Cierpliwość Andrzeja Niewulisa się opłaciła

Choć Raków przegrał w Łodzi z ŁKS-em, to mecz ten przyniósł kilka miłych akcentów. Jednym z nich był powrót na boisko Andrzeja Niewulisa.


Obrońca Rakowa czekał na występ od ponad roku, z kolei do ekstraklasy wrócił po 10-letniej przerwie. A jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że wychowanek Wigier Suwałki w tej rundzie na boisku w ogóle się nie pojawi – stoper częstochowskiej ekipy miał problemy z kolanem, które ciągnęły się za nim od zeszłego sezonu. Wówczas przeszedł operację w Hiszpanii.

Przez kolejne długie miesiące przechodził rehabilitację kontuzjowanego kolana. Zimą nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w wyjściowej jedenastce. Był jednak bardzo blisko, gdyż często szkoleniowiec Rakowa znajdował dla niego miejsce na ławce rezerwowych. Plany popsuła pandemia, na dodatek kolano znów się odezwało. Na szczęście dla defensora Rakowa, uraz nie okazał się poważny. Niewulis w końcu mógł zadebiutować w ekstraklasie w barwach ekipy spod Jasnej Góry.

– Cieszę się, że jestem zdrowy i że mogłem zagrać pierwszy mecz ligowy od tak wielu miesięcy. Jestem wdzięczny całemu klubowi za cierpliwość do mnie. Jestem gotowy i do dyspozycji trenera – powiedział obrońca Rakowa po meczu z ŁKS-em na łamach strony klubowej.


Przeczytaj jeszcze: Corrida na pożegnanie


Dla Niewulisa był to powrót do ekstraklasy po ponad 10-letniej przerwie, kiedy to rozegrał dwa spotkania o punkty w barwach Jagiellonii. Na tym doświadczony obrońca na pewno nie będzie chciał poprzestać. Defensor Rakowa wraz z kolegami mają w tym sezonie jeszcze coś do udowodnienia. Przed nimi ostatni mecz sezonu z Wisłą Płock, którą już w tym sezonie udało im się pokonać, a zarazem będą chcieli zmazać plamę z ostatnich trzech spotkań.

– Meczem z Wisłą Płock chcemy dobrze zakończyć sezon. Każdy sportowiec musi tak naprawdę codziennie udowadniać swoją wartość, a mecze to sprawdziany – zakończył Niewulis.


Fot. Rafał Rusek / PressFocus