Belgia. Beniaminek z cieniem „Lewego”

Kacper Kozłowski zadebiutował w klubie, który po 48 latach powrócił do belgijskiej ekstraklasy i stał się rewelacją.


Mogą być różne przyczyny odłożonych debiutów. Kacper Kozłowski zapewne nie spodziewał się, że po przejściu do angielskiego Brighton i wypożyczeniu do belgijskiego Royale Union St. Gillois w pierwszym występie przeszkodzi mu… mgła.

Karny dodatek

Union grał w niedzielę na wyjeździe z Seraing. Oba kluby awansowały w ubiegłym roku do Jupiler Pro League, Seriang po barażach. Po I połowie Union prowadził 2:0 po bramkach Deniza Undava oraz Dantego Vanzeira. Potem boisko spowiła mgła, sędzia uznał, że w tych warunkach nie można grać i przerwał spotkanie.

Dokończono je dwa dni później i chociaż goście od 13 minuty grali w „10” po czerwonej kartce dla Duńczyka Jonasa Bagera, nie tylko nic nie stracili z bramkowej przewagi, ale ją podwoili z rzutów karnych. Wykorzystali je Teddy Teuma i Undav, który został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców z 18 bramkami.

O jedną wyprzedza Szwajcara Michaela Freya z Antwerpii. W 90 minucie Kozłowski wszedł na boisko zmieniając Duńczyka Caspera Nielsena i zanotował symboliczny debiut. Union wygrał 4:0, po raz drugi w tym sezonie strzeląjac tyle goli Seraing. W październiku wygrał u siebie 4:2. Po 22. kolejkach ma 50 punktów i 7 przewagi nad drugim w tabeli obrońcą tytułu Clubem Brugge. Ma najlepszy atak (54 gole) i obronę (20). Dla Seraing to piąta z rzędu porażka, jest na przedostatnim miejscu w tabeli.

Znakomita strzelecka seria

Kozłowski będzie do końca sezonu w Royale Union St. Gillois, który jest satelickim klubem Brighton i ma tu mieć więcej możliwości gry. To jeden z najstarszych belgijskich klubów, założony w 1897 roku, mający siedzibę w aglomeracji Brukseli. Jedenastokrotny mistrz i dwukrotny zdobywca pucharu.

Jednak lata świetności miał przed II wojną światową, w tym sezonie powrócił do najwyższej klasy rozgrywek po 48 latach nieobecności. I już w pierwszym meczu zaskoczył, wygrywając na boisku Anderlechtu 3:1. Wprawdzie Anderlecht niewiele przypomina dawny znakomity zespół, ale jednak to ciągle uznana firma i wynik robił wrażenie. W drugiej kolejce Union przegrał na swoim boisku z Clubem Brugge 0:1, ale w następnych 18 meczach z rzędu nie zdarzyło się, żeby nie strzelił gola. Tę passę przerwał 26 grudnia w ostatnim meczu 2021 roku Gent, remisując 0:0. Mecz z Seraing był pierwszym występem Unionu w 2022.

Kapitan z Malty

Trenerem zespołu jest od dwóch lat Felice Mazzu, urodzony w Charleroi potomek włoskich imigrantów z Kalabrii. Przed przyjściem do Unionu prowadził Genk, zdobywając z nim Superpuchar Belgii w 2019 roku. Jego asystentem jest Polak Artur Kopyt. Mazzu ma do dyspozycji międzynarodowe towarzystwo, wzbogacone teraz przez Polaka. Jest po dwóch Duńczyków, Anglików, Francuzów, Japończyków, są Niemiec, Holender, Włoch, Luksemburczyk, Maltańczyk, Iworyjczyk, Angolczyk, Marokańczyk i piłkarz z Madagaskaru.

W pierwszej części sezonu był jeszcze wypożyczony ze Standardu Liege Urugwajczyk Felipe Avenatti, teraz jest wypożyczony do Beerschotu. Kapitanem drużyny jest reprezentant Malty, urodzony we Francji pomocnik Teddy Teuma. Z Belgów na miejsce w składzie może liczyć Dante Vanzeir. To ubiegłoroczny król strzelców II ligi (19 goli), tytułem podzielił się z „francuskim Gruzinem” Georgesem Mikautadze z Seraing. W tym sezonie Vanzeir zdobył 12 goli i pod tym względem ustępuje w klubie tylko Denizowi Undavowi.

Bayern jest marzeniem

Undav jest z pochodzenia Turkiem urodzonym w niemieckim Achim. Grając w niższych ligach w zespołach Havelse, rezerwach Eintrachtu Brunszwik i Meppen zwrócił uwagę swoją skutecznością. Union sprowadził go w 2020 roku i strzelając 17 goli do spółki z Vanzeirem mieli największy udział w awansie do belgijskiej pierwszej ligi, gdzie Undav kontynuuje dobrą passę. Zaczął ją od wspomnianego meczu z Anderlechtem, dwa strzelił jeszcze Beerschotowi, Charleroi, Sint Truiden i Seraing, po jednym w meczach z Genkiem, Waregem, Antwerp i Eupen.

Fot. Royale Union Saint-Gilloise

Głośno o nim zrobiło się po meczu z Oostende 21 listopada. Union wygrał 7:1, Undav uzyskał 4 trafienia. Wzbudził zainteresowanie Bayernu. Kontaktował się z nim dyrektor sportowy Bawarczyków Hasan Salihamidżić. W wywiadzie dla „Sport 1” Undav stwierdził: – Gra w Bayernie byłaby marzeniem. To najlepszy klub w Niemczech i jeden z pięciu najlepszych na świecie. Jeśli ludzie stamtąd są tobą zainteresowani, to wiesz że robisz coś dobrze jako piłkarz. Mam umowę do 2023 roku, ale możliwe że latem zmienię klub. Bayern byłby świetną opcją, kto by odmówił, byłby idiotą.

Dla Undava nie ma znaczenia, że w Bayernie byłby tylko zmiennikiem Roberta Lewandowskiego. – Być z nim w jednej drużynie to zaszczyt, mógłbym się od niego wiele nauczyć – oświadczył. Rola „cienia” najlepszego obecnie piłkarza świata nie jest żadną ujmą.


Na zdjęciu: Kacper Kozłowski rozpoczął zagraniczny etap w karierze, na razie w Belgii.

Fot. Krzyszto Prębski/PressFocus