Bogusław Kaczmarek: Brzęczek wygrał los na loterii

Rozmowa z Bogusławem Kaczmarkiem, byłym współpracownikiem Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.


To była dla pana kompletne zaskoczenie, że prezes PZPN Zbigniew Boniek zdymisjonował selekcjonera Jerzego Brzęczka?

Bogusław KACZMAREK: – W świetle wcześniejszych decyzji, między innymi o przedłużeniu kontraktu z Jerzym Brzęczkiem, mało kto spodziewał się, że dojdzie do rozstania z selekcjonerem. Z drugiej strony, to wisiało w powietrzu od pewnego czasu, więc trudno było wykluczyć do końca taki finał współpracy. Wcześniej Brzęczek wielokrotnie mógł zostać zwolniony z tej posady.

Zwolnienie podwładnego to zbójeckie prawo szefa. Nie zagłębiając się w motywy szefa Związku, by podjąć taką, a nie inną decyzję, moim zdaniem moment odesłania Brzęczka do narożnika nie był zbyt fortunny. Uważam, że bardziej logiczne byłoby jego zwolnienie polistopadowych porażkach z Włochami i Holandią. A jaka jest pańska opinia na ten temat?

Bogusław KACZMAREK: – Pewnie gdyby do tego doszło we wskazanym przez pana terminie, szum medialny byłby mniejszy. To co w tej chwili możemy wydobyć z siebie, byłoby hipotetycznym stawianiem sprawy. Najlepiej byłoby sięgnąć do źródła, czyli do prezesa Bońka. Czarne chmury gromadziły się nad głową Jerzego Brzęczka od dłuższego czasu, mimo że miał bardzo dobre CV, był przyzwoitym piłkarzem i jest komunikatywnym człowiekiem.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Odpowiadając wprost na pańskie pytanie – w polskiej piłce jest coraz więcej przykładów, gdzie bardzo trudno dopatrzyć się jakiegoś logicznego odniesienia. Tak się dzieje od grudnia 2012 roku, jest w tych działaniach wiele podtekstów i znaków zapytania. Chociażby wprowadzenie w ekstraklasie systemu ESA-37, który wdrożono bez konsultacji z ówczesnym selekcjonerem reprezentacji Polski, który był Waldemar Fornalik, a przed wszystkim bez negocjacji z trenerami klubowymi.

Teraz jesteśmy skazani na trenera zagranicznego? Takie rozwiązanie byłoby optymalne?

Bogusław KACZMAREK: – Myślę, że teraz drugiej wolty nie będzie, jaką był angaż Jerzego Brzęczka. Bo zadajmy sobie pytanie, czy Jurek miał legitymację, by zostać selekcjonerem reprezentacji Polski?

Szczerość za szczerość – moim zdaniem nie, bo miał za mało doświadczenia.

Bogusław KACZMAREK: – Właśnie to miałem na myśli. A skoro brakuje ci doświadczenia, powinieneś otoczyć się kompetentnymi ludźmi, którzy ci pomogą w tej robicie. Brzęczek włączył do sztabu Radosława Gilewicza. To bardzo fajny facet, ale co innego robić zakupy w sklepie, a zupełnie co innego stać za ladą. Wie pan, jaką przewagę miał Adama Nawałka nade Jerzym Brzęczkiem?

Proszę mnie oświecić.

Bogusław KACZMAREK: – Przed pracą w kadrze, był strażakiem w Wiśle Kraków, kompletnie nieudany epizod w Zagłębiu Lubin, praca w GKS-ie Katowice. Jego największym osiągnięciem było bodajże szóste miejsce wywalczone z Górnikiem Zabrze w ekstraklasie.

Miał jednak 14 miesięcy pracy w kadrze jako jeden z asystentów Leo Beenhakkera i widział, jakie błędy zostały w kadrze popełnione. Bo niewątpliwie zostały popełnione. Potrafił z tego okresu wyciągnąć wnioski, to był jego kapitał, którego nie sposób przecenić lub nie docenić.

Wracając do zasadniczego pytania – nowy selekcjoner będzie obcokrajowcem? Faworytami w tym wyścigu wydają się być Włosi…

Bogusław KACZMAREK: – Faktycznie, wszystko na to wskazuje. Jak selekcjonerem reprezentacji Włoch, będziemy grali systemem 3-5-2 lub 4-2-3-1. Wtedy w bramce będzie Wojtek Szczęsny, na środek obrony jest czterech kandydatów – Kamil Glik, Sebastian Walukiewicz, Jan Bednarek i Paweł Dawidowicz.

Trzech z nich gra we włoskiej Serie A. Na prawej obronie Bartosz Bereszyński, na lewej stronie mógłby grać Reca, chociaż on nie jest lewym obrońcą. Ale jako wahadło mógłby się sprawdzić. Dla mnie niekwestionowaną „6” jest Krystian Bielik z Derby County, który może mieć obok siebie kogoś z tercetu Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Piotr Zieliński. Na prawą stronę powinni być brani pod uwagę Kamil Grosicki, Kamil Joźwiak, Przemysław Płacheta. A na szpicy mamy najlepszego w tej chwili na świecie piłkarza, Roberta Lewandowskiego.

Nowy selekcjoner ma gotowy układ scalony, nie da rady przygotować zawodników od strony fizycznej, musi tylko te ekipę we właściwy sposób „ubrać”. Po co ulepszać to, co już funkcjonuje?

Zgodnie z przysłowiem, że z pustego i Salamon nie naleje, nie widzę kandydata na to stanowisko wśród polskich trenerów. A pan miałby jakiegoś faworyta w tym wyścigu, który ma polski paszport?

Bogusław KACZMAREK: – Absolutnie nie widzę takiego kandydata. Przynajmniej nie w tej chwili.

Powrót Adama Nawałki na stołek selekcjonera to marzenia ściętej głowy?

Bogusław KACZMAREK: – Czytając pańskie artykuły wiem, że jest pan człowiekiem dowcipnym, nie pozbawionym poczucia humoru. Ale tym razem się pan zagalopował. Ten wariant, z wielu powodów, odpada.

Przyjmijmy jako pewnik, że nowym selekcjonerem zostanie obcokrajowiec. Jego prawą ręką powinien być polski trener?

Bogusław KACZMAREK: – Nie mam wątpliwości, że jeżeli nowym selekcjonerem zostanie Włoch, to jego prawą ręką także będzie Włoch. Tym niemniej uważam, że w nowym sztabie powinno być miejsce dla polskiego szkoleniowca. Ośmielę się podać swojego kandydata, jest nim Jacek Magiera.

Jakie zalety ma takie rozwiązanie? Pańska wiedza na ten temat jest ogromna, bo przecież przed laty był pan najbliższym współpracownikiem Leo Beenhakkera.

Bogusław KACZMAREK: – W wielu cywilizowanych federacjach piłkarskich opracowywana jest strategia. Beneficjentem po Beenhakkerze miał być Darek Dziekanowski, ale z wielu powodów do nie wypaliło. Po prostu zagraniczny trener musi mieć solidne wsparcie w kimś, kto doskonale zna rynek wewnętrzny.


Czytaj jeszcze: Czy to będzie włoska robota?

Przecież selekcjoner biało-czerwonych, obcokrajowiec, nie będzie oglądał meczów polskiej ekstraklasy, ma mnóstwo lig o wiele ciekawszych i stojących na wyższym poziomie niż PKO Ekstraklasa.

Pański były podopieczny, Sylwester Czereszewski, ironicznie zauważył, że teraz stery reprezentacji powinien przejąć Robert Lewandowski. Sądzi pan, że zachowanie napastnika Bayernu Monachium dało pretekst Zbigniewowi Bońkowi do pozbycia się Jerzego Brzęczka? Była to ukryta sugestia, że reprezentacją rządzi szatnia, a nie selekcjoner?

Bogusław KACZMAREK: – Nie wiem o co mu chodziło, to młody człowiek i trener. On ma swoje informacje. Potwierdzam, ze jego wypowiedź była sarkastyczna i sugestywna. Ale wypowiedzi zawodników, Lewandowskiego, Grosickiego, Glika, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że w relacjach selekcjoner – piłkarze wszystko było okej.

Żałuje pan, chociaż trochę, Jerzego Brzęczka? Jakby nie patrzeć, wyznaczone cele sportowe zrealizował. Awansował na mistrzostwa Europy, utrzymał nas w najwyższej dywizji Ligi Narodów, chociaż mieliśmy naprawdę trudną grupę.

Bogusław KACZMAREK: – Jak wspomniałem wcześniej, w polskiej piłce nic mnie nie zaskoczy. Sam doświadczyłem kilku zwolnień z posady. Straciłem na przykład pracę w Polonii Warszawa, chociaż wygrałem cztery mecze i tylko jeden przegrałem. Nie mam powodów, by żałować Jurka, bo on wygrał los na loterii. Jeżeli podawana kwota odprawy jest prawdziwa, to on tyle nie zarobił przez całą swoją karierę piłkarską. Dwa i pół miliona złotych przecież piechotą nie chodzi, prawda?


Na zdjęciu: Podobno między kadrowiczami i Jerzym Brzęczkiem (w środku) nie było „kwasów”.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus