Dopisało im (w końcu) szczęście

To był pojedynek dwóch „rannych” zespołów. Gospodarze bardzo przeżyli sobotnią porażkę z Garbarnią Kraków. Z przebiegu gry jastrzębianie na pewno nie byli gorsi. Przeciwnicy oddali zaledwie dwa (!) celne strzały na bramkę Grzegorza Drazika, mimo to wywieźli z Jastrzębia trzy punkty. W środę wrażenie artystyczne było nieistotne, liczył się tylko efekt w postaci goli i punktów.

Olsztynianom też nie było do śmiechu. Wprawdzie początek sezonu Stomil miał bardzo obiecujący, bo wygrał na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała i GKS-em Tychy, lecz w ostatnich czterech potyczkach (przed wizytą w Jastrzębiu Zdroju) zespół prowadzony przez trenera Kamila Kieresia doznał czterech porażek, strzelając w nich zaledwie jednego gola! W efekcie ekipa z Olsztyna wylądowała w tabeli na 16 miejscu. Na domiar złego klub poinformował o problemach finansowych, dług wobec wszystkich firm, jednostek oraz pracowników wynosi blisko dwa miliony złotych!

Kibice GKS-u 1962 Jastrzębie, a przynajmniej część z nich, byli zaskoczeni wyjściowym składem, jaki ułożył trener Jarosław Skrobacz. Obecność w nim Kacpra Kawuli była oczywista, skoro za żółte kartki musiał pauzować „etatowy” młodzieżowiec, Maciej Spychała. Na ławce rezerwowych usiadł Farid Ali, który we wszystkich poprzednich, dziewięciu meczach, grał od pierwszej minuty! Powiedzmy sobie jednak szczerze, że Ukrainiec ostatnio spisywał się bardzo słabo. Etatowy egzekutor stałych fragmentów gry, wykonywał je po prostu źle. W spotkaniu z Garbarnią o wiele lepiej wykonywali rzuty rożne i wolne Damian Tront i Patryk Skórecki. Ponadto Ali wielokrotnie zwalniał tempo akcji zespołu, bo za bardzo „kocha” futbolówkę, po prostu grał „pod siebie”. Odpoczynek na ławce to chyba najlepszy sposób zmuszenia piłkarza do refleksji…

Gospodarze nie czekali na rozwój sytuacji na boisku, tylko od pierwszego gwizdka łódzkiego arbitra ruszyli do ataku. Już w 3 minucie Skórecki miał szansę na korektę wyniku, ale w dogodnej sytuacji z 15 metrów trafił w boczną siatkę. A potem… goście przeprowadzili zabójczą kontrę prawą flanką. Janusz Bucholc zacentrował na głowę Michała Górala, który nie pomylił się strzelając z 5 metrów. W I połowie jastrzębianie grali niedokładnie, a momentami nawet niechlujnie. Nic więc dziwnego, że mieli kłopoty z realnym zagrożeniem bramkarzowi gości, Piotrowi Skibie. W 28 min GKS wykonywał rzut wolny, ale uderzenie Kamila Szymury dalekie było od doskonałości. Aktywa Stomilu w tej części spotkania to strzał Piotra Głowackiego (23 min.) obroniony przez Drazika oraz strzał Grzegorza Lecha z 3 metrów (!) nad poprzeczką (33 min).

Po przerwie próbował szczęścia Skórecki (48 i 64 min), ale piłka po jego strzałach poszybowała nad poprzeczką. Gospodarze nie złożyli broni i w końcówce dwukrotnie umieścili futbolówkę w bramce rywali. Najpierw 3. gola w sezonie zdobył Kamil Adamek, a potem fantastycznym strzałem popisał się Krzysztof Gancarczyk. W 86 min Dawid Gojny sfaulował w „16” Górala, ale poszkodowany z „wapna” posłał piłkę nad poprzeczką.

Ciężko opisać słowami nasze emocje – powiedział trener Stomilu, Kamil Kiereś. – To nasza piąta porażka z rzędu, chociaż świetnie weszliśmy w mecz. Zawiodła nas skuteczność, a raczej zabiła nas nieskuteczność.

Dopisało nam szczęście, że nie straciliśmy gola na 0:2 – cieszył się szkoleniowiec gospodarzy, Jarosław Skrobacz. – Z przebiegu spotkania remis byłby sprawiedliwszy, ale taki jest futbol.

Przed meczem na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu oba zespoły były „ranne”. Po zakończeniu zawodów jeden (GKS) został wypisany ze szpitala do domu, zaś drugi (Stomil) wylądował na oddziale intensywnej terapii.

GKS 1962 Jastrzębie – Stomil Olsztyn 2:1 (0:1)

0:1 – Góral, 12 min (głową, asysta Bucholc), 1:1 – K. Adamek, 72 min (głową, asysta Tront), 2:1 – K. Gancarczyk, 75 min, asysta Weis).

GKS 1962: Drazik – Kulawiak (67. Weis), Kawula, Szymura, Gojny – K. Gancarczyk, Jaroszek, Tront, Jadach (67. Szczęch) – Skórecki – K. Adamek (89. Krakowczyk). Trener Jarosław SKROBACZ.

STOMIL: Skiba – Bucholc (82. Dziemidowicz), Sołowiej, Wełnicki, Kuban – D. Kun, Jegliński (76. Stromecki), Trojak, Piotr Głowacki – Lech (76. Tanczyk) – Góral. Trener Kamil KIEREŚ.

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów: 1648. Żółte kartki: Skórecki, Szymura, Tront – Jegliński, Sołowiej, Bucholc.

Piłkarz meczu Patryk SKÓRECKI.