Duże emocje na treningu. Glik nadal nie ćwiczy [wideo]

Z Juraty pisze Mateusz Miga

Na boisko nie wyszli Kamil Glik i Karol Linetty. Ten pierwszy nadal leczy ścięgno Achillesa, zresztą nikt nie ma zamiaru spieszyć się z jego powrotem na boisko. Linetty’ego dopadła za to infekcja.

Stracili turniej siatkonogi, który tradycyjnie wzbudził sporo emocji. Były kłótnie o decyzje sędziego, a w pewnym momencie doszło nawet do analizy nagrania wideo, co przypominało użycie systemu VAR. Pod siatką świetnie czuł się Wojciech Szczęsny, który popisał się kilka świetnymi zagraniami przewrotką.

Uwagę skromnej publiczności przykuły także partnerki piłkarzy, które w pewnym momencie pojawiły się przy boisku. Były m.in. partnerki Arkadiusza Milika, Jana Bednarka czy Pawła Dawidowicza.

– Taki trening to głównie zabawa, ale fajnie, że jest czas na trochę luzu. To zgrupowanie było właśnie po to – mówi Michał Pazdan, który w piątek wrócił do zajęć. – Dziś trenowałem praktycznie dopiero pierwszy raz. Przez pewien czas byłem wyłączony z treningu, choć uraz nie był bardzo poważny. W Arłamowie wszystko powinno być już OK – dodaje.

Siatkonoga to przyjemność, ale wieczorem kadrowiczów Adama Nawałki czeka więcej pracy. We Władysławowie rozegrają mecz sparingowy z KP Starogard.

Zgrupowanie w Juracie powoli dobiega końca, więc kończy się też czas luźniejszych atrakcji. W czwartek piłkarze wysłuchali koncertu Lady Pank, a w pewnym momencie Kamil Grosicki i Kamil Glik wskoczyli na scenę i zaczęli śpiewać razem z Januszem Panasewiczem.

– To był bardzo fajny koncert. Piosenki Lady Pank towarzyszyły mi przez całe życie, a do tej pory nie byłem na ich koncercie. Fajnie, że była też okazja, by pośpiewać z zespołem – mówi Bartosz Białkowski.