Wzory dla młodych

Już pierwsze spotkanie pokazało, że duet Marcin Budziński i Denis Rakels może być postrachem rywali Hutnika w II lidze. Trener stawia ich za wzór dla młodzieży.


Zespół z największej pod względem powierzchni dzielnicy Krakowa bardzo udanie rozpoczął sezon. Ofensywny pomocnik Marcin Budziński i napastnik Deniss Rakels zaliczyli bardzo obiecujące debiuty i trzy punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Na początku drugiej połowy „Budzik” obsłużył Łotysza precyzyjnym podaniem. Piłka doszła do adresata mimo znajdujących się blisko dwóch obrońców, a następnie były reprezentant kraju umiejętnie uprzedził wychodzącego bramkarza. Pod koniec spotkania napastnik mógł zdecydować się na strzał, jednak rozejrzał się i obsłużył lepiej ustawionego Patryka Kielisia.

Motor napędowy

– Pozytywnie oceniam ich debiut. To było pierwsze spotkanie, więc musimy mieć chłodne głowy, ale dobrze się wkomponowali. Nie jest łatwo takim zawodnikom zaaklimatyzować się w II lidze, która jest specyficzna – ocenia trener [Bartłomiej Bobla].

Urodzony w Tychach szkoleniowiec liczy, że duet, który świetnie zna się z ekstraklasowej Cracovii, będzie motorem napędowym Hutnika. – Jednak w dwójkę nie będą wygrywać spotkań. Musimy mieć kolektyw i mam nadzieję, że udało się go stworzyć. Ich profesjonalne podejście zaowocuje tym, że pozostali piłkarze pójdą do przodu – zaznacza. – Pokazali zawodnikom z akademii, jak to powinno wyglądać. Dałem zadebiutować Karolowi Szablowskiemu [17-latek zastąpił w końcówce Budzińskiego – przyp. red.] i myślę, że będzie ich więcej, ale musi to być poparte podejściem w stylu Rakelsa i Budzińskiego – zaznacza 43-latek.

Miał iść do I ligi

Pozyskanie piłkarzy, którzy łącznie rozegrali w ekstraklasie 316 meczów i strzelili 51 bramek, odbiło się szerokim echem. 33-letni „Budzik” w poprzednim sezonie był graczem Cracovii. Liczył, że ponownie uda mu się przebić do ekstraklasowego składu, ale występował tylko w trzecioligowych rezerwach. 31-letni „Raki”, wcześniej znany z występów dla „Pasów”, Zagłębia Lubin, GKS-u Katowice i Lecha Poznań, wrócił do Polski po pięciu latach. Ostatnie pół roku spędził w łotewskim Super Nova Ryga.

Nie wszyscy pozytywnie odebrali podpisanie dwuletnich umów z zawodnikami, którzy przed laty czarowali w Cracovii Jacka Zielińskiego. Pojawiały się głosy, że są to już zgrane karty. Decyzje klubu tłumaczył niedawno [Leszek Janiczak], dyrektor sportowy „Dumy Nowej Huty”. – Sprawdziliśmy podejście Marcina, nie podjęliśmy decyzji w pięć minut. To nadal ambitny zawodnik, który chce pokazać, że stać go na grę na bardzo wysokim poziomie. Miał się przenieść do klubu z I ligi, ale udało się go przekonać, by pomógł Hutnikowi.

Bardzo chciał wrócić

– Szukaliśmy bardzo kreatywnego zawodnika, ogranego w wyższej lidze, który zdecydowanie podniesie poziom na pozycji nr 10 i w środkowej strefie. Braliśmy pod uwagę wielu zawodników i z analizy wyszło, że grając w rezerwach Cracovii Budziński zdecydowanie przewyższał III ligę. Posiada duże umiejętności, jest kreatywny, ma dobry strzał z dystansu. I jest związany z Krakowem, co ma znaczenie jeśli chodzi o finanse – wyjaśniał Janiczak.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


Hutnik rozglądał się również za ogranym napastnikiem i tak w trakcie rozmowy z Budzińskim pojawił się temat Rakelsa. – „Złapaliśmy” kontakt i okazało się, że bardzo chciał wrócić do Krakowa. Z Marcinem byli kiedyś świetną parą na boisku i wierzę, że u nas też stworzą duet, który przyniesie sporo bramek.


Na zdjęciu: Deniss Rakels (na pierwszym planie po lewej) i Marcin Budziński (po prawej) są nierozłączni nawet w czasie przedmeczowej rozgrzewki.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.