Bundesliga. Dwa talenty na liście

Borussia Dortmund usilnie stara się ściągnąć dwóch utalentowanych reprezentantów Niemiec.


Działacze BVB są świadomi, że latem kadra będzie wymagała wietrzenia. Drużynie potrzebny jest nowy impuls, a także trener Marco Rose potrzebuje żołnierzy bardziej pasujących do jego wizji zespołu.

Szef nie chce go puścić

Już od kilku miesięcy dortmundczycy robią wszystko, aby ściągnąć Karima Adeyemiego z RB Salzburg. 20-latek w tym sezonie zadebiutował w seniorskiej reprezentacji, zdobywając w niej nawet gola. Dużą liczbę trafień zaliczył w austriackiej Bundeslidze, gdzie zmierza po koronę króla strzelców, mając 15 bramek w 23 grach. W ostatnich tygodniach jego regularność nieco zmalała, ale to wciąż gorący kąsek transferowy. Tym bardziej że przecież Borussia ciągle nie wie, czy latem zespół opuści Erling Haaland.

W przypadku Adeyemiego istnieją jednak dwa problemy, które mocno hamują proces negocjacyjny. Po pierwsze – pieniądze. Według najnowszych doniesień, Salzburg chce 45 mln euro, podczas gdy Dortmund ma oferować co najwyżej 38 mln i to już z wliczonymi w tę kwotę bonusami. Jeśli strony w końcu dojdą do porozumienia, młody Niemiec stanie się najdrożej sprzedanym piłkarzem przez austriacki oddział Red Bulla. Do tej pory Salzburg zarobił najwięcej – 30 mln euro – na spieniężeniu Patsona Daki do Leicester.

Drugim problemem utrudniającym transfer jest Dietrich Mateschitz. Współzałożyciel koncernu Red Bulla bierze aktywny udział w rozwoju swoich klubów i nie chce, aby Adeyemi trafił do BVB. 77-latek woli, żeby napastnik przeszedł do Lipska, siostrzanego klubu Salzburga i nie wzmacniał jego ligowego rywala – jak swego czasu zrobił Haaland.

Przebudować obronę

Takich kłopotów nie powinna mieć Borussia w przypadku Nico Schlotterbecka. Świeżo upieczony reprezentant Niemiec i czołowy stoper Freiburga kapitalnie rozwinął się w tym sezonie, prezentując profil nowoczesnego środkowego obrońcy. 22-latek popełnia czasem niewymuszone błędy, wynikające ze zbyt duże brawury, ale poza tym świetnie rokuje na przyszłość. Nie bez powodu znalazł się na liście życzeń BVB i Bayernu Monachium. Freiburg ma za niego oczekiwać ok. 25 mln euro.

Bawarczycy – jak to oni – nie kwapią się jednak, aby wydawać tyle pieniędzy na Schlotterbecka. Bayern rzecz jasna ma wolne miejsce po tym, jak latem… do Dortmundu odejdzie za darmo Niklas Suele. Władze wolą jednak zaoszczędzić i wydaje się, że więcej szans na grę będzie dostawał blisko 20-letni Tanguy Nianzou. Monachijczycy mają na środku duet Dayot Upamecano – Lucas Hernandez i twierdzą, że to im wystarczy.

Dlatego Borussia ma wolną drogę do Schlotterbecka. Środek obrony zespołu musi zostać latem przebudowany, a jeśli – oprócz przyklepanego już Suelego – w Dortmundzie pojawiłby się jeszcze gracz Freiburga, wyglądałoby to bardzo przyzwoicie. Poza tym BVB liczy na sprzedaż Manuela Akanjiego, dzięki czemu zarobione pieniądze mogłaby zainwestować w Schlotterbecka. Do tego w odwodzie pozostawałby jeszcze doświadczony Mats Hummels, który coraz bardziej prosi się, aby spaść w hierarchii stoperów na miejsce numer 3.


Na zdjęciu: Nico Schlotterbeck (z przodu) rozgrywa świetny sezon. Niedziwne, że obserwują go Borussia Dortmund i Bayern.
Fot. PressFocus