Dawid Krzemień: Gramy najlepszą piłkę w tej lidze

Rozmowa z Dawidem Krzemieniem, kapitanem Polonii Bytom, wicelidera III grupy III ligi.


Podobno po wieńczącym jesień zwycięstwie ze Stalą Brzeg czekała na was niespodzianka…
Dawid KRZEMIEŃ:
– Naprawdę piękne chwile… Wracaliśmy z Szombierek, a na Olimpijskiej przywitało nas kilkaset osób. Rzadko się to zdarza, by po rundzie autobus z zawodnikami był tak miło przyjęty przez kibiców. Dziękujemy im. Każdy z nas powinien ten moment zapamiętać, może nawet do końca życia.

To recenzja bardzo udanej dla Polonii jesieni w III grupie III ligi. Zimę spędzicie jako wicelider. Dwa punkty straty do Ruchu Chorzów to wasz sukces?
Dawid KRZEMIEŃ:
– Patrzymy przede wszystkim na siebie. W ubiegłym sezonie po 18 meczach mieliśmy 33 punkty, czyli o 9 mniej niż teraz. Owocuje ciężka robota wykonana przez drużynę, sztab, dyrektora, prezesa. Nasza strata do lidera tylko dowodzi tego, jak mocno punktowały te dwa zespoły, jak zacięta trwa walka w lidze.

Rywalizacja Polonii z Ruchem dodaje III-ligowej rzeczywistości kolorytu.
Dawid KRZEMIEŃ:
– Nie ma wątpliwości, że to dwie wielkie firmy. Ruch jest dziś o kilkadziesiąt procent lepiej zorganizowanym klubem, z lepszą infrastrukturą, większą akademią, liczniejszym gronem kibiców, a przede wszystkim – stadionem. Ale to Polonia jest zespołem, który gra w tej lidze najlepiej w piłkę!

Odważna teza!
Dawid KRZEMIEŃ:
– Jeśli ktoś chce, to można ją tak nazwać.

Uzasadnienie?
Dawid KRZEMIEŃ:
– Kontrolowaliśmy przebieg każdego z 18 spotkań. Zawsze mieliśmy więcej z gry od przeciwnika, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji. Pamiętamy też, w jakim tonie po meczach rozmawiało się z rywalami. „Byliście naprawdę świetnie zorganizowani, z tak dobrą drużyną jeszcze nie graliśmy” – słyszeliśmy. A nawet gdy mieliśmy nieco słabszy dzień, to wszyscy powtarzali, że obserwując nas, szykowali się na niezwykle ciężki bój. Taki słabszy dzień zdarzył nam się w ostatniej kolejce ze Stalą Brzeg. Wygraliśmy 1:0, ale w drugiej połowie były momenty, gdy nie potrafiliśmy wymienić między sobą kilku podań.

Pokonać zdołała was tylko Ślęza Wrocław i Zagłębie II Lubin.
Dawid KRZEMIEŃ:
– Patrząc na mecze zremisowane albo przegrane, naprawdę można się w nich doszukać pecha. Gdy tak sobie myślę, to wydaje mi się, że jedyną bramkę, którą straciliśmy nie po naszym ewidentnym błędzie – stracie w środku pola, złym wyprowadzeniu piłki – wbiły nam Goczałkowice, rozgrywając akcję od własnej szesnastki. To był pierwszy mecz rundy. Kolejne straty to tylko korzystanie z prostych pomyłek albo stałych fragmentów. Bywało też oczywiście, że to nam dopisywało szczęście, choćby Stal Brzeg miała w doliczonym czasie dwie znakomite okazje na wyrównanie.

Wygraliście 1:0 po pańskim golu.
Dawid KRZEMIEŃ:
– Strzeliłem go w 4 minucie, ale wiedziałem w tamtej chwili, że nie będzie to mecz, który skończy się rezultatem 4:0 albo 5:0. Cieszę się, bo na inaugurację w Goczałkowicach rozpocząłem w tej rundzie strzelanie dla Polonii i w ostatniej kolejce je zakończyłem. Mam na koncie 4 bramki, czyli o 1 więcej niż przed rokiem. Jest progres, ale w głowie siedzą mecze z Kluczborkiem i Ruchem, gdy w pierwszych minutach miałem okazje. Jeśli bym je wykorzystał, to potem nie musielibyśmy odrabiać strat, ratować się remisami i być może mielibyśmy dziś 4 punkty więcej.

Kończył pan rok nie w środku pola, a na prawej obronie.
Dawid KRZEMIEŃ:
– Zastąpiłem na niej w drugiej połowie Dominika Budzika, który niestety zszedł z urazem. Najważniejsze, że Dominik po krótkiej konsultacji szybko przyjechał do nas ze szpitala – z uśmiechem – i wszystko z nim jest w porządku. A co do prawej obrony… Grałem na tej pozycji w dwóch sparingach, z Odrą Opole i Hutnikiem Kraków. Odczucia były fajne, ale gdy w trakcie meczu zmieniasz środek pola na bok defensywy, musisz szybko się przestawić, włączyć zmysł obrońcy, zakodować sobie, że nie chodzi już o zdobywanie bramek, a to, by zagrać na 0 z tyłu. Cieszę się, że ten cel osiągnęliśmy.

Schodząc w sobotę z boiska i pamiętając o meczu Ruchu z rezerwami Górnika liczył pan, że już zostaniecie na pozycji lidera?
Dawid KRZEMIEŃ:
– Nie zastanawiałem się nad tym. Mieliśmy inne założenie. Gdy w połowie października przegraliśmy w Lubinie, powiedzieliśmy sobie, że to nasza ostatnia jesienią porażka. Spełniło się, wygraliśmy potem 6 kolejnych meczów. Dobrze, że strata do Ruchu jest 2-punktowa. Gdyby wynosiła 5 albo 8 punktów, to wtedy byłby żal i smutek. A 2 punkty… to tylko jeden mecz. Nie zapominamy też, że za naszymi plecami są kolejne zespoły. To nie jest liga tylko dwóch ekip. Ślęza, Pniówek czy Goczałkowice też udowodniły swoją wartość. Druga runda będzie fajna. Mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł, by znowu – jak rok temu – z jakichś przyczyn zamknąć niższe ligi.


Czytaj jeszcze: Razem mogą więcej

Tylko czy w rundzie rewanżowej pomoże wam jeszcze Adam Żak, który jesienią zdobył 19 bramek, a z końcem roku wygaśnie jego kontrakt?
Dawid KRZEMIEŃ:
– Rozmawiałem z Adamem. Wszyscy rozumiemy, jaka jest jego sytuacja. Nie każdy strzela w jednej rundzie19 goli. Myślę, że gdy zgłosi się po niego klub z wyższej ligi, o większym potencjale finansowym, to Adam nie będzie się miał co zastanawiać. Jest zawodnikiem, który na pewno może pograć w I lidze. A ja chciałbym, żeby dotarł tam z Polonią… Tego mu życzę z całego serca!


Na zdjęciu: Kapitan Dawid Krzemień (z lewej) po rundzie jesiennej może być dumny z postawy Polonii.
Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom