Daisuke Yokota daje powody do zadowolenia

W swoim kraju niewielu – póki co – kojarzy jego nazwisko . Daisuke Yokota z Japonii wyjechał jako nastolatek, ucząc się futbolowego abecadła w słynącym z dobrej pracy z młodymi zawodnikami Kawasaki Frontale. Terminował w Niemczech, gdzie grał w młodzieżowym zespole FSV Frankfurt, a potem w rezerwach Carl Zeiss Jena. Po przeprowadzce na nasz kontynent przeżywał ciężkie chwile, bo nie mówił po niemiecku, nie mówił po angielsku, a musiał sobie dawać radę. – Nie wiedziałem co mówili do mnie trenerzy czy koledzy, ale jakoś trzeba było sobie radzić – wspomina w rozmowie ze „Sportem”.

Z Niemiec 22-letni obecnie Daisuke Yokota przeniósł się w 2021 roku na Łotwę. W poprzednim sezonie (2022) być jednym z czołowych zawodników niespodziewanego mistrza kraju Valmiera FC. W klubie z miejscowości o tej nazwie, przed wiekami był to należący do I RP Wolmar, był czołowym graczem, notując 8 goli i 10 asyst. Jego sprowadzenie do Zabrza zimą tego roku, a konkretnie na początku lutego okazuje się strzałem w dziesiątkę. Potrzebował parę tygodni na aklimatyzację. Jak już odpalił, to wyrasta na lidera nie tylko Górnika, który przecież w ostatnich tygodniach wygrywa mecz za meczem. Szybkość, technika, bieganie od pola karnego do pola karnego…

Jasne, na początku można się było przyczepić do jego liczb, a raczej ich braku. Teraz to już przeszłość. Trafiał i w zwycięskim meczu z Lechem w Poznaniu, kiedy zdobył gola w wygranym 1:0 spotkaniu i z Widzewem w sobotę. Do tego na koncie dwie asysty. W Zabrzu mogą być zadowoleni, że jeszcze przez rok ma ważny kontrakt, który warto by przedłużyć! Jego idolem jest Lionel Messi.


Na zdjęciu: Daisuke Yokota szybko zdobywa sobie należyte uznanie na boiskach ekstraklasy.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.