Czy „Niebiescy” już dziś otworzą szampany?

Jeśli Ruch wygra w Tarnowskich Górach, a Polonia straci punkty w Zielonej Górze, chorzowianie będą mogli świętować awans do II ligi.


Czy to jest ten dzień? Dziś około godziny 19.00 Ruch Chorzów może świętować awans do II ligi. Jeśli wygra w Tarnowskich Górach będzie miał 86 punktów, a to maksymalna liczba, jaką może w tym sezonie zdobyć Polonia Bytom (na 5 kolejek przed końcem ma 71 „oczek”). Do postawienia kropki nad „i” chorzowianom nie wystarczy jednak zwycięstwo z Gwarkiem.

Regulamin rozgrywek jest skonstruowany tak, że w razie równej liczby punktów nie decydują bezpośrednie mecze (a te Ruch ma od Polonii lepsze), lecz bilans bramkowy. Chcąc awansować dziś, „Niebiescy” muszą zatem wygrać i liczyć, że w równolegle (17.00) rozgrywanym spotkaniu bytomianie nie pokonają na wyjeździe Lechii Zielona Góra. A jeśli pokonają – liderowi pieczęć na promocji przyjdzie postawić w najbliższą środę przy Cichej z Miedzią II Legnica. W sam raz przed długim weekendem…

Oczekiwanie mimo serii

– Nie liczę, że przyklepiemy awans w sobotę – przekonuje Tomasz Foszmańczyk, kapitan Ruchu. – Wydaje się, że Polonia jest w niezłej formie, dlatego powinna wygrać w Zielonej Górze. My jednak musimy oglądać się nie na nią, a na siebie, by zwyciężyć na trudnym terenie w Tarnowskich Górach, na którym bytomianie stracili punkty. Dlatego najpierw zróbmy swoje, a potem myślmy o szampanach. To nie jest czcze gadanie – dodaje „Fosa”.

Chorzowianie w III lidze imponują. W tym roku nie stracili jeszcze punktu, łącznie mają na koncie 14 wygranych z rzędu. – Z tygodnia na tydzień, z kolejki na kolejkę motywujemy się i nakręcamy. Działa to na niekorzyść… rywali. Wielu z nich śledząc nasze wyniki myślało pewnie, że tu czy tam przegramy, ale my nie odpuszczaliśmy aż do końcowego gwizdka. I tak będzie, dopóki nie zaklepiemy awansu. Potem… też będziemy chcieli wygrywać, już do ostatniej kolejki. Mówiłem ostatnio w szatni: „Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdybyśmy w tej rundzie ze dwa razy jednak stracili punkty”.

Przecież seryjnie zwyciężamy nie tylko my, ale też Polonia i Ślęza. Wydawać by się mogło, że po takiej serii powinniśmy już dawno mieć awans, tak jak choćby w sąsiedniej grupie Wisła Puławy. My musimy jeszcze poczekać i… mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. Polonia nie odpuszcza, nie ułatwia zadania. Fajnie by było świętować z kibicami, którzy wrócili już na nasz stadion. To byłaby wisienka na torcie, ale nie będę wybrzydzał, jeśli ten ostatni krok postawimy na wyjeździe – mówi Foszmańczyk.

Srogim okiem

Polonia realne szanse na dogonienie Ruchu straciła ponad miesiąc temu po porażce na Cichej. Od tamtej pory w 6 meczach zdobyła 16 punktów i nie zamierza się zatrzymywać. W środę na konfrontację z Foto-Higieną Gać wyszła niesamowicie zdeterminowana, dlatego już po I połowie prowadziła 4:0, a ostatecznie wygrała 5:2.

– To jest Polonia Bytom, tu trzeba grać do końca. Wiemy, że patrzą na nas kibice, a my sami na siebie spoglądamy srogim okiem. W każdym meczu chcemy pokazywać jakość, zamierzamy wygrać wszystko do końca sezonu i zająć 2. miejsce. W środę wyszliśmy na boisko pewni siebie i fajnie nam się poukładało, choć początek II połowy musieliśmy sobie wyjaśnić, bo Polonia nie może tracić tak frajerskich bramek – mówi trener Kamil Rakoczy.

16-latkowie w natarciu

Wydarzeniem tygodnia w klubie z Olimpijskiej były debiuty wychowanków z rocznika 2005: Mateusza Anklewicza i Łukasza Piontka, którzy wyszli na boisko w II połowie meczu z Foto-Higieną.

– Plan był taki, że jeśli dobrze się ułoży, to obaj zadebiutują, bo ciężką pracą na to zasłużyli. Często obserwowałem ich w meczach juniorów, oni naprawdę się wyróżniali. Obaj to klasyczne „dziesiątki”. Weszli na murawę bez tremy, jeden i drugi oddał strzał, Piontek przeprowadził fajną akcję, zaliczył asystę. Cieszy, że psychicznie wytrzymali. To przyszłość Polonii – podkreśla szkoleniowiec niebiesko-czerwonych.

Ta najbliższa przyszłość to mecz w Zielonej Górze, do której bytomianie ruszyli wczoraj po treningu. Interesuje nie tylko fanów Polonii, ale też Ruchu…

– Ruch to tak dobra i klasowa drużyna, że awans zapewni sobie w najbliższych kolejkach. Jedziemy do Zielonej Góry nastawieni, by pokazać tak dobry futbol, jak w środę, choć oczywiście z Lechią będzie trudniej. To tylko sport, wynik może być różny – mówi trener Rakoczy, informując, że do jego dyspozycji nie będzie jeszcze żaden z kontuzjowanych ostatnio zawodników.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus