Derbowy hit. Epicka historia. Zatrzymać Szweda!

Jak zwykle na naszych Czytelników czeka bogaty serwis informacyjny z wielu dyscyplin sportowych. Materiały informacyjne, komentarze, opinie, aktualne wydarzenia.


Derbowy hit

Więcej w „Sporcie”
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Jedni o honor, drudzy o ekstraklasę. W sobotę o 17.30 jeden z największych hitów pierwszej ligi, czyli elektryzujące kibiców obu klubów derby między GKS-em Katowice a Ruchem Chorzów, które z trybun zobaczy komplet blisko 6 tysięcy kibiców. Droga do ekstraklasy wiedzie przez Bukową. W sporej mierze od wyniku derbów zależy los walki o awans – skoro Ruchu, to zatem i Wisły, której kibice zmuszeni będą w sobotę trzymać kciuki za GieKSę. Jeśli w sobotę wicelider z Chorzowa uzyska lepszy rezultat niż dzień później krakowianie przy Reymonta z Zagłębiem Sosnowiec, wszystko będzie jasne i „Niebiescy” po sześciu latach będą mogli świętować powrót do elity. Ale droga do tego daleka, dlatego przy Cichej nikt jeszcze nie snuł planów na ekstraklasę. W ostatnich dniach wszyscy skoncentrowani byli na „operacji derby”. Więcej w „Sporcie”


Epicka historia

Więcej w „Sporcie”
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Kibica Ruchu pochodzącego z Rudy Śląskiej, te derby zawsze miały nieco inny charakter od tych z Górnikiem. Na placu rywalizowało się non stop z kibicami Górnika, dobrze się znaliśmy, graliśmy razem w fusbal, wymienialiśmy pewne uszczypliwości. W pełni więc rozumiem co czują kibice z Katowic, Siemianowic, Jaworzna, Zawiercia czy Mysłowic. Dla nich rywalem najbliższym, najbardziej wymagającym, z którym mecze generują największe emocje jest właśnie GKS. GKS wyrastał w cieniu Ruchu, w latach 80. i 90. osiągnął swoje apogeum, grał w pucharach, stanowił czołówkę ligi, a Ruch przeżywał gorsze chwileWszyscy ludzie będący obecnie przy Ruchu i go tworzący – kierownictwo, pracownicy, piłkarze, kibice – biorą udział w absolutnie historycznych wydarzeniach. Fabularnie to materiał na film, oczywiście jeśli skończy się happy endem, ale na razie nie ma co popuszczać wodzów fantazji… dopiero, gdy ta historia się napisze do końca, będzie można się nią rozkoszować i nadawać jej literacką formę. Z czymś takim nie mieliśmy do czynienia nigdy w dziejach Ruchu, bo też nigdy Ruch nie spadł tak nisko jak na czwarty poziom rozgrywkowy, zatem nie mógł też tak wysoko się odbić, wspiąć. Przecież rok temu – nie licząc powojennych eliminacji, podczas których wyłaniano najwyższą klasę rozgrywkową – Ruch pierwszy raz grał w barażach o awans! Teraz jesteśmy blisko, by ich uniknąć, a jeśli coś miałoby się nie udać, to po takim sezonie byłoby to ogromne rozczarowanie. Więcej w „Sporcie”


Zatrzymać Szweda

Emil Bergstroem
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

Doświadczony obrońca pojawił się w Górniku we wrześniu zeszłego roku już po zamknięciu letniego okienka transferowego. Jego tak późne przyjście do górniczego klubu było możliwe, bo był w tym czasie zawodnikiem bez kontraktu. W kończącym się sezonie zagrał w 24 ligowych grach, w tym w 22 w wyjściowym składzie, będąc ważną częścią drużyny. Pewny i ofiarnie grający w defensywie, a do tego dokładający swoje przy wysokim wzroście (188 cm) pod bramką przeciwnika. W swoim ósmym ekstraklasowym meczu trafił do siatki. Było to w spotkaniu z Lechią w Gdańsku w listopadzie. Potem trafił jeszcze w arcyważnym spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie na 1:0 głową w grze, która rozpoczęła niesamowitą serię zabrzan kolejnych wygranych. Póki co jest ich sześć z rzędu, a w Zabrzu liczą na to, że ta kapitalna passa będzie też podtrzymana po sobotniej grze z Miedzią w Legnicy. Bergstroema chwalił nawet po ostatnim meczu z Pogonią sam Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 roku zwracał uwagę na poświęcenie i ofiarność w grze skandynawskiego obrońcy. Teraz najważniejsze dla działaczy Górnika jest to, żeby zatrzymać Bergstroema w Zabrzu na dłużej. Czy będzie to możliwe? – Zobaczymy jak się to potoczy. Ja jestem otwarty na wszystkie opcje, ale na dziś nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki będzie wynik wszystkiego – mówi na doświadczony gracz. Więcej w „Sporcie”


Jeszcze w sobotnim numerze „Sportu”:

  • Niepewny grunt. Rozmowa z Jackiem Zielińskim, trenerem Cracovii, który nadal nie jest pewny, że klub przedłuży z nim kontrakt
  • Mecz Wisły z Zagłębiem jest ostatnim zaplanowanym na stadionie przy Reymonta w tym sezonie. W czerwcu mogą dojść jeszcze dwa…
  • O medal i mundial. Nasi siedemnastolatkowie zagrają w sobotę z Serbią w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Stawka jest ogromna
  • Kibice bielszczanek nie musieli czekać do ostatniej kolejki Orlen I ligi. Rekordzistki już na dwa spotkania przed końcem sezonu przypieczętowały bowiem awans do ekstraligi
  • To było typowe połączenie trenerskiej teorii z praktyką. W sali konferencyjnej Stadionu Śląskiego spotkało się 40 szkoleniowców – uczestników certyfikowanej konferencji szkoleniowej organizowanej przez Śląski Związek Piłki Nożnej
  • Jednego punktu potrzebuje zespół PSG do zapewnienia sobie 11 tytułu mistrza Francji. Ekipa z Paryża, na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, ma 6 „oczek” przewagi nad Lens
  • Zespół Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika, po odjęciu 10 punktów, spadł na miejsce oznaczające jedynie Ligę Konferencji Europy w przyszłym sezonie
  • Matty Cash, po kontuzji łydki, jakiej nabawił się w starciu eliminacji mistrzostw Europy z Czechami, wrócił do pełnej sprawności
  • W 1950 r. włoscy kibice byli zrozpaczeni. Hugo Koblet został pierwszym kolarzem spoza Italii, który wygrał ich narodowy wyścig. 14 lat później Szwajcar najprawdopodobniej popełnił samobójstwo
  • Wymogi nowego wieku. Samorząd Oświęcimia planuje rozbudowę hali lodowej, która funkcjonuje już ponad pól wieku
  • Transfery w PHL zawsze budzą emocje, ale nie mogą być na łapu capu! Choć niektóre zespoły już w minionym tygodniu rozpoczęły przygotowania do sezonu, to na rynku transferowym nie ma wielkiego ożywienia
  • W przyszłym tygodniu rusza kolejna edycja siatkarskiej Ligi Narodów. Czy tym razem Polkom uda się osiągnąć lepszy rezultat niż w 2019 roku, gdy zajęły piątą pozycję?
  • Na japońskich igrzyskach w finale sztafety mieszanej 4×400 m wystartowali Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, Kajetan Duszyński i Karol Zalewski. Polacy triumfowali rewelacyjnym czasem 3:09,87

Foto główne: Marcin Bulanda/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.