Boks. Jeszcze długa droga

Po 14-miesięcznej przerwie zwycięsko wrócił na ring Maciej Sulęcki, pokonując Sashę Yengoyana.

Pod koniec czerwca ubiegłego roku Maciej „Striczu” Sulęcki ( 29 zw. – 12 KO, 2 por.) przegrał z mistrzem świata wagi średniej WBO, Amerykaninem Demetriusem Andrade. Potem miał operację ręki i długą rehabilitację. W minioną sobotę wystąpił w walce wieczoru podczas gali KnockOut Boxing Night 12 w Suwałkach. Rywalem był Ormianin mieszkający w Belgii, Sasha Yengoyan (44 zw. – 26 KO, 8 por., 1 rem.), solidny bokser, który nigdy nie przegrał przed czasem. Nosi groźny przydomek „Bestia ze Wschodu”, ale szczerze mówiąc za bardzo nie miał czym straszyć.

Polak, co zrozumiałe po tak długiej przerwie, walczył ostrożnie i starał się trzymać przeciwnika na dystans lewym prostym. W trzecim starciu zaskoczył Yengyana lewym sierpowym, ale nie poszedł za ciosem. Ormianin próbował atakować, kilka razy trafił lewymi sierpowymi, ale krzywdy Sulęckiemu nie zrobił. „Striczu” przyspieszył w ostatnich dwóch starciach, szukając wygranej przed czasem, co jednak mu się nie udało. Punktowi byli zgodni, dając Polakowi wygrane wszystkie rundy (100:90).


Czytaj jeszcze: Aspiracje wciąż wysokie

Powrót po porażce z Andrade był więc udany, ale Sulęcki i jego trener Piotr Wilczewski z pewnością zdają sobie sprawę, że przed nimi jeszcze daleka droga, żeby myśleć o walkach z najlepszymi w wadze średniej.
We wcześniejszych walkach było trochę dobrego boksu i… cyrku. Próbki tego pierwszego pokazał choćby Kamil Bednarek (5 zw. – 3 KO), który wygrał przez techniczny nokaut w 4. rundzie z Nikaraguańczykiem Wilmerem Gonzalezem (20 zw. – 13 KO, 18 por., 1 rem.), który był dwukrotnie liczony.

Nie zawiódł Przemysław Zyśk (14 zw. – 4 KO), choć musiał się namęczyć, żeby wypunktować twardego Fina Tomiego Silvennoinena (9 zw. – 5 KO, 2 por.). Parodią boksu był zaś występ Bośniaka Sladana Janjanina (27 zw. – 21 KO, 7 por.), który padał na matę niemal po każdym ciosie Mateusza Tryca (10 zw. – 6 KO). A w trakcie liczenia… tańczył, jakby chciał rozśmieszyć rywala i przeciwnika. Najwyraźniej dość miał tego jego sekundant i rzucił ręcznik, poddając go w połowie drugiego starcia.

W pozostałych walkach urodzony w Danii Ismail Kagermanov w debiucie wygrał przez KO z Łukaszem Rudnikiem, a 19-letni Ukrainiec Denis Krotiuk (4 zw. – 3 KO) znokautował w pierwszej rundzie rozpaczliwie słabego Litwina Lukasa Ulysa (2 por.).

Na zdjęciu: Maciej Sulęcki walczył ostrożnie, ale i skutecznie.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus