ME w siatkówce. Blisko sukcesu…

Zapomnieć o tym, co było, bo przed nami najważniejszy mecz – takie hasło obowiązuje w ekipie polskich siatkarek przed ćwierćfinałowymi spotkaniem z Niemcami w mistrzostwach Europy rozgrywanych w Łodzi i Ankarze. Biało-czerwone po 10. latach przerwy mają szansę znów znaleźć się w strefie medalowej. W trzech ostatnich turniejach nasze siatkarki zajmowały odległe miejsca (11, 8 i 10) i teraz skok jakościowy jest wyraźny. Dzisiaj w Atlas Arenie trzeba go tylko potwierdzić wygraną z Niemkami.

Znużenie

Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV) postanowiła, że mistrzowski turniej będzie rozgrywany w nowej formule. Do tej pory impreza gromadziła 16 zespołów, z kolei w tym roku powiększono do 24 i na dodatek rozgrywana jest w 4. krajach. Pomysłodawcy twierdzą, że wszystko dla dobra dyscypliny oraz jej popularyzacji. Jeszcze nie tak dawno, by zdobyć złoty medal, trzeba było rozegrać 7. meczów, z kolei teraz o 2. więcej. Potyczki ze znacznie niżej notowanymi rywalkami nic nie wnoszą do turnieju i jedynie są odnotowywane. Nie przypuszczamy, że po występach Portugalek czy Estonek wzrośnie zainteresowanie w tych krajach tą dyscypliną sportu.

– Dla wszystkich to jest nowa sytuacja i wcale nie ukrywam, że jestem, znużona tym turniejem. – Oczywiście, że są emocje w takich kluczowych meczach, ale początkowo wszystko przebiegało w spokojnym i zwolnionym rytmie. To efekt powiększenia do 24. drużyn i wszystko zostało wydłużone w czasie. Na szczęście znalazłyśmy się w komfortowej sytuacji, bo nie musimy podróżować i jedynie, mam nadzieję, pojedziemy na decydujące spotkania do Ankary. Do tej pory mogłyśmy czas dzielić na trening oraz wypoczynek.

Podtrzymać serię

Zespół prowadzony przez trenera Jacka Nawrockiego z Niemkami potykał, licząc mecze oficjalne 4. razy i wszystkie zakończyły się wygraną. Tuż przed mistrzostwami biało-czerwone grały dwa sparingi z dzisiejszymi rywalkami i również wygrały. Nic innego tylko trzeba podtrzymać tę passę. Wszyscy oczekują wygranej, ale przestrzegamy przed tym nadmiernym optymizmem. Niemki w tym turnieju spisują się nadzwyczaj dobrze. Przecież w meczu eliminacyjnym w Bratysławie pokonały Rosję 3:2 i zajęły 1. miejsce w grupie.

– Grałyśmy z Niemkami i tuż przed mistrzostwami wygrywałyśmy sparingi. – Turniej mistrzowski to zupełnie inna bajka i nie można patrzeć, co było wcześniej. Kluczem do wygranej będzie powstrzymanie atakującej Luisy Lippmann, acz pozostałe zawodniczki również należą wymagających rywalek. To niebywała sytuacja i musimy ją wykorzystać. Wszystko stawiamy na jedną karte, ryzykować nie tylko w polu zagrywki, ale również w pozostałych elementach – przekonuje środkowa reprezentacji, Klaudia Alagierska.

Joanna Wołosz: Będzie ogień!

Dobre znajome

Feliks Koslowski, trener reprezentacji Niemiec, jest w pełni usatysfakcjonowany postawą zawodniczek, bo do tej pory wygrały wszystkie spotkania. Mecz w 1/8 finału ze Słowenią nie sprawił Niemkom żadnych kłopotów.

– Oba zespoły znają się doskonale i chyba nie będzie żadnego elementu zaskoczenia. – Kto będzie lepiej zagrywał i przyjmował, ten będzie miał przewagę. Meczu z Hiszpanią nie zaliczę do udanych, ale w kolejnej potyczce o wysoką stawkę adrenalina skoczy i, mam nadzieję, znów będę skuteczna. Tylko jeden wygrany mecz i znajdziemy się strefie naszych marzeń. To działa na wyobraźnie i chcemy osiągnąć sukces. Jesteśmy blisko – wyjawiła atakująca biało-czerwonych, Malwina Smarzek-Godek.

Wojenka

Sztaby szkoleniowe obu zespołów usilnie pracowały, by ustalić wszystkie szczegóły. Czy można mówić o jakimś elemencie zaskoczenia? Raczej trudno tego oczekiwać, bo przecież jedni i drudzy o sobie wiedzą wszystko.

– O wygranych meczach sparingowych trzeba zapomnieć, bo wówczas nasze rywalki były na innym etapie wtajemniczenia – przekonuje środkowa, Zuzanna Efimienko-Młotkowska. – Teraz będzie wojenka jak się patrzy i mecz będzie przypominał ten z Belgią, ale z pozytywnym zakończeniem. Przede wszystkim musimy zatrzymać i odebrać ochotę do gry Lippmann, wówczas zniwelujemy siłę rywalek. To będzie również rywalizacja na poszczególnych pozycjach. Oczywiście, że naszą główną bronią będą Malwina Smarzek oraz Magda Stysiak. One posiadają dar zdobywania punktów, a my je będziemy wspierać.

Po 10. latach nadarzyła się okazja, by znów znaleźć się w strefie medalowej mistrzostw Europy. Trener Jacek Nawrocki wraz ze swoimi współpracownikami ciężko pracowali z siatkarkami, by znaleźć się w tym miejscu. Teraz do pełni szczęścia trzeba zrobić jeden, ale jakże ważny krok. Zwycięstwo nad Niemkami sprawi, że będzie można mówić o udanym turnieju.

 

Na zdjęciu: Takie radości biało-czerwonych oczekujemy w czasie i po meczu.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem