„Czkawka” po Zagłębiu

Napastnik Śląska Wrocław Erik Exposito przed tygodniem zdobył pierwszego gola w ekstraklasie w meczu wyjazdowym.


Piłkarze Śląska Wrocław już w czwartek zagrają ostatni mecz ligowy w bieżącym roku. Przeciwnikiem drużyny trenera Vitezslava Laviczki będzie Warta Poznań, która do tej pory zaksięgowała 13 punktów.

Szkoleniowiec wrocławian był niepocieszony po ostatniej porażce z Zagłębiem Lubin. 57-letni Czech miał zastrzeżenia do zasadności przyznania gospodarzom rzutu karnego. – Nie chcę mówić o decyzjach arbitrów, ale dla mnie ten rzut karny był sytuacją do sprawdzenia w systemie VAR – powiedział Vitezslav Laviczka. – Dosyć dobrze funkcjonowała nasza organizacja gry, choć oczywiście nie w stu procentach tak, jak powinna. Brakowało nam lepszej kontroli meczu, utrzymania się przy piłce, by przeciwnik więcej pobiegał w defensywie. Straciliśmy punkt w ostatnich sekundach spotkania, a to zawsze jest złe. Rozmawialiśmy z zawodnikami chwilę w szatni po spotkaniu. Musimy się teraz skupić na ostatnim meczu przeciwko Warcie, by zdobyć trzy punkty.

We wspomnianym spotkaniu w Lubinie pierwszego gola dla Śląska w meczu wyjazdowym strzelił Erik Exposito. W poprzednim sezonie 24-letni Hiszpan zdobył dla Śląska osiem goli (w 35. meczach), wszystkie we Wrocławiu. Tę „domową” passę kontynuował w bieżących rozgrywek, strzelając dwie bramki w pojedynku z Cracovią (3:1), przełom nastąpił dopiero w piątkowym meczu w Lubinie. Anemia strzelecka Exposito na obcych boiskach trwała 23. mecze,  a niektórzy sugerowali, że zwiastunem zmiany kursu była asysta we wcześniejszym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:0). To była również premierowa asysta Hiszpana, bo do tej pory nie miał na koncie żadnego wyjazdowego punktu w tzw. klasyfikacji kanadyjskiej. Mógł to zmienić 15 lutego br. w potyczce z Pogonią Szczecin, ale w 5. minucie nie wykorzystał rzutu karnego, posyłając futbolówkę z 11 metrów wysoko nad poprzeczką!

Po ostatnim meczu wkurzony był stoper Śląska, Israel Puerto. 27-letni Hiszpan miał pretensje do arbitra o podyktowany rzut karny przeciwko jego drużynie. – Mógłbym zrozumieć decyzję sędziego, gdybyśmy grali bez VAR-u – powiedział wychowanek Sevilli. –  Ale jeżeli mamy VAR, to nie rozumiem takiej decyzji. Nasz bramkarz Michał Szromnik dotknął piłkę, a dopiero potem zahaczył piłkarza rywali, lecz nie był to silny kontakt. On w tej sytuacji tylko bronił bramki. Następne dni będą dla nas bardzo ważne, bo w czwartek mamy kolejny mecz, naszym przeciwnikiem będzie Warta Poznań. Na zakończenie rundy mamy szansę zrobić dobrą robotę i zdobyć trzy punkty u siebie, to dla nasz ważne. Zobaczymy, jak będzie w następnym spotkaniu, teraz ważne, by nie myśleć zbyt wiele o meczu z Zagłębiem Lubin. Musimy wykonać analizę tego spotkania i myśleć tylko o tym, co przed nami.


Fot. Mateusz Porzucek / PressFocus