Bundesliga napastnikami stoi

 

Werner swego czasu nazwał Lewandowskiego najlepszym napastnikiem, który gra obecnie w Niemczech. Z tą opinią nie ma co dyskutować, chociaż fakty są takie, że obaj panowie mają w tej chwili równo po 20 goli na koncie.

„Lewy” musiał gonić

Werner już po raz kolejny poprowadził do zwycięstwa lidera z Lipska, zdobywając dwie bramki w starciu z Unionem Berlin. Beniaminek do przerwy prowadził co prawda z RB, ale „Byki” w końcu wzięły się do roboty i utrzymały mocną pozycję na czele.

Mecz jakiejś wielkiej historii nie napisał, ale ciekawie było za to na trybunach i poza stadionem, ponieważ kibice Unionu zorganizowali… marsz żałobny, niosąc transparent z napisem „RB Lipsk jest śmiercią piłki nożnej”. Tego typu protesty wymierzone w klub sponsorowany przez Red Bulla są pewnego rodzaju normą w Niemczech.

Dwa różne oblicza zaprezentował z kolei Bayern Monachium, który w pierwszej połowie pojedynku z Herthą Berlin nie pokazał nic, za co można go było pochwalić. Nie po raz pierwszy zresztą w ostatnim czasie Bawarczycy zagrali dwie różne połówki, bo po przerwie podkręcili tempo i wpakowali bezradnym (czy mówiąc wprost: beznadziejnym) gospodarzom aż cztery gole. Jedno trafienie zaliczył Lewandowski, doganiając tym samym Wernera, który dzień wcześniej wyprzedził go w klasyfikacji strzelców. Polak gola zdobył strzelając z rzutu karnego.

Pan Norweg

Jednak ani Werner, ani Lewandowski nie byli tymi, którzy znaleźli się na ustach wszystkich kibiców. Był nim 19-letni Erling Haaland, jeden z najgłośniejszych zimowych transferów Europy, który wzmocnił szeregi Borussii Dortmund. O tym, że takiego właśnie napastnika BVB potrzebowała, wszyscy przekonali się w sobotnim spotkaniu z Augsburgiem, który po niespełna godzinie gry prowadził u siebie 3:1.

Wtedy słabo dysponowanego Łukasza Piszczka zastąpił Haaland i w ciągu 20 minut wpakował przeciwnikom hat-tricka! Między kolejnymi trafieniami Norwega swojego gola strzelił Jadon Sancho, który przy okazji stał się pierwszym zawodnikiem Bundesligi w tym sezonie, mającym na koncie dwucyfrową liczbę goli (10) oraz asyst (11).

Co ciekawe, okazuje się, że Haaland poszedł śladami Lewandowskiego, Paco Alcacera oraz Pierre’a-Emerica Aubameyanga i grając dla BVB, w swoim pierwszym meczu z Augsburgiem – tak jak wymienieni – zdobył trzy bramki. W dodatku i on, i „Auba” w spotkaniach z FCA debiutowali w barwach Borussii.

Były napastnik Salzburga stał się tym samym drugim najmłodszym strzelcem hat-tricka w historii niemieckiej Bundesligi – młodszy był tylko grający w Eintrachcie Frankfurt Walter Bechthold w 1965 roku – oraz pierwszym, który zrobił to jako rezerwowy w dniu swojego bundesligowego debiutu. Ale to nie koniec! Haaland w bieżącym sezonie kompletował hat-tricka w każdych rozgrywkach, w jakich grał – liga niemiecka, liga austriacka, Puchar Austrii oraz Liga Mistrzów.

Konflikt napastników?

Urodzony w angielskim Leeds napastnik ma wejście, jakiego pozazdrościłby mu chyba każdy. W Dortmundzie już powoli zapominają o Paco Alcacerze, który ostatnimi czasy nie cieszy się wielkim zaufaniem trenera Luciena Favre’a. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i wcale nie jest powiedziane, że młodziutki Haaland wkrótce się nie zatnie, ale Alcacera niespecjalnie to obchodzi. Jeszcze w zeszłym roku media donosiły, że Hiszpan będzie chciał opuścić zespół, jeśli do drużyny przyjdzie 19-latek. Na razie jest o tym cicho, ale okienko transferowe nadal trwa!

Na zdjęciu: Nie Werner, nie Lewandowski, a właśnie 19-letni Erling Haaland (z lewej) był w Niemczech królem weekendu!