Drama Zbrosławice. Już dość ładnego grania

Dla miłośników regionalnej piłkarskiej egzotyki – rozumianej jako rozgrywki od piątego poziomu w dół – niedawna wygrana Dramy Zbrosławice z Szombierkami Bytom w I grupie IV ligi śląskiej była sporym wydarzeniem.


Grający na obiekcie w Ptakowicach (który już wkrótce – dzięki gminnej dotacji i inwestycji sponsorującej klub firmy Brewas – doczeka się trybuny na 300 miejsc) zespół gospodarzy do tej pory miał na koncie ledwie punkt. Rywale co prawda w tym sezonie generalnie zawodzą, ale przecież raptem dwa miesiące wcześniej grali baraż o III ligę; potencjał tkwi więc w nich niemały. Tymczasem z Dramą przegrali w zasadzie zasłużenie 0:2; nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że miejscowi zaprezentowali się co najwyżej przeciętnie.

– To nie był fajny mecz – przyznaje bez ogródek trener zwycięzców, Dariusz Dwojak. – Ładnego grania mieliśmy już jednak dość; w zasadzie od 4-5 kolejek nie powinniśmy przegrywać, a już na pewno nie w Łaziskach Górnych, gdzie ulegliśmy Polonii 2:3. Tym razem piękna było niewiele, ale za to są punkty, a więc impuls niezbędny na kolejne tygodnie.

Pierwsi będą drugimi, a drudzy – pierwszymi

Z hasłem „trener” w przypadku Dwojaka bywa… różnie. Granica pomiędzy pierwszym a drugim szkoleniowcem bywa płynna: raz w protokół w takiej roli wpisywany jest on, kiedy indziej – Sebastian Tomaszewski. Tym razem padło znów na tego pierwszego, związanego z Dramą od ponad dwóch dekad. – Nie szło nam gromadzenie punktów, więc trzeba było coś zmienić, choćby tylko formalnie – dodaje Dwojak.

Tak naprawdę zmian było jednak więcej: zbrosławiczanie znów – jak w 1. kolejce, kiedy dostali bolesną nauczkę od Unii Kosztowy (0:5) – postanowili zagrać wysokim pressingiem. – Tamta porażka bolała, ale w kolejnych meczach, w których graliśmy bardziej zachowawczo, też przegrywaliśmy. Na bytomian wyszliśmy więc nieco odważniej – wyjaśnia szkoleniowiec.

Odsiecz z głębi metryki

Zmieniły się też personalia i ustawienie. Kapitan drużyny, Marcin Leszczyński, najbardziej waleczny „wojownik” w ekipie, ze środka obrony przesunięty został do drugiej linii; bo – jak mówi Dariusz Dwojak – „trudno kierować zespołem z linii defensywnej”. W wolne miejsce na stoperze wskoczył zaś… prawie 43-letni Marcin Wujek, ponad 20 lat wcześniej grający w ekstraklasie w szeregach Ruchu Radzionków. W zasadzie w tym sezonie miał już nie grać, a jedynie asystować trenerskiemu duetowi. Ale…

– Cały czas trenowałem na równi z chłopakami, by – w razie kartek czy kontuzji – przyjść im z pomocą. No i tak się stało – wyjaśnia obrońca. Całkiem skromnie – ani słowa o własnych umiejętnościach. Dwojak chwali je jednak bardzo: – Nie patrzę na to, ile Marcin ma lat; liczy się jego doświadczenie i charakter.

Mandat za słówko na „k”

Skuteczne interwencje weterana drużyny często doprowadzały gości do frustracji, wyrażanej pretensjami do arbitra i mało parlamentarnymi uwagami. Sędziowie na ligowych boiskach do tych ostatnich zdążyli się już przyzwyczaić, ale i tak dwukrotnie „szombierkorze” karani byli żółtymi kartkami za zbytnie „kłapanie dziobem”. A mogliby dostać i… mandat za to samo: wspomniany Wujek to od 14 lat policjant.

Ulic w poszukiwaniu przeklinających młodziaków od dawna już jednak nie patroluje: jest szanowanym pracownikiem wydziału kryminalnego tarnogórskiej policji. I… na tym poprzestańmy: o specyfice swego zajęcia nie chce powiedzieć już ani jednego słowa więcej, a wspomniane przeklinanie na boisku? – Nie pochwalam tego, ale… czasem trudno w ferworze walki i emocji ugryźć się w język – uśmiecha się rutyniarz ze Zbrosławic.

Odprawy? Dobre dla zawodowców

Wykorzystując pauzę w ostatniej kolejce, Drama podjęła towarzysko Pniówka 74 Pawłowice, przegrywając 1:7. Ten mecz miał stanowić przymiarkę do ewentualnej konfrontacji w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bytom. Może się w nim zmierzyć z Gwarkiem Tarnowskie Góry – o ile ten wyeliminuje Ruch Radzionków (dziś, 19.00), a ona sama upora się (raz jeszcze) z Szombierkami (dziś, 16.00). Jedno jest pewne: przed tymi meczami nie będzie… trenerskich odpraw.

– Żadnego rysowania na tablicy, teoretyzowania… To dobre dla zawodowców. Nasi chłopcy mają wyjść na boisko i grać najlepiej jak potrafią – dodaje Dariusz Dwojak, wpisując się w słowa powtarzane nieustannie przez prezesa, właściciela i sponsora klubu w jednej osobie, Norberta Breitkopfa: – Piłka nożna to prosta gra: podaj i wyjdź na pozycję…


Fot. Iskra Pszczyna