Bramkarz Rozwoju obronił dwa karne!

Bartosz Golik debiutował w Rozwoju jeszcze w I-ligowych czasach, przez trzy sezony występował na szczeblu II ligi, ale swój mecz życia rozegrał na poziomie rozgrywkowym nr 5.


W sobotnie przedpołudnie dokonał niezwykłej sztuki, broniąc dwa rzuty karne. Kapitan i drugi najstarszy (24 lata) zawodnik katowickiego zespołu w I połowie zatrzymał Michała Czekaja, a w końcówce II – Adriana Balboę. Poza tym zaliczył mnóstwo efektownych parad, okazując się zaporą nie do przejścia dla lidera rozgrywek i przerywając jego serię 15 zwycięstw z rzędu.

– Trenerze, po ile ten Bartek? – rzucił już krótko po zmianie stron Jacek Gorczyca, szkoleniowiec bramkarzy Rakowa, w stronę Tomasza Wróbla, ale trener Rozwoju odparł tylko: – „On jest jak rodzina, a rodziny się nie sprzedaje!”.

Po ostatnim gwizdku opiekujący się katowickimi bramkarzami Marek Kolonko ukłonił się swojemu podopiecznemu, opowiadając, że tak zrobił kiedyś trener golkiperów Aston Villi przed Bradem Friedelem, który zagrał świetnie z Liverpoolem. A gdy Golik wkroczył do szatni, koledzy nagrodzili go brawami.

– Czułem, że obronię oba karne. Nie mam pojęcia, dlaczego. Pierwszy? Spodziewałem się strzału w środek. Gdy „Czeki” grał w Rozwoju, na treningach zawsze uciekałem przed jego strzałami. Drugi? Powiedziałem sobie, że Hiszpan uderzy w prawo. Byłem na to przygotowany – dzielił się wrażeniami bohater spotkania, którego spektakularny występ obserwowali na żywo wiceprezesi PZPN Henryk Kula i Wojciech Cygan, związany od dawna z częstochowskim klubem.

Przyjezdni mogli pluć sobie w brody. Fakt, że Rozwój walczył heroicznie o obronę swojej twierdzy na „Kolejarzu”, gdzie w tym sezonie jeszcze nie przegrał, ale Raków i tak miał sporą przewagę, której nie był w stanie udokumentować. Dlatego stopniała jego zaliczka nad wiceliderem z Radzionkowa.

– Cały czas podkreślam wartość Ruchu, który też traci niewiele punktów. To nie powinno jednak komplikować naszych meczów, a tym razem była duża nerwowość w naszych poczynaniach. Ona przełożyła się też na to, że słabo wykonywaliśmy te karne. Bohaterowi spotkania należą się wielkie brawa. Cały Rozwój zostawił zdrowie, by odebrać nam punkty – mówił Tomasz Kuźma, trener rezerw wicemistrza Polski, życząc gospodarzom, by za 2 tygodnie wiceliderowi z Radzionkowa też coś urwali.


Rozwój Katowice – Raków II Częstochowa 0:0

ROZWÓJ: Golik – Ziarkowski (88. Haładyń), Barwiński, Skroch, Gasz (74. Flak), Kaletka, Ciszewski, Cieślar, Chwila (84. Lazar), Kwiatkowski, Gembicki. Trener Tomasz WRÓBEL.

RAKÓW II: Rajczykowski – Czekaj, Mazurek (67. Kubik), Balboa, Tylec, Vieira, Malinowski, Bator, Budnicki, Danilczyk, Zielonka (67. Mizgała). Trener Tomasz KUŹMA.

Sędziował Jacek Bielecki (Pszczyna). Widzów 200. Żółte kartki: Ziarkowski, Lazar, Kaletka.


Na zdjęciu: Bartosz Golik w meczu z liderem udowodnił, że jego miejsce jest w wyższej lidze niż tylko czwarta.
Fot. Kuba Dworczak/slaskisport.tv