Ruch Chorzów. Okno uchylone w jedną stronę

Z końcem sierpnia zamknęło się okno transferowe w ligach od III w dół. Dla Ruchu to wiadomość… słodko-gorzka, jako że wciąż kluby ze szczebla centralnego (od ekstraklasy do II ligi) mogą kupować zawodników z niższych klas.


Tyle tylko, że te nie mają już możliwości pozyskiwać nikogo w zamian – no chyba że zawodnika bez przynależności klubowej, z kartą na ręku. W tematach transferowych nie wszystko zależy od chorzowian. Ich najgorętszym „towarem” jest Mariusz Idzik, który ma w kontrakcie wpisaną klauzulę odstępnego. Jeśli ktoś wyłoży za snajpera pieniądze, Ruch nie będzie miał nic do gadania, a trudno będzie też o zastępstwo.

– Cały czas szukamy – zapewnia Łukasz Bereta, trener Ruchu. – Gdyby „Mario” nam wypadł, to alternatywa będzie niewielka, skład stanie się bardzo wąski i może być problem. To powiedzieliśmy sobie w klubie jasno. Poukładalibyśmy to jakoś inaczej, ale w kluczowych momentach mogłoby być ciężko.

Wierzę, że zostaniemy już w takim składzie. Sezon jest bardzo długi, meczów – wiele. Rywalizujemy na wszystkich trzech frontach, podczas gdy Polonia Bytom odpuściła zarówno Puchar Polski, jak i Puchar 100-lecia Śląskiego ZPN, skupiając się tylko na lidze.


Czytaj jeszcze: Pucharowa męczarnia „Niebieskich”

Zobaczymy, kto lepiej na tym wyjdzie. Nie jest powiedziane, że gdy odpuścisz puchar, to w lidze będziesz wygrywał wszystko – dodaje szkoleniowiec „Niebieskich”, którzy w ten weekend nie grają, bo ich mecz z rezerwami Zagłębia Lubin został przełożony na prośbę rywali.

W zamian nie będzie żadnego sparingu, bo chorzowianie ostatnio grali co trzy dni, dlatego na chwilę oddechu nikt nie będzie narzekał.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus