Dominik Nowak: Klucz, to odpowiedzialność

Rozmowa z trenerem GKS-u Tychy, Dominikiem Nowakiem.


Znalazł pan logiczne wytłumaczenie lania w Gdyni?

Dominik NOWAK: – Próbowałem, ale trudno zrozumieć dlaczego drużyna, która 13 dni po dobrej grze, dającej zwycięstwo 5:0 z Sandecją Nowy Sącz, tak źle i to pod każdym względem wygląda na tle Arki. Oczywiście problemy kadrowe na pewno nie ułatwiły nam zadania, a przypomnę, że po pucharowym meczu w Bydgoszczy na uraz kostki narzekał Antonio Dominguez i nie mógł grać w Gdyni, tak samo jak Maciek Mańka, który musiał pauzować po czterech żółtych kartkach, a z powodu urazu odpoczywał też młodzieżowiec Natan Dzięgielewski. Na to jednak byliśmy przygotowani, ale do tego doszły kontuzje, które niespodziewanie wyeliminowały Daniela Rumina i Mateusza Radeckiego z gry dosłownie na 10 minut przed pierwszym gwizdkiem.

Miał pan już kiedyś taką sytuację?

Dominik NOWAK: – Nigdy. Bywa tak, że zawodnik leczący uraz wychodzi na rozgrzewkę, żeby sprawdzić, czy da radę grać, ale wtedy razem z zespołem do meczu przygotowuje się ewentualny zastępca. W Gdyni natomiast te kontuzje zupełnie nas zaskoczyły i trzeba było sięgnąć po dublerów, a na ławce zostało już tylko czterech zawodników z pola i Konrad Jałocha. Ale to nie jest wytłumaczenie tego, co się działo na murawie po 20 minutach gry. Stratę pierwszego gola poprzedziło przecież pięć błędów, bo zaczynając od Tomasza Malca, poprzez Mateusza Czyżyckiego, Nemanię Nedicia, znowu Tomka Malca, Petra Buchtę i na koniec Wiktora Żytka. Pięciu naszych zawodników miało kontakt z piłką, która ostatecznie wylądowała w polu karnym pod nogą rywala i sam strzał był już tylko formalnością. Słowo klucz w tej sytuacji to odpowiedzialność, a tej zabrakło. Tak samo jak koncentracji przy następnych straconych golach, bo tylko jedna bramka, ta na 4:0, zdobyta została przez Arkę po rozegranej przez nią składnej akcji.

Co może zrobić trener po takim meczu?

Dominik NOWAK: – Wiem, czego nie może robić. Nie może publicznie, czy nawet na forum drużyny, rozliczać zawodników z ich błędów i wytykać im tego, co źle zrobili. Owszem, trzeba je przeanalizować, ale na spokojnie w rozmowie w cztery oczy. Trener nie może też w takiej sytuacji uciec od analizy tego co sam zrobił, a ci którzy mnie znają wiedzą, że zawsze zaczynam analizę od siebie i od tego co się wydarzyło podczas przygotowań. Jednak to, że oprócz problemów z urazami mieliśmy jeszcze podróż Tychy – Bydgoszcz – Tychy – Gdynia, też nie jest wytłumaczeniem tej porażki. Dlatego po tych indywidualnych spotkaniach trzeba po prostu zamknąć ten rozdział i skoncentrować się na przygotowaniach do następnego meczu.

Czy w piątkowym spotkaniu z Odrą Opole będzie pan miał do dyspozycji zawodników, którzy nie zagrali w Gdyni?

Dominik NOWAK: – Nie wiem. Antonio Dominguez wrócił do treningów i wierzę, że będzie mógł grać. Maciek Mańka już odpokutował karę, więc może grać, ale przy Danielu Ruminie i Mateuszu Radeckim mam bardzo duży znak zapytania. Na pewno nie zagra Krzysiek Wołkowicz, bo w Gdyni złapał czwartą żółtą kartkę, a Petr Buchta w meczu z Arką doznał złamania nosa. Dograł co prawda do końca i wierzę, że będzie też w stanie grać z Odrą, choć będzie musiał chyba założyć maskę ochronną. Jak więc widać problemy się wcale nie skończyły.

Jak na stratę pięciu goli zareagował bramkarz Adrian Kostrzewski?

Dominik NOWAK: – Na pewno nie można go czynić winowajcą tej porażki, ale pięć straconych goli dla każdego bramkarza jest plamą na honorze i zdaję sobie sprawę, że chciałby ją jak najszybciej wymazać. Mamy jednak w kadrze także Konrada Jałochę, który po kontuzji ręki wrócił do treningu i nawet miał już meczowe przetarcie w pucharowym spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz. Obaj są zdrowi i prezentują dobrą formę, więc w tym jednym przypadku mogę powiedzieć, że mam ulubiony przez trenerów ból głowy przy wyborze zawodnika do gry.

Który z zawodników jest w stanie wziąć drużynę w garść?

Dominik NOWAK: – Mamy trójkę kapitanów: Maciek Mańka, Nemanja Nedić oraz Konrad Jałocha, to są doświadczeni zawodnicy, którzy potrafią odpowiednio zareagować. Maciek to tyszanin z krwi i kości oraz bardzo ważna postać w zespole. Tak samo jednak młodzi tyscy chłopcy z Dominikiem Połapem, Krzyśkiem Machowskim czy Jankiem Biegańskim na czele, który nie tak wyobrażał sobie pewnie powrót do drużyny po występach w ekstraklasie. Wiemy jak mamy zagrać z Odrą i pokazaliśmy już, że potrafimy zagrać tak, żebyśmy razem z kibicami mogli być po ostatnim gwizdku w pełni zadowoleni.


Na zdjęciu: Trener GKS-u Tychy Dominik Nowak (z prawej) cały czas bije się z myślami, jaki skład desygnować do gry z Odrą Opole.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus