Bundesliga. Już nie kandydat do spadku

Po rewelacyjnym poprzednim sezonie Freiburg dokonał imponujących jak na swoją skalę wzmocnień. Teraz trudno już mówić, że jego jedynym celem jest zachowanie ligowego bytu.


Taką właśnie dewizą kierował się legendarny już w Badenii trener Christian Streich, co spotykało się z ogólną akceptacją i pełnym zrozumieniem. Fryburczycy zawsze znajdowali się na końcu łańcucha pokarmowego i tylko dzięki konsekwencji, jasnym wartością i ciężkiej pracy utrzymywali się w Bundeslidze. Czasem przytrafił im się jakiś spadek, ale były też momenty, kiedy SCF trafiał do europejskich pucharów. Tak było w minionym sezonie.

Złoty interes

Kampania 2021/22 była jedną z najlepszych w historii klubu. Freiburg dotarł do finału Pucharu Niemiec (gdzie przegrał po karnych z Lipskiem), a w Bundeslidze zajął 6. miejsce i do samego końca walczył o udział w Lidze Mistrzów, do której zabrakło mu ostatecznie 3 punktów. Liga Europy też jest jednak w klubie mile widziana, tym bardziej że przecież głównym celem było utrzymanie! Co więcej, fryburczykom udało się wypromować kilku piłkarzy, co również jest jedną z ich myśli przewodnich.

Bramkarz Mark Flekken trafił do reprezentacji Holandii, Christian Guenter do reprezentacji Niemiec, a Nico Schlotterbeck do reprezentacji Niemiec i Borussii Dortmund. Ten drugi wniósł do klubowej kasy ok. 20 mln euro, stając się drugim najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii Freiburga. Co więcej – choć „Schlotti” ma ogromny potencjał na bycie wybitnym nowoczesnym środkowym obrońcą, wciąż popełnia dużo błędów, więc do BVB oddano go bez większego żalu. Złoty interes, tym bardziej że za darmo przyszedł zawodnik… w teorii jeszcze lepszy.

Wrócił do domu

Bo trzeba podkreślić, że tego lata Freiburg nie skupiał się tylko na wypełnieniu luk bądź ściąganiu zawodników perspektywicznych. Tym razem postawił na realne, imponujące jak na ten zespół wzmocnienia. Wiadomo, że SCF nie dorówna pod tym względem Bayernowi czy Dortmundowi, ale jak na swoje możliwości dokonał świetnych ruchów. Następcą Schlotterbecka został przecież Matthias Ginter, czołowy stoper Bundesligi w sile wieku (28 lat) i reprezentant Niemiec. Ostatnio co prawda nie miał najlepszego okresu, jak zresztą całą Borussia Moenchengladbach, w której występował i gdzie był liderem, ale i tak łączono go m.in. z Bayernem czy mocnymi ekipami z Włoch, Hiszpanii oraz Anglii.

Ten jednak wybrał Freiburg, w którym się urodził i wychował. To transfer z serii romantycznych, bo choć Ginter dostanie duże jak na skalę klubu pieniądze, to gdzie indziej mógł zarobić więcej i walczyć o wyższe cele. Dla fryburczyków to rewelacyjne wzmocnienie, przez które nikt nie będzie tam pamiętał o Schlotterbecku. A niewykluczone, że Ginter już kolejnego zespołu w swoim piłkarskim CV mieć nie będzie…

Kapitalne okienko

Poza nim Freiburg wydał łącznie 13 mln euro na dwóch ciekawych zawodników linii ataku. Z PSV Eindhoven został kupiony japoński skrzydłowy Ritsu Doan, a z St. Pauli czołowy piłkarz 2. Bundesligi, ofensywny pomocnik Daniel-Kofi Kyereh. Obaj gracze to realne zwiększenie siły rażenia Badeńczyków, tym bardziej że są zawodnikami w sile wieku – Japończyk ma 24, a Ghańczyk 26 lat. Doan doskonale zna Niemcy. W sezonie 2020/21 był wypożyczony do Arminii Bielefeld, gdzie był absolutną gwiazdą i jednym z nieoczywistych bohaterów całych rozgrywek.

W Niemczech wszyscy są zgodni co do tego, że Freiburg jest w trakcie kapitalnego okienka transferowego. Z tego też powodu trudno już upatrywać go tylko jako kandydata do spadku, a raczej jako ciekawą drużynę, która ponownie powinna zaatakować górną połowę tabeli. Nie można jednak niczego przesądzać. Nadchodzący sezon Bundesligi na papierze zapowiada się na bardzo wyrównany, bo – chyba tylko poza Bochum – trudno wytypować drużyny, które na sto procent będą się bronić przed spadkiem.


Na zdjęciu: Czy trener Christian Streich ponownie poprowadzi Freiburg do europejskich pucharów?
Fot. Press Focus