wind oraz środkowy pomocnik Yannick Gerhardt. Obaj jednak zgromadzili na swoim koncie ledwie 6 bramek, trzech zawodników zanotowało 5 goli, a pięciu – 4 trafienia (w tym Kamiński). W kadrze nie brakuje tam „dziewiątek”, z których można zrobić użytek, ale wszystkie zawiodły. Wind zdobył jedynie bramkę więcej niż w poprzednim sezonie, mimo że wówczas grał w Wolfsburgu… tylko jedną rundę. Poza tym na wspomniany dorobek 6 goli złożyły się zaledwie 4 mecze, a więc w pozostałych 20 zanotował „puste przeloty”. Na początku sezonu kilka kolejek zabrała mu kontuzja, ale to żadne wytłumaczenie.


Czytaj więcej o Bundeslidze w kategorii ligi zagraniczne


Dużo szumu w ataku robił Omar Marmoush (5 trafień). Jednak nad nimi nie ma co się rozwodzić, bo od lipca będzie piłkarzem Eintrachtu. Z kolei Lukas Nmecha (4 gole), który jeszcze niedawno dostawał szanse w reprezentacji Niemiec, połowę rozgrywek stracił z powodu kontuzji, a jeśli był już zdrowy, grał słabo. Dziura po odejściu skutecznego Holendra Wouta Weghorsta nie została na Volkswagen Arenie załatana, ale klub ma przecież na swojej liście kontraktowej jeszcze jednego napastnika – Bartosza Białka.

Pominął Polaka

Jako taka ofensywa „Wilków” nie spisywała się źle, ale w zespole chcieliby mieć jednego wiodącego strzelca. Polak jednak… raczej nim nie będzie. Gdy latem 2020 roku Niemcy płacili Zagłębiu Lubin 5 mln euro za niespełna 19-letniego zawodnika, niektórzy powątpiewali w sens tego transferu. Było wiadomo, że Białek będzie potrzebował czasu na wdrożenie i faktycznie tak to wyglądało, gdy nastolatek łapał kolejne minuty. Kiedy wydawało się, że pochodzący ze śląskiego Brzegu napastnik zaczyna radzić sobie coraz lepiej, w maju 2021 roku zerwał więzadła krzyżowe. Do gry wrócił na początku 2022, ale widać było, że w pewnym sensie cofnął się do tego, co było na początku. Dlatego kończący się sezon zawodnik spędził na wypożyczeniu w Holandii, gdzie miał się odbudować.

Bartosz Białek. Co dalej?

W Vitesse Białek grał regularnie, najczęściej w podstawowym składzie, ale bramek zdobył tylko 5. Nie jest to wynik, który zaimponował komukolwiek w Wolfsburgu. Dlatego gdy niedawno dyrektor zarządzający Marcel Schaefer wymieniał napastników na kolejny sezon, wspomniał o Windzie, Nmechy, 18-letnim Dzenanie Pejcinoviciu, ale… pominął Białka. „Wilki” raczej nie widzą go w kadrze drużyny na rozgrywki 2023/24. Dlatego w grę – jak pisze magazyn „kicker” – wchodzą dwa scenariusze. Pierwszy – kolejne wypożyczenie, z tym, że Wolfsburg musiałby zaoferować Polakowi nową umowę (obecna wygasa za rok). Drugi – definitywne odejście. Powrót do Polski zdaje się jednak jeszcze wykluczony, bo Białek ma podobno zapytania z Niemiec.


Fot. Pro Shots/SIPA USA/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.