Cracovia. Scenariusz się zmienił

Bez porażki ale i bez meczu na zero z tyłu, czyli dwie strony odczuć bramkarza Cracovii.


Karol Niemczycki spełnia w drużynie Cracovii bardzo ważną rolę. 21-letni bramkarz, dokooptowany do zespołu tuż przed sezonem, jest młodzieżowcem, dzięki czemu trener Michał Probierz, ustalając skład nie musi już patrzeć w metrykę zawodnikom z pola. Ważne jest jednak także to, że wychowanek Garbarni dobrze wypełnia swoją rolę ostatniej instancji „Pasów”.

W pięciu dotychczasowych występach – licząc także mecz pucharowy – pozyskany z Puszczy Niepołomice golkiper nie zaznał smaku porażki. Z drugiej jednak strony ani razu nie miał pełni satysfakcji, bo nie zagrał jeszcze meczu „na zero z tyłu”.

– Szczególnie schodząc z boiska w Lubinie czułem z tego powodu bardzo duży niedosyt – mówi Karol Niemczycki. – Mecz ułożył się po naszej myśli. Pierwszy raz w tym sezonie strzeliliśmy pierwsi gola i wystarczyło dowieźć to wypracowane prowadzenie do ostatniego gwizdka, żebyśmy mogli przywieźć trzy punkty do Krakowa. Niestety, straciliśmy bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To była podobna sytuacja jak w poprzednich meczach i dlatego wywieźliśmy z Lubina tylko remis.

Moment nieuwagi

Przypomnijmy, że od pucharowego meczu z Chrobrym Głogów zaczynając to rywale z Pogoni, Podbeskidzia i Stali Mielec w meczach ekstraklasy, jako pierwsi zdobywali bramki i Karol Niemczycki przed meczem z Lubinem miał na koncie 5 goli puszczonych w 4 meczach, bo z w Bielsku-Białej skapitulował dwukrotnie.

– Dlatego po szczupaku Rivaldo Juniora pomyślałem sobie, że wreszcie scenariusz się zmienił – dodaje Karol Niemczycki. – Mecz, który chcieliśmy wygrać, dobrze się dla nas ułożył, a zdobyta na początku drugiej połowy bramka dodała nam otuchy. Wystarczył jednak moment nieuwagi przy rzucie rożnym. Musimy być bardziej skoncentrowani przy stałych fragmentach gry. Ciężko wyjaśnić z czego wynikają te nasze problemy przy tym elemencie. Musimy to dokładnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski.

Szybko się zresetować

Warto też dodać, że przed wyrównującym golem, po efektownej paradzie, którą Karol Niemczycki uchronił zespół od straty gola, wybijając piłkę na rzut rożny, sędzia zarządził przerwę na uprzątniecie serpentyn rzuconych przez kibiców na murawę po drugiej stronie boiska i poczekał także aż rozwieją się dymy z rac. Zespoły wróciły do gry po 5 minutach i właśnie wtedy lubinianie doprowadzili do remisu.


Czytaj jeszcze: Cracovia popsuła jubileusz

– Nie jest to żadne usprawiedliwienie – uważa Karol Niemczycki. – Nie możemy się tłumaczyć w taki sposób, bo jako profesjonalni piłkarze musimy być przygotowani do gry w każdej sytuacji. Nawet gdyby taka niespodziewana przerwa trwała kilkanaście minut musimy się szybko zresetować i po gwizdku sędziego wrócić do naszych obowiązków i być na sto procent gotowi do gry. Nam się to nie udało i być może faktycznie ta przerwa miała jakiś wpływ na nas.

Celem jest zwycięstwo

A skoro już mowa o dodatkowych bodźcach to przypomnijmy, że Cracovia przed meczem z Lubinem miała już w tabeli „czyste konto”, bo odrobiła w 3 kolejkach minusowe 5 punktów i walczyła z Zagłębiem o odbicie się od dna.

– Nie myśleliśmy o tym – zapewnia Karol Niemczycki. – Naszym celem było zwycięstwo. Na tabelę przyjdzie czas popatrzeć w późniejszym okresie. Na razie skupiamy się na tym żeby każdy mecz wygrać i grać jak najlepiej, bo chcemy zadowolić naszych kibiców. A ja jako bramkarz mam także swoje indywidualne zadanie, żeby zakończyć mecz bez straty gola. Mam nadzieję, że razem z kolegami niebawem zrealizujemy ten cel i dzięki temu dorobek zespołu też znacznie się poprawi.


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus