Co oni robią w szatni?!

Premierowa porażka z PGE Vive była wkalkulowana – ale drugie 30 minut (13:19) było słabsze w wykonaniu opolan niż pierwsze (13:17).

Tydzień później w Szczecinie opolanie uratowali się rzutem na taśmę – po wyjściu z szatni roztrwonili 4 bramki przewagi (17:13), ale tuż przed końcem meczu Patryk Mauer do spółki z bramkarzem Mateuszem Zembrzyckim zapewnili jeszcze drużynie 3 punkty (27:26).

Za trzecim przypadkiem łaski już nie było, a gwardziści przeszli samych siebie – półfinalista poprzedniego sezonu prowadził do przerwy z Piotrkowianinem 16:10 (a mógł nawet wyżej!), by zmarnotrawić wszystko z nawiązką. Remis 3 sekundy przed końcową syreną uratował – ponownie – Mauer, ale potem to rywale – którzy w dwóch poprzednich meczach nie zdobyli punktu – byli lepsi w rzutach karnych. A Gwardia zamiast pewnych trzech „oczek” zaksięgowała ledwie jeden…

– Szkoda mimo wszystko pierwszej połowy, bo powinno być wyżej, ale zbyt nerwowo próbowaliśmy rozwiązać nasze sytuacje. A potem dopadł nas przestój i nie potrafiliśmy temu zaradzić – komentuje Patryk Mauer. – Sami daliśmy drugie życie ekipie z Piotrkowa – dodaje reprezentacyjny rozgrywający Antoni Łangowski.

Podstawowe pytanie, jakie rodzi się po pierwszych trzech meczach sezonu, brzmi: co dzieje się z piłkarzami Gwardii w przerwach? – To jest dramat! Nie wiem, co się działo z zespołem w drugiej połowie i z chęcią się tego od kogoś dowiem. Może zespół za szybko uwierzył w siebie? – pyta prezes Gwardii Marcin Sabat.

– To nasza bolączka, że nie potrafimy wykorzystać swoich szans. Druga połowa? W każdym z trzech meczów wyglądała tak, jak wyglądała. Była słaba i musimy nad tym popracować. Tym razem popracował dodatkowo w bramce bramkarz rywala i to było decydujące dla losów meczu – ocenia trener Gwardii Rafał Kuptel.

– Cieszą nas dwa punkty na tak trudnym terenie jak Opole, tym bardziej, że graliśmy tylko pół godziny – przyznał bramkarz Piotrkowianina Marcin Schodowski.

Gwardziści muszą pozbierać się szybko. Już w sobotę grają w Kwidzynie, który wygrał wszystkie mecze (jeden w karnych). A za trzy tygodnie czeka ich w Słowenii pierwszy mecz 2. rundy Pucharu EHF z Gorenje Velenje. – Jest ogromny niedosyt, ale musimy się już skupić na kolejnym meczu i nad poprawą naszej gry. Innej recepty nie ma – kończy Mauer. – Mamy poważny problem i musimy go jak najszybciej rozwiązać – dodaje Łangowski.

 

 

Na zdjęciu: Po przerwie gracze z Opola (w czerwonych strojach) jakby tracili głowy…

 

Dziś grają

PGNiG Superliga mężczyzn

PŁOCK, 18.00: Orlen Wisła – Energa Wybrzeże Gdańsk

LUBIN, 20.15: Zagłębie – PGE Vive Kielce