Bayern Monachium coraz bliżej mistrzostwa!

Do siedmiu punktów zwiększył swoją przewagę nad Dortmundem Bayern. Monachijczycy są na prostej drodze do ósmego tytułu z rzędu.


Intensywność tego spotkania była naprawdę duża. Już w 32 sekundzie Jerome Boateng musiał wybijać z linii bramkowej piłkę po strzale Erlinga Haalanda. Borussia miała zresztą na początku wyraźną przewagę, sprawnie konstruowała akcje, ale – co było widoczne także później – prawie za każdym razem gracze Bayernu skutecznie blokowali lub w razie potrzeby asekurowali się.

Kimmich jak Messi

Goście w 19 minucie stworzyli pierwsze duże zagrożenie, gdy niepilnowany w polu karnym Serge Gnabry uderzył obok Romana Buerkiego i jak wcześniej Boateng – choć w gorszej sytuacji – futbolówkę z linii bramkowej wybił niezawodny w tym meczu Łukasz Piszczek.

W kolejnym kwadransie lekką przewagę zyskali monachijczycy, ale poza strzałami Kingsleya Comana czy Leona Goretzki w sam środek bramki dogodnych okazji nie mieli. Po drugiej stronie boiska gospodarze całkiem nieźle rozgrywali piłkę, korzystali z wielkich przestrzeni na skrzydłach, lecz zawsze czegoś im brakowało.

Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się sprawiedliwym remisem, ale wtedy świat zaszokował Joshua Kimmich. W 43 minucie jeden z liderów Bayernu zgarnął piłkę przed „szesnastką” BVB i efektowną podcinką przelobował nieco wysuniętego Buerkiego. Szwajcar miał futbolówkę „na rękawicach”, ale nie udało mu się nic zaradzić. Skojarzenia z golem w stylu Leo Messiego były całkiem słuszne.

Karny czy nie?

Początek drugiej części meczu był wyrównany. Borussia była nastawiona bojowo i po niecałym kwadransie gry dobrą szansę miał aktywny wczoraj Haaland. Norweg nie najlepiej uderzył jednak piłkę, trafił jeszcze w leżącego Jerome’a Boatenga i choć obrońca musnął futbolówkę ręką, VAR nie zareagował, wzbudzając całe mnóstwo kontrowersji.

Bayern nie dopuszczał gospodarzy do jakiegokolwiek zagrożenia, samemu dość sprawnie kontrolując spotkanie – choć BVB próbowało doprowadzić do remisu. Jak na złość, kontuzji mięśniowej doznał dodatkowo Haaland, którego zastąpił 17-letni Giovanni Reyna.

Duża intensywność dała się odczuć dortmundczykom, którzy nieco zwolnili tempo i mieli duże kłopoty ze stwarzaniem sytuacji.

W 77 minucie „setkę” miał co prawda Hazard, ale… był na ewidentnym spalonym. W 81 minucie natomiast mocny i niebezpieczny strzał z dystansu oddał Mahmoud Dahoud, lecz Manuel Neuer się nie pomylił, popisując się kapitalną interwencją.

W 83 minucie swoją okazję w końcu miał mało widoczny Robert Lewandowski, który zza pola karnego uderzył w słupek. Poza golem Kimmicha więcej trafień jednak nie było i Bayern mógł wracać do Bawarii w pełni zadowolony.


Borussia Dortmund – Bayern Monachium 0:1 (0:1)

0:1 – Kimmich (43). Ż: Hummels, Dahoud – Mueller, Davies.

DORTMUND: Buerki – Piszczek (80. Goetze), Hummels, Akanji – Hakimi, Delaney (46. Can), Dahoud (85. Witsel), Guerreiro – Hazard, Haaland (72. Reyna), Brandt (46. Sancho).
BAYERN: Neuer – Pavard, Boateng (85. Hernandez), Alaba, Davies – Kimmich, Goretzka – Coman (73. Perisić), Mueller, Gnabry (87. Martinez) – Lewandowski.


Na zdjęciu: Romanowi Buerkiemu zabrakło dosłownie centymetrów…

Fot. PAP/EPA