Remis remisowi nierówny

Dwunasty remis Piasta w tym sezonie już tak nie zaskakuje, jak zmiany w składzie gliwiczan i przebieg spotkania w Białymstoku.


Jeszcze nie tak dawno pisaliśmy o tym, że kibiców Piasta może martwić coraz słabsza postawa w ofensywie, a trenera Aleksandara Vukovicia coraz większe problemy kadrowe.

„Vuko” pozmieniał

Przed meczem w Białymstoku szkoleniowiec górnośląskiej drużyny musiał „poskładać” środek pomocy. W rolę defensywnego pomocnika wcielił się Tomas Huk, a razem w wyjściowym składzie zagrali Miłosz Szczepański i Michał Chrapek. Alexandrosa Katranisa na lewej obronie zastąpił Jakub Holubek. Największym zaskoczeniem było posadzenie na ławce rezerwowych… Frantiszka Placha. Słowacki golkiper oddawał do tej pory miejsce w składzie jedynie ze względów zdrowotnych. Tym razem decydująca miała być dyspozycja sportowca.

Większość na plus

Roszady Vukovicia się obroniły. Karol Szymański spisał się nadspodziewanie dobrze, Jakub Holubek był bardzo blisko gola, gdy po jego strzale piłka uderzyła w słupek, gra Piasta w pierwszej ołowie mogła się podobać. Potwierdziły się słowa szkoleniowca, że kadra gliwiczan jest szeroka. Goście byli lepsi od wicelidera. Jagiellonia mogła liczyć jedynie na kontry i do przerwy tylko raz zagroziła bramce gliwiczan. Piast jednak w tym sezonie przyzwyczaił do tego, że w ich meczach dzieją się… różne rzeczy.

Czerwona seria

Do kolejnych remisów gliwiczanie dołączyli kolejne czerwone kartki. Przed ligową przerwą głupie zagranie Katranisa kosztowało go wykluczenie i trzy mecze dyskwalifikacji. Akcja ratunkowa Ariela Mosóra z piątkowego meczy również oznaczała „czerwo” i najpewniej dwa mecze pauzy. Inaczej niż w meczu z ŁKS-em, w Białymstoku goście potrafili się dobrze ustawić i wybronić bezbramkowy remis, co trzeba odebrać jako mały sukces. Remis z Jagiellonią, która do tej pory wygrywała wszystko u siebie, smakuje zupełne inaczej niż ten w Łodzi.

– To było dobre 75 minut. Mieliśmy w tym okresie lepsze sytuacje, ale jak to z nami bywa – raz słupek, raz niecelnie, raz minimalny spalony. Po czerwonej kartce Jagiellonia nas zdominowała i trzeba było się wybronić. To się udało i z tego powodu chciałbym pogratulować mojej drużynie postawy w całym meczu. Jagiellonii gratuluję całokształtu. Tego, jak ten zespół wygląda, jak gra i co tu się udało stworzyć. Tym bardziej trzeba uszanować to, że jako pierwsi tu nie przegraliśmy – celnie podsumował piątkowe spotkanie trener Aleksandar Vuković.


Na zdjęciu: Ariel Mosór (z lewej) ratował zespół faulem taktycznym i w najbliższym czasie nie zagra…

Fot. Michał Kość/PressFocus