Benzema, miliony i… Michniewicz

Były selekcjoner reprezentacji Polski znalazł się w innym świecie pod względem nie tylko finansowym. Saudyjskie kluby ściągają wielkie gwiazdy i nie są to jedynie piłkarscy „emeryci”.


Półtora miliona dolarów rocznie. Na takie zarobki może liczyć sztab szkoleniowy saudyjskiego Abha Club pod wodzą Czesława Michniewicza. Były selekcjoner reprezentacji Polski nowym szkoleniowcem 12. drużyny saudyjskiej ekstraklasy został przed dwoma tygodniami. Następnie do współpracy zaprosił trzech Polaków. Wraz z Michniewiczem do Arabii Saudyjskiej udadzą się asystenci Gerard Juszczak i Grzegorz Kurdziel. Ten ostatni w poprzednim sezonie prowadził II-ligowy GKS Jastrzębie. Dołączy do nich także Paweł Primel, który będzie pełnił rolę trenera bramkarzy. Do współpracy Michniewicz nie zaprosił Mateusza Łajczaka, którego kontrakt z Abha Club obowiązywał do 30 czerwca.

Przypomnijmy, że trener ten w saudyjskim klubie pracował od lipca 2021 roku i był asystentem znanego doskonale z pracy z Zagłębiem Lubin – Martina Szeveli, a także Belga Svena Vandenbroecka. Drugi z wymienionych w Abha Club pracował jednak krótko, a pod koniec zeszłego roku Łajczak samodzielnie poprowadził zespół w dwóch meczach i oba te spotkania drużyna wygrała. Później trenerem „Przywódców północy”, bo taki przydomek nosi nowy klub Michniewicza, przejął Holender Roel Coumans. To właśnie tego szkoleniowca zastąpił na stanowisku były opiekun naszej drużyny narodowej.

Weźmie Krychowiaka?

Z ostatnich informacji wynika, że kolonia polska w Abha Club może się powiększyć. Otóż klub ten jest zainteresowany pozyskaniem… Grzegorza Krychowiaka. Przypomnijmy, że ostatnich kilkanaście miesięcy „Krycha” spędził na wypożyczeniu w innym saudyjskim klubie, Al-Shabab. Dodajmy, że 33-letni pomocnik był do niego wypożyczony – co umożliwiają nadal przepisy FIFA – z rosyjskiego klubu FK Krasnodar, z którym Polak ma ważny kontrakt jeszcze przez najbliższy rok.  Krychowiak, co zrozumiałe, do Rosji wracać nie chce, a nowy klub Michniewicza już wyraził chęć jego pozyskania. Rozmowy trwają, a można iść o zakład, że ważną w nich rolę odegra postać byłego opiekuna reprezentacji Polski. W końcu to u niego Grzegorz Krychowiak rozegrał ostatni mecz w drużynie narodowej, występując w niej zresztą regularnie.

Abha Club nie należy do potentatów w saudyjskim futbolu. Zespół ten pod obecną nazwą występuje od 1999 roku. Na dłużej do ekstraklasy awansował w 2019 roku, a zatem ostatni sezon był czwartym z rzędu. W ubiegłych rozgrywkach największą gwiazdą zespołu był Felipe Caicedo. 68-krotny reprezentant Ekwadoru i uczestnik mundialu w Brazylii  był najlepszym strzelcem drużyny. Nie wiadomo jednak, czy 34-latek będzie występował w zespole również w kolejnych rozgrywkach, które rozpoczynają się w sierpniu tego roku. Jak każdy saudyjski klub, również i Abha ma swoje ambicje, choć nie są one tak wygórowane. Klub ten, z południowo-zachodniej części kraju i miasta, które jest położone na wysokości ponad 2000 m n.p.m., nie ma również takich możliwości finansowych, jak zespoły z Rijadu – szczególnie Al-Hilal i Al-Nassr. A także potężny klub z Dżuddy, Al-Ittihad, czyli aktualny mistrz kraju.

Trener przechytrzył CR7

To właśnie ta drużyna wybiła z głowy marzenia o tytule Cristiano Ronaldo z Al-Nassr. Al-Ittihad, w przeciwieństwie do klubu CR7, nie postawiło na sprowadzenie wielkiej gwiazdy, ale szkoleniowca. W czerwcu zeszłego roku posadę objął Nuno Espirito Santo, który prowadził FC Porto, a najbardziej wybił się w Premier League, gdy był menedżerem Wolverhampronu. Do tego stopnia, że następnie przejął Tottenham. Przygoda z „Kogutami” Portugalczyka trwała jednak krótko, bo wyniki nie były satysfakcjonujące. Na przełomie 2022 i 2023 roku Espirito Santo był rozważany jako następca Fernando Santosa w reprezentacji Portugalii, ale – podobno – sam odmówił federacji i został w Arabii Saudyjskiej; by zdobyć tytuł, dzięki czemu przerwał hegemonię Al-Hilal.


Czytaj więcej w zakładce ligi zagraniczne


Szejkowie byli wniebowzięci. Warto zaznaczyć, że Al-Ittihad należy do tego samego konsorcjum finansowego, który niedawno wykupił Newcastle United, czego efektem było zajęcie 4. miejsca w ubiegłym sezonie Premier League i awans do Ligi Mistrzów. Główną postacią w Public Investment Fund jest książę Mhammed bin Salman, następca tronu Arabii Saudyjskiej. Generalnie wszystkie czołowe kluby w tym kraju w jakimś sensie z władzą są powiązane, a zarządzający nimi toczą między sobą rywalizację. Wydawało się, że na czele stawki jest właśnie Al-Nassr, sprowadzając Cristiano Ronaldo, który przed 2 lata gry zarobi pół miliarda euro. Niemniej jednak po zdobyciu mistrzostwa kraju głębiej do kieszeni postanowili sięgnąć działacze Al-Ittihad. Sprowadzili oni do Dżuddy nie jedną, a dwie wielkie gwiazdy.

Liga saudyjska. Ofensywa Al-Ittihad

Za Karima Benzemę i N’Golo Kante nie zapłacili ani centa, ale kontrakty zaproponowali z kategorii tych nie do odrzucenia. Pierwszy z wymienionych opuścił Real Madryt, a drugi Chelsea, choć obaj mieli propozycje zostania w tych klubach. Ale Benzemie Saudyjczycy zaproponowali za sezon gry 100 mln, a Kantemu – 25 mln europejskiej waluty. Napastnik podpisał trzyletnią, a defensywny pomocnik czteroletnią umowę z nowym pracodawcą. O ile były kapitan Realu Madryt liczy sobie 36 lat, a zatem udał się do Arabii Saudyjskiej na emeryturę, bardzo opłacalną, o tyle mistrz świata z 2018 roku, to piłkarz 32-letni, który bez większego problemu znalazłby klub grający na wysokim poziomie w Europie. Nawet jeżeli nie chciałby występować dłużej na Stamford Bridge, to nie musiałby się nawet ruszać z Wysp Brytyjskich, bo jego angaż rozważały Manchester United i Arsenal.

Al-Hilal w lutym tego roku dotarł do finału Klubowych Mistrzostw Świata. Ale później przegrał w finale Azjatyckiej Ligi Mistrzów z prowadzoną przez Macieja Skorżę Urawą Red Diamonds. Następnie stracił tytuł mistrzowski, zajmując 3. miejsce w lidze. Tuż przed końcem sezonu trener Ramon Diaz – z powodów rodzinnych – postanowił zrezygnować ze stanowiska. Zastąpił go, ale tylko do zakończenia rozgrywek, asystent, a jednocześnie… syn, Emiliano. Diazowie zakończyli już jednak definitywnie swoją przygodę z klubem z Rijadu. Na razie nazwiska nowego trenera nie ogłoszono, ale należy spodziewać się głośnej persony. Tym bardziej, że zespół został już wzmocniony.

78 mln za dwóch piłkarzy

Najbardziej utytułowany saudyjski klub, 18-krotny mistrz kraju i 4-krotny triumfator klubowego Pucharu Azji, odpowiedział Al-Ittihad – na pozyskanie Kantego i Benzemy – bardzo poważnie. Otóż za 55 mln euro sprowadził z Wolverhamptonu defensywnego pomocnika, Rubena Nevesa. To 41-krotny reprezentant Portugalii, uczestnik ostatniego mundialu, który ma za sobą 177 występów w Premier League i jest zawodnikiem w… kwiecie wieku: bo w tym roku skończył dopiero 26 lat. Tym jednym transferem Al-Hilal pobiło rekord transferowy saudyjskiej ekstraklasy, który – zresztą – do tego klubu należał, bo został ustanowiony… kilka dni wcześniej. Za 23 mln euro sprowadzono bowiem z Chelsea Kalidou Koulibaly’ego. Senegalczyk, po tym, jak przeniósł się z Napoli na Stamford Bridge przed rokiem, zupełnie zgasł, na co wpływ miały też kontuzje. „The Blues” nie żałowali zatem 32-latka, mimo iż w ciągu roku stracili na nim 15 mln euro.

Ofensywa transferowa, pozyskiwanie nowych zawodników, a także trenerów – to część strategii saudyjskiej na najbliższe lata. Należy się spodziewać, że wymienione nazwiska to nie wszystko. Najlepszym dowodem na to są słowa samego Cristiano Ronaldo. – Za kilka lat Saudi Pro League stanie się jedną z najsilniejszych lig na świecie – powiedział kilka tygodni temu Portugalczyk.

– Inwestycje są ogromne, podobnie, jak potencjał. W lidze pojawiają się coraz lepsi zawodnicy, ale nie tylko z zewnątrz. Duży nacisk kładzie się na pracę z młodzieżą. Saudyjscy piłkarze są coraz lepsi i to będzie procentować – podkreślił jeden z najwybitniejszych piłkarzy naszych czasów.


Fot. pressinphoto/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.