Bez żadnych złudzeń

Lech Poznań nieźle zaczął, strzelił nawet gola Fiorentinie, ale w dalszej fazie meczu różnica klas była zdecydowanie na korzyść włoskiego zespołu.


Bartosz Salamon, u którego po pierwszym meczu poprzedniej rundy Ligi Konferencji wykryto niedozwoloną substancję, został zawieszony przez UEFA prewencyjnie na 3 miesiące. Decyzję ogłoszono wczoraj, na niespełna 10 godzin przez pierwszym meczem ćwierćfinału LKE, w którym Lech Poznań zmierzył się z Fiorentiną, Stało się zatem jasne, że obrońca, który nie może ani grać w meczach, ani nawet trenować, nie weźmie udziału w starciu z włoskim rywalem. Poznański klub zapowiedział odwołanie i sprawa ta nabierze teraz osobnego biegu. Wczoraj jednak nie to było najważniejsze. Już na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania trybuny stadionu przy ul. Bułgarskiej wypełnione były po brzegi, a atmosfera piłkarskiego święta i wielkiego wydarzenia była niepodważalna.

Gracze Fiorentiny postanowili jednak bardzo szybko to wszystko zmącić, a zespół z Poznania im to ułatwił. Za dużo miejsca przed polem karnym Lecha miał Nicolas Gonzalez, który uderzył w słupek. Piłka niefortunnie trafiła następnie w piętę próbującego interweniować Filipa Bednarka i spadła pod nogi nabiegającego na dobitkę Arthura Cabrala, który z bliska wpakował ją do siatki. „Kolejorz” mógł błyskawicznie odpowiedzieć. Po świetnej akcji „sam na sam” z Pietro Terrecciano wyszedł Mikael Ishak, który poczuł kontakt ze strony biegnącego za nim obrońcy i padł w polu karnym. Szwed na pewno został trącony przez rywala, ale sędzia z Bośni i Hercegowiny nie dopatrzył się przewinienia i rzutu karnego nie podyktował.

W 20. minucie nie było już żadnych wątpliwości, choć wielu kibiców na stadionie wyrównującego gola… nie widziało. W momencie, gdy fani „Kolejorza” zaczęli robić swój słynny „Poznań”, czyli dopingowali odwróceni tyłem do boiska, zespół zagrał świetną akcję. Kapitalnie w pole karne dośrodkował Joel Pereira, Ishak zgrał głową przed szesnastkę, a Kristoffer Velde uderzył bez zastanowienia i golkiper „Violi” był bez szans.

Strata gola podrażniła Fiorentinę. W miarę upływu czasu zespół Vincenzo Italiano zaczął spychać Lecha coraz głębiej. Może nie można stwierdzić jednoznacznie, że gol wisiał w powietrzu, ale zespół z Serie A dążył do tego, by wrócić na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Tak też się stało. Tym razem mierzoną wrzutką w szesnastkę popisał się Cristiano Biraghi, a Gonzalez wyszedł w powietrze wyżej od Pedro Rebocho Argentyńczyk uderzył głową w kierunku dalszego słupka, a Bednarek nie był w stanie sięgnąć futbolówki.

Zespół z Poznania chciał dynamicznie wejść w drugą połowę, ale Fiorentina była na to przygotowana. I bardzo szybko rozpoczęła… odzieranie ze złudzeń graczy i kibiców „Kolejorza”. Z minuty na minutę różnica pomiędzy obiema drużynami była coraz bardziej widoczna. A na dodatek trener Italiano znakomicie trafił ze zmianą. Jonathan Ikone zastąpił Gonzaleza i niedługo po wejściu na boisko bardzo przyczynił się do tego, że „Viola” zdobyła dwa szybkie gole. Najpierw strzał Francuza został zablokowany, ale znakomitą poprawką popisał się Giacomo Bonaventura i Bednarek był bez szans.

Pięć minut później Ikone miał mnóstwo miejsca w środku pola, z czego postanowił skorzystać. Ruszył w kierunku bramki i… zabawił się zarówno z defensywą, jak i bramkarzem Lecha. Popisał się subtelnym, ale niezwykle precyzyjnym strzałem i kapitał drużyny z Serie A był już potężny. Fiorentina, to nie ulega wątpliwości, była zespołem lepszym w tym spotkaniu i wygrała całkowicie zasłużenie. „Kolejorz”, który jest pierwszą od 27 lat polską drużyną na poziomie ćwierćfinału europejskiego pucharu, otrzymał wczoraj srogą lekcję i należy mieć nadzieję, że zaprocentuje ona w przyszłości.


Lech Poznań – Fiorentina 1:4 (1:1)

0:1 – Cabral (4), 1:1 – Velde (20), 1:2 – Gonzalez (41), 1:3 – Bonaventura (58), 1:4 – Ikone (63).

Sędziował Irfan Pejlto (Bośnia i Hercegowina). Widzów 40000. Żółte kartki: Ranieri.

LECH: Bednarek – Pereira, Milić, Szatka – Rebocho, Velde, Karlstroem, Kwekweskiri (76. Ba Loua), Skóraś (76. Sousa) – Ishak (76. Sobiech), Marchwiński. Trener John VAN DEN BROM.

FIORENTINA: Terracciano – Dodo, Ranieri, Milenković, Biraghi – Mandragora (85. Barak), Amrabat, Bonaventura (79. Castrovilli) – Brekalo (85. Sottil), Cabral (79. Jović), Gonzalez (51. Ikone). Trener Vincenzo ITALIANO.

Rewanż 20 kwietnia.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus