Czy znowu padnie dużo goli?

Za każdym razem, kiedy Michał Probierz prowadził Cracovię we Wrocławiu, zespół „Pasów” schodził z boiska pokonany.

Przed wyjazdem do Warszawy na mecz z Legią piłkarzy Śląska Wrocław żegnała… spora grupa kibiców. Sympatycy okazali zespołowi wsparcie i życzyli powodzenia. Z ust zawiadującego grupą padły bardzo ważne słowa. Powiedziano, że kibice Śląska kilka lat czekali na taką, waleczną drużynę. Deklaracja ta nie powinna spętać nóg piłkarzom Vitezslava Laviczki.

Niemniej Śląsk – po dobrych występach przeciwko Wiśle Płock i ŁKS-owi Łódź – w stolicy niewiele miał do powiedzenia. Wprawdzie wrocławianie byli częściej przy piłce (57 procent czasu gry), a po meczu zarówno piłkarze, jak i trener, mówili, że nie był to zły występ, to jednak trzeba podkreślić, że nie oddali celnego strzału na bramkę rywala. Zresztą był to pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek, w którym Śląsk nie strzelił gola.

Dzisiejsze starcie wrocławskiego zespołu z Cracovią jest ważne z perspektywy obu zespołów. Bardzo prawdopodobne, że czwarte miejsce na finiszu rozgrywek da miejsce w europejskich pucharach. To konsekwencja składu półfinałów Pucharu Polski.

Znajdują się w nim cztery drużyny rywalizujące w grupie mistrzowskiej i nie sposób wykluczyć, że triumfator tych rozgrywek, a nawet obaj przyszli finaliści, np. Legia Warszawa i będący ostatnio w dobrej formie Lech Poznań (półfinały zaplanowano na 7 i 8 lipca), zakończą zmagania ekstraklasy na podium.

Ścisk na miejscach 4-8 jest ogromny. Czwarty Śląsk ma zaledwie cztery punkty przewagi nad ósmą Pogonią Szczecin, a strata wrocławskiej drużyny do drugiego Lecha wynosi trzy „oczka”. Grania zostało jeszcze sporo i – nie licząc dzisiejszego spotkania we Wrocławiu – każdy z zespołów jeszcze po pięć razy wybiegnie na boisko. Ale punkty uzyskane kosztem bezpośredniego rywala w walce o puchary to zawsze wartość dodana.

Na korzyść Śląska przemawia przed dzisiejszym spotkaniem ciekawa statystyka. Od kiedy Michał Probierz jest opiekunem Cracovii, to drużyna ta we Wrocławiu każdorazowo przegrywała.

– To przykre, że ponosiliśmy porażki w tych spotkaniach, bo graliśmy tam dobre mecze. Tym razem wierzę, że będzie inaczej – powiedział szkoleniowiec „Pasów”, którego łączny bilans ligowych spotkań przeciwko Śląskowi również jest niekorzystny.


Czytaj jeszcze: Ciemne chmury nad Krakowem


8 takich meczów jego zespoły wygrywały, 6 kończyło się remisami, a 10 razy górą byli rywale. Pocieszeniem dla kibiców nie będzie fakt, że w starciach drużyn Probierza ze Śląskiem zazwyczaj pada bardzo dużo bramek.

Tylko raz, na 24 przypadki, odnotowano bezbramkowy remis, a w sumie strzelono aż 70 bramek, co daje średnią niemal trzech goli na jedno spotkanie. Zanosi się zatem na to, że i tym razem bramki padną.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus