Drużyna mnie dobrze przyjęła

Jerzy MUCHA: Gdy grał pan w Lubinie to z czym kojarzyła się panu nazwa Zagłębie Sosnowiec?

Szymon PAWŁOWSKI: – Miałem przyjemność grać w Lubinie, kiedy to Sosnowiec występował w ekstraklasie w sezonie 2007/08. To był jeden sezon, ale zapamiętałem ten czas dość dobrze. Później nie było już Zagłębia Sosnowiec w ekstraklasie i jakoś nie było okazji, by zainteresować się bliżej losami klubu. Teraz był awans i celem jest pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jestem w Sosnowcu i chciałbym pomóc drużynie w realizacji tego celu.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Dlaczego zdecydował się pan na grę w Sosnowcu, co zaważyło na pańskiej decyzji?

Szymon PAWŁOWSKI: – Przede wszystkim prezes Marcin Jaroszewski i trener Dariusz Dudek byli bardzo konkretni. Rozmowy takie właśnie były, klub mnie potrzebował i szybko osiągnęliśmy porozumienie. Poważne podejście do tematu klubu było decydujące. Nikt mi jednak nie powiedział, że dostanę miejsce w składzie za darmo. Konkurencja w Zagłębiu na skrzydłach jest dość duża, piłkarze grający na tej pozycji wyglądali nieźle we wcześniejszych spotkaniach.

Jak się pan czuje w Sosnowcu w roli najbardziej utytułowanego piłkarza w drużynie? Nikt inny nie jest dwukrotnym mistrzem kraju, ani też zdobywcą Superpucharu Polski. Nie mówiąc już o występach w europejskich pucharach. Koledzy nie mogą się nawet zbliżyć do takich sukcesów…

Szymon PAWŁOWSKI: – Tytuły i sukcesy, które osiągnąłem, to wszystko to już przeszłość. Liczy się tylko to, co teraz potrafisz. Nic innego. Nie jest ważne, ile masz spotkań w ekstraklasie, ile goli. Najważniejsze jest, jak się teraz prezentujesz na boisku. A wtedy będzie można mówić o moim doświadczeniu, że coś tam grałem… Jestem teraz w Sosnowcu i chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony. Bardzo ważne jest również to, że drużyna mnie dobrze przyjęła.

Pańskim zdaniem, potencjał sportowy Zagłębia Sosnowiec jest wystarczający, by utrzymać się w ekstraklasie?

Szymon PAWŁOWSKI: – Za mną dopiero pierwsze treningi i trudno tak na gorąco oceniać potencjał zespołu. Na pewno jest szansa, by się utrzymać w ekstraklasie, w to nie wątpię. Dlatego przyszedłem do Sosnowca, by pomóc drużynie, która ma możliwości.

W Poznaniu Zagłębie nie pokazało tych możliwości, mimo sporej liczy sytuacji zespół poległ aż 0:4…

Szymon PAWŁOWSKI: – Ten mecz moim kolegom po prostu nie wyszedł, tak jak to sobie to zakładali. Ale ja nie jestem od tego, by analizować to spotkanie, wyciągać takie czy inne wnioski. Od tego jest trener, który ma poukładać zespół. Jak już wcześniej mówiłem, jest potencjał, ale na pewno nie można przegrywać tak wysoko, jak zdarzyło się to w meczu z Lechem. Chłopaki stworzyli w Poznaniu dużo sytuacji, tylko trzeba je wykorzystywać.