Bundesliga. Jeden mecz do mistrzostwa

Jeśli Bayern Monachium pokona dzisiaj Borussię Dortmund, po raz dziesiąty z rzędu zostanie mistrzem Niemiec.


Chyba nikt już nie wierzy w to, że kolejny tytuł „meistra” trafi do kogoś innego niż Bayern. Na 4 kolejki przed końcem monachijczycy mają 9 punktów przewagi nad drugą Borussią, z którą zagrają dzisiaj. Jeśli wygrają – mają mistrza. Jeśli przegrają – będą musieli jeszcze poczekać, choć… niewiele to zmieni. Trudno sądzić, aby Bawarczycy przegrali także pozostałe spotkania. Remis z kolei da Bayernowi tytuł na 99,99 procent. BVB w teorii będzie jeszcze miała szanse, aby go dogonić, ale różnica w bilansie bramek – którą bierze się pod uwagę przy takiej samej liczbie punktów – wynosi 27 goli na korzyść lidera.

Dziesięciu Gnabrych

Analizowanie tego nie ma więc większego sensu. Tym bardziej że w 7 ostatnich „Klassikerach” – jak przyjęło się określać spotkania FCB z BVB – górą byli monachijczycy. Z kolei ostatnie wyjazdy Dortmundu na Allianz Arenę to porażki: 2:4, 2:3, 0:4, 0:5, 0:6, 1:2. Ostatni raz Borussia wygrała na tym stadionie w kwietniu 2017 roku, w półfinale Pucharu Niemiec, gdy prowadził ją jeszcze Thomas Tuchel.

Dortmundczycy zresztą sami nie potrafią się zdecydować, czy chcą zdetronizować Bayern, czy nie. W ostatnich latach różne osoby z klubu podkreślały, że celem Borussii jest przełamanie bawarskiej dominacji. Mats Hummels mówił przed rokiem, że mając taką kadrę, jak ma BVB, cel nie może być inny. Teraz jednak znów przyszło zwątpienie, a padło ono z ust dyrektora sportowego Michaela Zorca.

– To nierówny wyścig. Mieliśmy obroty niższe od Bayernu o 285 mln euro. To oznacza, że oni mogą sobie pozwolić na ściągnięcie dziesięciu Serge’ów Gnabrych więcej. Jeśli Bayern nie popełnia błędów, to prawie niemożliwe, aby go pokonać. Mam nadzieję, że tym razem zagramy lepiej niż w ostatnich latach – mówił Zorc, ponownie zawracając BVB do roli tego maleńkiego.

Tak jego słowa skomentował ekspert i komentator Bundesligi Tomasz Urban:

– Wszyscy powtarzają, że muszą być gotowi, jeśli Bayern okaże słabość. No to okazał w sezonie 2018/19, ale Borussia w popisowy sposób to zmarnowała. Takich okazji nie wolno przepuszczać, jeśli już się pojawiają – napisał na Twitterze.

Plaga kontuzji

W tym sezonie nikt już Bayernowi nie zagrozi, ale Dortmund może spróbować uprzykrzyć mu nieco życie. Nie będzie to jednak łatwe także z powodu sytuacji kadrowej. Lista nieobecnych w BVB – jak prawie zawsze – jest bardzo długa. Nie zagrają dziś: bramkarz Gregor Kobel, stoper Mats Hummels, prawi obrońcy Thomas Meunier i Mateu Morey, pomocnicy Axel Witsel, Mahmoud Dahoud i Giovanni Reyna, skrzydłowy Thorgan Hazard, a także napastnicy Donyell Malen i Steffen Tigges. Sytuacja nie jest więc kolorowa, tym bardziej że po stronie Bayernu problemów kadrowych jako takich nie ma. Trudno takimi nazywać nieobecność Bouny Sarra, który szoruje dno zespołowej hierarchii, i odchodzącego latem Corentina Tolisso, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

Celują w setkę

Mimo tego dortmundczycy i tak zrobią wszystko, aby przeszkodzić Bayernowi. Ten jednak jest w pełni spokojny, choć – jak twierdzi trener Julian Nagelsmann – po zagwarantowaniu sobie tytułu w drużynie może dojść do pewnych roszad.

– Pewnie zmienimy kilka rzeczy i damy więcej szans młodym zawodnikom. To normalne. Jednakże nie jesteśmy wolontariuszami. Płaci nam się za to, aby grać na odpowiednim poziomie. Osiągnięcie jak najlepszego bilansu bramkowego i przekroczenie granicy stu goli wciąż pozostaje naszym celem – zapowiedział Nagelsmann.

Program kolejki
  • sobota: Lipsk – Union, Eintracht – Hoffenheim, Freiburg – Gladbach, Kolonia – Arminia, Greuther – Leverkusen, Bayern – Dortmund
  • niedziela: Bochum – Augsburg, Hertha – Stuttgart.

Na zdjęciu: Bayern chce wygrać dzisiejszy mecz, aby zapewnić sobie 10. tytuł mistrza Niemiec z rzędu.
Fot. PressFocus