Dlaczego Zalewski nie pobiegnie w Katarze?

Karol Zalewski, halowy mistrz i rekordzista świata w biegu 4×400 metrów z Birmingham (2018), nie owija w bawełnę. Na swoim profilu na Facebooku ostro odniósł się do braku powołania do reprezentacji na mistrzostwa świata w Dausze, które zaczynają się za niespełna tydzień w Dausze (27 września – 6 października).

26-letni zawodnik AZS AWF Katowice obwinia za to działaczy PZLA oraz „kolegę Józefa Lisowskiego”, trenera męskiej sztafety 4×400. – Zamiast mnie został powołany jego zawodnik Łukasz Krawczuk, który w bezpośrednim starciu nigdy ze mną nie wygrał. Może czas wrócić do sprintu zamiast nieustannie użerać się z kolesiostwem? – pyta retorycznie Zalewski (treść oświadczenia obok).

Gwoli wyjaśnienia: Polacy nie wywalczyli żadnej kwalifikacji indywidualnej na 400 m, ani w sztafecie 4×400, ale trzech sprinterów zostało powołanych do nowej konkurencji – sztafety mieszanej 4×400 (biegną dwie kobiety i dwóch mężczyzn w dowolnej kolejności).

Przysłużył się do tego Zalewski – w kwietniu podczas IAAF World Relays w Jokohamie razem z Kajetanem Duszyńskim, Patrycją Wyciszkiewicz i Justyną Święty-Ersetic ustanowili rekord Europy 3.15,46, zapewniając zarazem Polsce miejsce w Dausze. Na MŚ PZLA powołał jednak Rafała Omelkę, Wiktora Suwarę oraz Łukasza Krawczuka, podopiecznego Lisowskiego.

Wyniki jedno, a postawa drugie

Osiągnięcia sportowe bronią Zalewskiego – w dwóch ostatnich sezonach miał najlepsze rezultaty w kraju na 400 m (rekord życiowy 45,11 w 2018 i 45,46 w bieżącym), rok temu był o krok od medalu ME w Berlinie, a w bieżącym został wicemistrzem Polski (na finiszu przegrał z Suwarą). W tym sezonie podopieczny trenera Jakuba Ogonowskiego nie zbliżył się do swoich najlepszych wyników, nie wspominając o zapowiadanym ataku na rekord Polski (44,62 Tomasza Czubaka z 1999 roku).

Zalewski nie ma też dobrej opinii wśród działaczy, którzy mają wiele zastrzeżeń do jego postawy.

Niedawno na naszych łamach wiceprezes PZLA Tomasz Majewski tak tłumaczył jego pominięcie w składzie na MŚ: – Decydowała aktualna forma, tu i teraz. A forma Karola ostatnio bardzo zjeżdżała. Poza tym pod uwagę przy wyborze zawodników do sztafety liczą się także inne kwestie, całokształt, postawa, tu się walczy dla całej drużyny… W każdym razie jej skład jednogłośnie przegłosował sztab szkoleniowy związku.

Miesiąc z zawieszeniem

W poniedziałek sprinter był „bohaterem” Komisji Dyscyplinarnej PZLA. Powodem było spóźnienie na sierpniowe Drużynowe Mistrzostwa Europy w Bydgoszczy – z powodów osobistych (ślub brata) przyjechał na zawody dopiero trzy godziny przed startem sztafety, w efekcie w niej nie pobiegł, i nie otrzymał złotego medalu, który wywalczyli biało-czerwoni.

Lekkoatletyka. W Dausze ich będzie 44

W poniedziałek dowiedział się też, że w marcu miał odmówić startu w sztafecie podczas Halowych ME w Glasgow (choć wcześniej zgłosił kontuzję). Działacze uznali, że dyspozycyjność Zalewskiego dla reprezentacji jest niewystarczająca, w przeciwieństwie do np. Krawczuka. Został zdyskwalifikowany na miesiąc, ale w zawieszeniu na pół roku.

– Poważnie naruszył regulamin, takich rzeczy nie można tolerować. I tak został potraktowany łagodnie – mówi nam jeden z działaczy znających sprawę.

Zalewski nie jest sportowcem, którym ostatnio może się chwalić jego klub, AZS AWF Katowice, ani też grupa ORLEN. Zawodnik ma także podobno na koncie dwie żółte kartki od Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), bo nie podaje na bieżąco miejsca pobytu, w którym mógłby przejść kontrolę; trzecie takie ostrzeżenie będzie skutkować dyskwalifikacją.

Antypatia do „kolegi Józefa”

W tle sprawy, choć zapewne nie bez znaczenia, są złe relacje Zalewskiego z trenerem Józefem Lisowskim, odpowiadającym w PZLA za sztafetę od ponad ćwierć wieku. Przed igrzyskami w Rio de Janeiro (2016) szkoleniowiec chciał, żeby sprinter z podolsztyńskiego Reszla trenował pod jego okiem we Wrocławiu, ale Zalewski odmówił. Od tej pory między obu dżentelmenami trwa mało dżentelmeńska rozgrywka, w której wygląda na to, że to jednak szkoleniowiec ma mocniejsze karty.

***

Żale zawodnika

Poniżej fragmenty wpisu Karola Zalewskiego (pisownia oryginalna).

„Minęło już kilka dni odkąd wypłynęła informacja na temat powołań na Mistrzostwa Świata w Doha, dla mnie dość szokująca. Na początku pomyślałem, że to jakaś pomyłka, bo przecież po zmianie przepisów IAAF dotyczących kwalifikacji na imprezy mistrzowskie (…) byłem wysoko w rankingu i powinienem dostać „zaproszenie” z IAAF (…). Po drugie kwalifikuje się w tym roku najlepszym wynikiem na 400 m wśród panów w Polsce, do tego dochodzi medal Mistrzostw Polski i udział w sztafecie mixed 4×400 na World Relays w Yokohamie, gdzie padł rekord Europy i „dostaliśmy” przepustkę na wspomniane wcześniej Mistrzostwa Świata.

Niestety okazuje się, że „starania” kolegi Lisowskiego, o których długo by opowiadać, doprowadziły do takiego toku zdarzeń, że do sztafety mixed 4×400 na MŚ w Doha, zamiast mnie został powołany jego zawodnik Łukasz Krawczuk, który w bezpośrednim starciu nigdy ze mną nie wygrał.

Co tak naprawdę się wydarzyło? (…) Jak to powiedział szef szkolenia Krzysztof Kęcki w rozmowie telefonicznej z moim trenerem „mleko się rozlało”. (…) Z nieoficjalnych źródeł wiadomo mi, że decyzja kogo powołać do sztafety mieszanej na MŚ zapadła kilka dni po Mistrzostwach Polski w Radomiu. (…) Panów wyłonił kolega Józef Lisowski.

Doszły mnie pogłoski, że nie zostałem powołany do sztafety mixed, ponieważ jako jedyny z 400metrowców najpewniej dostanę zaproszenie z IAAF. Tak się nie stało.

Kto pozwolił na podjęcie takiej decyzji? Kto poniesie odpowiedzialność?

Mało tego, kolega Lisowski wystosował do PZLA skargi na mnie, przez które zostałem powołany na komisję dyscyplinarną. Sprawa dotyczyła dojechania przeze mnie jeden dzień później na DME w Bydgoszczy.

Ale dobrze, że stawiłem się na komisji, bo dowiedziałem się między innymi, że „odmówiłem” startu w sztafecie na Halowych Mistrzostwach Europy w Glasgow (w biegu indywidualnym zostałem potrącony, przez co lekarz stwierdził żebym nie ryzykował pogłębienia urazu, który powstał na ścięgnie Achillesa).

Po wyjaśnieniach, od komisji usłyszałem „to co mówisz układa się w logiczną całość”.

Wyglądało to tak, że „miałem” dostać karę miesięcznego zwolnienia z funkcji zawodnika, co spowodowałoby niemożność wyjazdu na MŚ. Po logicznych wyjaśnieniach, nielogicznych zarzutów, kary nie dostałem, ale na MŚ przepustki również.

Kto z kim gra? Co kolega Lisowski ma do mnie? Może czas wrócić do sprintu zamiast nieustannie użerać się z kolesiostwem?”.

 

Na zdjęciu: W tym sezonie Karol Zalewski już nie przekaże reprezentacyjnej pałeczki…

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ