Cracovia. Bez straty gola

Inicjały imion żony i dzieci na rękawicach Lukasa Hrosso pomagają słowackiemu bramkarzowi.


Zgrupowanie Cracovii w Bad Zell jest już na finiszu. Podopieczni Jacka Zielińskiego mają jeszcze przed sobą ostatni sparing na austriackich boiskach oraz jeden dzień treningowy. Dzisiaj o godzinie 11.00 piłkarze „Pasów” zmierzą się bowiem z 9. zespołem rumuńskiej ekstraklasy z poprzedniego sezonu Rapidem Bukareszt, a w niedzielę wrócą pod Wawel.

Póki co najbardziej zadowolony z przebiegu letnich przygotowań jest najbardziej doświadczony w ekipie krakowian Lukas Hrosso. 35-letni bramkarz w trzech sparingach zachował czyste konto. Ba, może się też pochwalić, że nie pokonał go nawet 52-krotny reprezentant Francji Mathieu Valbuena, który wykonując rzut karny posłał piłkę obok słupka. To jednak wcale nie oznacza, że mierzący 195 centymetrów Słowak jest pewniakiem do zajęcia miejsca w wyjściowej jedenastce na rundę jesienną, którą Cracovia rozpocznie 18 lipca w Zabrzu, mierząc się z Górnikiem.

W dobrej formie

– Ani „zero z tyłu” w sparingach, ani to, że na finiszu poprzedniego sezonu zagrałem osiem spotkań z rzędu, z czego cztery zakończyliśmy bez straty gola, nie znaczy, że przed inauguracją rundy jesiennej mogę być spokojny o miejsce w jedenastce – stwierdził w wywiadzie słowacki bramkarz.

– Zawsze tak jest, niezależnie od tego, co wydarzyło się w poprzednim sezonie, że wszyscy, nie tylko bramkarze, walczą w trakcie przygotowań do rundy o miejsce w pierwszym składzie. Ja też. I właśnie dlatego w okresie przygotowawczym, tak jak każdy muszę pokazać, że jestem w dobrej formie, a trener będzie wybierał.

Para na miesiąc

Rywalami wychowanka FC Nitra do miejsca między słupkami bramki Cracovii są Karol Niemczycki i Adam Wilk. Wprawdzie trener Zieliński zapewniał przed startem letnich przygotowań, że każdy ma taką samą szansę na miejsce w podstawowym składzie, ale widać wyraźnie, że wyboru będzie dokonywał pomiędzy bardziej ograną w ekstraklasie dwójką.

– Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że będę miał pełne rękawice roboty – powiedział na zgrupowaniu w Bad Zell Lukas Hrosso.

– Jedna para, oczywiście w zależności od tego ile człowiek gra, wystarcza mniej więcej na miesiąc, czyli dziesięć-dwanaście par potrzebuję na sezon. Ważne też jest to jak o nie dbasz, bo trzeba prać i czyścić. Ja to robię z tym większą przyjemnością, że mam na rękawicach inicjały imion żony i dzieci V – jak Vanessa, L – jak Lukas i S – jak Silvia. Jest też na nich mój numer 31 oraz moje imię i nazwisko, a to znaczy, że już na zawsze jestem zapisany w historii piłki nożnej.

Puchar i Superpuchar

Na pewno jednak Lukas Hrosso chce się też mocno zapisać w historii Cracovii, z którą związany jest kontraktem do 30 czerwca 2024 roku. Na razie ma Puchar Polski i Superpuchar wywalczone w 2020 roku, ale ciągle jest głodny sukcesów.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus