Dawid Konarski: Trzeba być dobrej myśli

 

Jak pan ocenia, jako reprezentant Polski, decyzję o przełożeniu na przyszły rok igrzysk w Tokio?
Dawid KONARSKI: – Podjęto całkowicie słuszną decyzję. Zdrowie jest najważniejsze. Do tego przecież nie we wszystkich dyscyplinach przeprowadzono kwalifikacje, które dopiero miały się odbyć. A jak w zaistniałej sytuacji się do nich przygotować, skoro nie ma gdzie trenować? Możemy się cieszyć z tego, że igrzyska zostały przesunięte o rok, a nie całkowicie odwołane.

To byłaby wielka katastrofa, a dla sportowców, którzy są już po trzydziestce (Dawid Konarski liczy sobie 31 lat – przyp. red.) prawdziwy dramat. Przesunięcie zawodów na lato 2021 nikomu wielkiej krzywdy nie zrobi. Miejmy nadzieję, że do tego czasu sytuacja na świecie na tyle się ustabilizuje, że będzie można normalnie, w duchu sportowym, igrzyska przeprowadzić.

Jest pan w gronie zawodników, których trener Vital Heynen, z pewnością, brał pod uwagę przy ustalaniu olimpijskiego składu. Teraz szkoleniowiec będzie miał na selekcję więcej czasu.
Dawid KONARSKI: – Trener Heynen będzie miał jeszcze jeden rok na to, aby zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje. I swoje kolejne przemyślenia, aby wszystko odpowiednio dostosować. Dalej jednak będzie miał trudny wybór.

Wiadomo, że dziś to jest takie wróżenie z fusów, bo przecież nikt nie wie, kiedy w ogóle zaczniemy grać. Czy będzie jakiś sezon reprezentacyjny, czy też nic się nie odbędzie? Mam nadzieję, że ten dodatkowy czas posłuży trenerowi. A nam nie zaburzy przygotowań. Wiadomo, że wydłuża się ryzyko odniesienia kontuzji, ale trzeba być dobrej myśli i wszyscy w zdrowiu do igrzysk dotrwamy.

PlusLiga podjęła decyzję o zakończeniu rozgrywek. Nie przyznano medali, ale Jastrzębski Węgiel, czwarty na przymusowym finiszu rozgrywek, na pewno mierzył wyżej…
Dawid KONARSKI: – Była szansa na coś więcej. Szkoda, wielka szkoda. Przez osiem miesięcy ciężko pracowaliśmy, aby na pełnych obrotach wejść w fazę play off i grać o medale. Włożyliśmy w to mnóstwo sił i energii. Nie jest jednak tak, że jedyną dyscypliną, która ucierpiała, jest siatkówka. Nikt tego nie planował i nikt nie mógł tego przewidzieć.

Nie zagramy już w tym sezonie. Trudno. Za rok będziemy mówić o tym, że sezon się skończył przez epidemię i nie będzie to miało już większego znaczenia. Gdyby ktokolwiek otrzymał medale, to nie byłby z nich dumny.

Teoretycznie jesteście jeszcze w grze, jeżeli chodzi o Ligę Mistrzów. Oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły.
Dawid KONARSKI: – Liga Mistrzów, przynajmniej na razie, jest odsunięta do połowy maja. Będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, czy to też zostanie anulowane, czy też CEV będzie chciał rozgrywki dokończyć. Jeżeli tak by się stało, to też będziemy żałować. W grupie zrobiliśmy fajny wynik, ograliśmy Zenit Kazań. Każdego z nas apetyty rosły, aby rozstrzygnąć wszystko w sportowych warunkach i zajść jak najdalej.

Jak mijają panu dni wolne od wspólnych treningów i rozgrywek?
Dawid KONARSKI: – Ostatnie dni lecą już nieco szybciej, niż te początkowe. Wstaję, jem śniadanie, poczytam książkę, obejrzę jakiś serial… Później trochę jogi i jakichś ćwiczeń, na zmianę. Całe szczęście, że w dobie internetu zestawów ćwiczeń można znaleźć mnóstwo. Mam też gumy, czy skakanki, a więc „narzędzia”, aby coś w domu robić.

Oczywiście to nie jest to samo, co normalny trening siatkarski. Ale dopóki nie zapadną ostateczne decyzje, to fizyczność trzeba utrzymywać. Generalnie sportowcy są tacy, że nie lubią siedzieć na kanapie przez kilka miesięcy. Przynajmniej ja tak mam.

Staram się coś robić. Trochę zostaliśmy ograniczeni przez rząd i nie za bardzo możemy przebywać poza domem. Ale pojedynczo na spacer, aby nikogo nie spotkać, można się przejść. Przewietrzyć się trzeba, aby dotlenić mózg.

Wrócił pan do domu?
Dawid KONARSKI: – Nie, cały czas jestem w Żorach, a więc blisko Jastrzębia-Zdroju. Obowiązują nas umowy i staramy się być na miejscu. W razie wznowienia treningów musimy być gotowi. W najbliższym czasie będziemy z pewnością rozmawiać, co w związku z zakończeniem rozgrywek PlusLigi robić dalej.

 

Na zdjęciu: Dawid Konarski uważa, że jeżeli rozdano by medale PlusLigi, to nikt nie byłby z tego dumny.