Chłopak z drugiej strony ulicy

Pochodzi z województwa śląskiego, w Chorzowie grał przez dwa sezony jako junior, by ruszyć „w Polskę”. Dla Grzegorza Tomasiewicza, 21-letniego pomocnika Pogoni Siedlce, jutrzejszy mecz z Ruchem będzie miał szczególne zabarwienie.

Dobra decyzja

– Na pewno to trochę inne spotkanie niż każde inne w pierwszej lidze. Można powiedzieć, że wychowałem się w Ruchu, tyle że po drugiej stronie ulicy, bo na „Kresach”. Na pewno będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony kibicom i trenerom, którzy mnie w UKS-ie prowadzili. Sławomir Podlas, Rafał Florczyk, Grzegorz Wagner, Marcin Molek… Każdy z nich był dobrym szkoleniowcem, od każdego wiele się nauczyłem – mówi nam Tomasiewicz, który pochodzi z Jaworzna.

Z tamtejszego z MCKiS-u Sokoła w 2009 roku trafił do Ruchu, gdzie spędził tu dwa lata. – Nim znalazłem się w Chorzowie, miałem też propozycję ze Stadionu Śląskiego. Z Jaworzna było nas wtedy trzech i ostatecznie wszyscy zdecydowaliśmy się na Ruch. To była dobra decyzja. Zdobyliśmy mistrzostwo Śląska, mieliśmy okazję grać na turnieju Nike Premier Cup. Fajna przygoda. Dojeżdżaliśmy wtedy do Chorzowa codziennie. Rodzice ułożyli sobie grafik i nie było problemu z tym, by ktoś nas rano zawiózł, a po południu odebrał. Gdy wracam na Śląsk, staram się spotykać z chłopakami z „Kresów”. Niestety, obaj koledzy z Jaworzna już skończyli grać w piłkę, a inni grają na poziomie trzeciej czy czwartej ligi – opowiada środkowy pomocnik, który w drużynie Ruchu ma dziś jednego znajomego.

Trochę tęskno…

– Z Maćkiem Urbańczykiem chodziliśmy wspólnie do szkoły, graliśmy w 95 roczniku. Fajnie będzie się spotkać na boisku. Jeśli zagramy – składów przecież jeszcze nikt nie zna – to liczę, że stoczymy w środku pola kilka pojedynków – uśmiecha się Tomasiewicz, który z Chorzowa odszedł w 2011 roku do Legii Warszawa.

– Te dwa sezony w Ruchu wiele mnie nauczyły. Zadebiutowałem w reprezentacji Polski, mogłem potem iść dalej. Była też propozycja pozostania; przejścia z UKS-u do S.A. Wraz z rodzicami i menedżerem doszliśmy jednak do wniosku, że dobrze będzie spróbować swych sił poza Śląskiem, w stolicy – wspomina nasz rozmówca.

W Legii wielkiej kariery nie zrobił, ale wyrobił sobie markę na tyle, by z Łazienkowskiej przenieść się nie byle gdzie, bo do Arki Gdynia. Do dziś pozostaje jej zawodnikiem, ale od blisko dwóch lat – na zasadzie wypożyczenia – broni barw Pogoni Siedlce, gdzie należy do wyróżniających się zawodników, strzelając gole i notując asysty.

– Jestem wypożyczony z Arki do końca czerwca. Kontrakt w Gdyni kończy mi się po sezonie. Nie wiadomo, jak to będzie. trzeba będzie niedługo usiąść z menedżerem i obgadać przyszłość. W Siedlcach jestem już półtora roku, przeżyłem tu wiele fajnych chwil i nie jest powiedziane, że stąd odejdę, bo dobrze się w Pogoni czuję. Dziękuję wszystkim w klubie za zaufanie. Nie będę jednak zaprzeczał, że trochę tęskno za rodzinnymi stronami. Nie powiedziałem nigdy, że nie wrócę na Śląsk. Gdyby była jakaś konkretna propozycja, to na pewno bym ją rozważył – podkreśla niewysoki playmaker.

Ostatnia szansa

Pytamy go, czy chciałby kiedyś dokończyć to, co zaczął jako junior i zagrać w seniorskiej drużynie „Niebieskich”. – Moja ścieżka przygody z piłką ułożyła się inaczej, ale miło by było, móc kiedyś wrócić na stałe i grać przy Cichej – nie ukrywa jaworznianin.

Na razie Tomasiewicz walczy z Pogonią o utrzymanie. – Wiosną nie idzie nam za dobrze, choć w czterech ostatnich spotkaniach zdobyliśmy pięć punktów. Można więc powiedzieć, że coś się zaczęło dziać. Mamy jednak na tyle dobrą drużynę, że nie powinniśmy obawiać się spadku, a spokojnie się utrzymać, walcząc o jak najwyższą lokatę – przekonuje.

W piątkowy wieczór siedlczanie będą chcieli zepsuć przy Cichej święto, związane z obchodami 98. rocznicy powstania Ruchu.

– To dla nas bardzo ważny mecz; kolejny z gatunku tych „za sześć punktów”. Dla Ruchu natomiast to już chyba rzeczywiście ostatnia szansa, by załapać się do walki o utrzymanie. Oby wynik był jednak pozytywny dla nas i punkty pojechały do Siedlec – mówi Grzegorz Tomasiewicz.

 

LICZBA

5 GOLI strzelił Grzegorz Tomasiewicz w tym sezonie Nice 1 Ligi