Przy Bułgarskiej polują na snajpera Wisły

Ten transfer byłby wydarzeniem numer jeden letniego okna transferowego. Lech Poznań zagiął parol na Carlitosa, który coraz częściej po cichu daje do zrozumienia, że chętnie ruszyłby się z Krakowa. Osoby z otoczenia piłkarza twierdzą, że ludzie z poznańskiego klubu rozmawiali już z agentem piłkarza na temat transferu, mogłoby dojść do niego już tego lata, do tego całkowicie za darmo. W jaki sposób? W marcu krakowski klub skorzystał z opcji przedłużenia umowy z piłkarzem, a teraz pojawiły się plotki, w których podważa się moc prawną tej decyzji. Jeśli agentowi piłkarza udałoby się udowodnić, że klauzula umożliwiająca przedłużenie kontraktu była źle sformułowana, od 1 lipca Hiszpan byłby wolnym zawodnikiem.

W Wiśle są pewni swego. – Klauzula została skonstruowana według wytycznych PZPN. Jeśli przedłużenie zostałoby uznane za niezgodne z prawem, byłby to precedens na skalę krajową. W marcu piłkarz został poinformowany o przedłużeniu kontraktu – mówi dyrektor wykonawczy Wisły, Daniel Gołda. Piłkarz skomentował przedłużenie kontraktu w nietypowy sposób. Na jednym z portali społecznościowych umieścił wpis składający się z samych obrazków, który sugerował, że Carlitos jest zdziwiony takim tokiem spraw. W klauzulach tego typu stosuje się czasem zapis o karach umownych. Piłkarz może wówczas odrzucić propozycję przedłużenia kontraktu, ale musi zapłacić wspomnianą karę umowną. W kontrakcie Carlitosa z Wisłą nie ma takiego zapisu.

Nie zmienia to faktu, że wokół Carlitosa sporo się ostatnio dzieje. Hiszpan jest gwiazdą ligi, a wie już, że nie jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem. Do zarobków choćby Artura Jędrzejczyka z Legii, którego na boisku ogrywał jak juniora, nie może się nawet porównywać. To działa na wyobraźnię. Carlitos ma swoje 5 minut, jeszcze nigdy nie szło mu tak dobrze jak teraz. Jeszcze nigdy nie cieszył się taką popularnością. I chce ten moment wykorzystać jak najlepiej. A Wisła też ma swój plan. Klub nadal rozmawia z Hiszpanem na temat nowego, dłuższego kontraktu. Wtedy wzrośnie jego wartość na rynku transferowym. Interesy klubu i zawodnika nie są do końca zbieżne.

Carlitos z pewnością byłby ciekawym uzupełnieniem Lecha. Christian Gytkjaer to zupełnie inny typ napastnika. Duńczyk bazuje głównie na podaniach od kolegów, a gdy już dostanie piłkę w polu karnym, wie co z nią zrobić. Carlitos to nie tylko snajper. Ma na koncie 6 asyst (Gytkjaer tylko jedną), a wiele okazji do zdobycia gola wypracował sobie sam. Pytanie, czy temat będzie aktualny, jeśli nie uda się wyrwać Hiszpana z Wisły za darmo. W innym wypadku za piłkarza Białej Gwiazdy trzeba wyłożyć około 6 milionów złotych, a jeśli da się namówić na kolejne przedłużenie kontraktu, znacznie więcej.

Tak czy inaczej, coraz więcej wskazuje na to, że latem Carlitos opuści Wisłę. Klub otrzymał już wstępne propozycje transferowe, w tym przynajmniej jedną z Chin. Nie wiadomo jednak, czy ten kierunek interesuje piłkarza.