Czekano na niego 13 lat!

Od 2005 roku, od debiutu Łukasza Romanka czekano na żużlowca, który tego dokona i w końcu… się doczekano. Kacper Woryna zadebiutował w sobotę w gronie seniorów w rozgrywkach Nice 1.LŻ. Kapitan ROW-u spisał się doskonale. Wywalczył płatny komplet punktów (13+ 2 bonusy) i poprowadził swą drużynę do efektownej wygranej nad Euro-Finanne Polonią Piła.

– Jak oceniam swój seniorski debiut? Gdyby patrzeć na wynik, to mógłbym powiedzieć, że był to występ niemal bezbłędny. Ja jednak wiem, że dużo pracy przede mną i sporo rzeczy muszę jeszcze poprawić – stwierdził samokrytycznie Woryna, który w sobotę, zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów, nie imponował pod taśmą, ale potem, z dziecinną łatwością objeżdżał na dystansie wszystkich rywali. – To jest właśnie jeden z elementów, które muszę poprawić – dodał rybniczanin.

Jego zespół pokonał pilan różnicą aż 24 punktów (57:33), chociaż jeszcze na sześć biegów przed końcem prowadził jedynie 4 „oczkami”.

– Na pewno rezultat meczu jest lepszy, niż nasza jazda. Tak naprawdę dopiero od 9. biegu wszystko nam zaczęło wychodzić. Najważniejsze jednak, że wiemy już co mamy zmienić, nad czym pracować, by efekt „wow” był już od pierwszego biegu – powiedział Woryna.

W najbliższy weekend spadkowicza z PGE Ekstraligi czeka pierwszy poważny, ligowy sprawdzian – wyjazdowy pojedynek w Daugavpils. – Wyjazd trudny i przede wszystkim daleki. Na pewno jesteśmy przed nim dobrej myśli. Zobaczymy jak będzie. Jeśli chodzi o mnie, to jestem spokojny. Udało się trochę potrenować. Sprzęt mam już cały przetestowany – stwierdził Woryna. – No prawie cały. Może jeszcze jakaś „rakieta” wpadnie – dodał z uśmiechem reprezentant Polski, który niedawno został nominowany do startu w eliminacjach mistrzostw Europy.

– Po raz kolejny mocno się zaskoczyłem i ucieszyłem. Nie liczyłem na takie wyróżnienie. Start w indywidualnych mistrzostwach Europy, to był jeden z moich celów na ten sezon. Bardzo chciałem dostać się przynajmniej do międzynarodowej fazy eliminacji. Teraz w niej jestem i spróbuję zrobić wszystko by awansować do finałowego cyklu. Nie ma się co podpalać jednak. Długa droga przede mną. W Gorican, gdzie odbędzie się półfinał eliminacji jeszcze nie miałem okazji jeździć – zdradził Woryna, który ponadto już dziś, od półfinału Złotego Kasku, rozpocznie walkę o przepustkę do eliminacji Grand Prix. – Kto by nie marzył o mistrzostwach świata? Zeszły rok, ostatni w gronie młodzieżowców, a jednocześnie najlepszy w mojej karierze, dodał mi mnóstwo pewności siebie. Dziś wiem, że wystarczy odrobina szczęścia w życiu i ciężka praca, a będę w stanie rywalizować z najlepszymi – zakończył rybniczanin.