Co doradzi Podoliński?

W Sosnowcu robią co mogą, aby sezonu 2020/21 już w trakcie rundy jesiennej nie spisać na straty. Po wymianie trenera przyszedł czas na zmiany na dyrektorskich stanowiskach.


Od kilku dni doradcą zarządu Zagłębia ds. sportowych jest Robert Podoliński. Były szkoleniowiec m.in. Podbeskidzia i Cracovii, a obecnie ekspert telewizyjny, będzie doradzał w sprawach sportowych.

– Zlikwidowaliśmy stanowisko dyrektora sportowego (funkcję tę pełnił do tej pory Robert Tomczyk – przyp. red.) i stąd nowa forma struktury zarządzania pionem sportowym – wyjaśnia prezes Zagłębia, Marcin Jaroszewski.

Skok cywilizacyjny

– Wiele klubów w Polsce pracuje w formie, gdzie ciężar decyzyjności przesunięty jest w stronę pierwszego trenera. Po pierwsze źle się dzieje w I pierwszym zespole, bo ten nie zdobywa punktów, strzela mało goli i choć gra momentami naprawdę dobrze, przełożenia na miejsce w tabeli nie ma. Ale to nie jest działanie doraźne, bo żadna akcja ratunkowa Zagłębiu nie jest dziś potrzebna. Nie wpadajmy w panikę. Ostatnie zmiany to – w co wierzę – początek kolejnego etapu rozwoju naszego llubu, który w ciągu 3-5 lat powinien dokonać kolejnego skoku cywilizacyjnego. Jeśli dane nam będzie walczyć w tym czasie o najwyższą klasę rozgrywkową, a taki cel będzie, musimy być na to przygotowani pod każdym względem, by nie powielić błędów z przeszłości. Robert Podoliński to człowiek, który potrafi spojrzeć na piłkę z pozycji zarówno trenera, jak i osoby mającej szerokie spojrzenie na klub i całą dyscyplinę. Współpracujemy kilka lat w obszarze akademii a teraz tę współpracę znacząco rozszerzyliśmy o interes pierwszej drużyny – podkreśla prezes Jaroszewski.

Chce być pomostem

– Od 20 lat jestem w zawodzie trenerskim, od juniorów Legii po Ekstraklasę, potem funkcja dyrektora sportowego w Varsovii. I to był mój pierwszy kontakt z Zagłębiem, od tamtego czasu zaczęła się nasza współpraca – opowiada Podoliński, który będzie łączył funkcję eksperta piłkarskiego w telewizji publicznej z pracą w Zagłębiu.

– Nie widzę przeciwwskazań. Na taki zakres pracy umówiliśmy się z zarządem i trenerem Kazimierzem Moskalem. I myślę, że sobie poradzimy. Generalnie chcę być do pomocy trenerowi Moskalowi, chcę być takim pomostem między sztabem szkoleniowym a zarządem. Na dobrą sprawę nie ze wszystkim trzeba zawracać głowę prezesom. Mam nadzieję, że współpraca będzie układała się dobrze i Zagłębie wróci tam, gdzie jego miejsce – mówi z pewnością w głosie nowy człowiek w Zagłębiu.


Czytaj jeszcze: Komentarz „Sportu”. Nudniej? Ciekawiej!

Ocena dla trenera

W sobotę Podoliński obserwował grę Zagłębia w przegranym 1:2 meczu z Chrobrym.

– Ocenę drużyny, na razie, zostawiam trenerowi Kazimierzowi Moskalowi, od niego będzie zależało, co zrobimy zimą. To on będzie tym, który będzie pracował na tym żywym organizmie. Byłem na meczu z ŁKS-em, jeszcze w trakcie pracy trenera Krzysztofa Dębka i były dobre fragmenty gry Zagłębia. Ale teraz mamy nowe rozdanie i na podsumowywanie jest zdecydowanie za wcześnie. Po to jest tutaj trener Kazimierz Moskal, byśmy razem ustalili plan, co zmienić zimą i jakie mają być dalsze ruchy – dodaje Podoliński, który pracę szkoleniową zaczynał od asystentury u boku Artura Płatka w Cracovii. Później pracował jako trener Bugu Wyszków, Znicza Pruszków i I-ligowego wówczas Dolcanu Ząbki. W czerwcu 2014 objął Cracovię, natomiast od końca września 2015 szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała. Prowadził także Radomiaka.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus