Praca wzywa i nie ma zmiłuj

Z tego powodu 21-letni pomocnik Piasta opuścił mecz z Cracovią i „świeższy” wrócił na ostatni mecz gliwiczan przy Łazienkowskiej. Dziczek, podobnie jak reszta kolegów spisał się bez zarzutów i dołożył cegiełkę do historycznej wygranej.

Wolne na trybunach

Gdy wielokrotnie rozmawialiśmy z wychowankiem Piasta, ten nigdy ie narzekał na brak odpoczynku czy mecze co trzy dni. Czy więc ostatnia przymusowa absencja go zdenerwowała? –Taka jest po prostu piłka, że choćby się chciało, to wszystkim meczów w sezonie nie da się rozegrać. Zdarzają się kartki i trzeba pauzować, bo takie są przepisy. Myślę jednak, że ten przymusowy odpoczynek na trybunach w meczu z Cracovią dobrze mi zrobił, przypadło mi się to i mogłem wrócić do gry z Legią. Walka w grupie mistrzowskiej zaczęła się małym maratonem trzech spotkań w jednym tygodniu i czymś podobnym się zakończy, więc trzeba być gotowym i dać z siebie wszystko.

Najbardziej ucieszył mnie fakt, że drużyna poradziła sobie beze mnie i po raz kolejny pokazaliśmy, że mamy mocną i szeroką kadrę, co było widać w wielu spotkaniach tego sezonu – opowiada Patryk Dziczek, który miał najmniej dni wolnych od treningów czy meczów ze wszystkich zawodników z Okrzei. Wszystko przez regularne powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. – Wcześniej praktycznie nigdy nie miałem przerwy ligowych, bo gdy ekstraklasa nie grała ja jeździłem na zgrupowania reprezentacji młodzieżowej – potwierdza gliwiczanin z urodzenia.

Szybkie wakacje

„Dziku” robi wszystko, żeby przygodę z kadrą do lat 21 zakończyć udanym udziałem w MME, które odbędą się za dwa miesiące. Przy okazji wspomnianego meczu z Cracovią pomocnik Piasta spotkał się z Czesławem Michniewiczem. – Powołania jeszcze nie wręczył, ale po cichu dał sygnał, że jestem blisko wyjazdu na turniej. Mówił, żebym dalej tak pracował i choć termin powołań się zbliża, to nie ma co o tym teraz myśleć. Na bieżąco dostajemy też filmiki z naszymi czerwcowymi przeciwnikami. Nie było też tak, że rozmawialiśmy tylko o mistrzostwach Europy, ale dużo czasu mówiliśmy o Piaście, bo trener był pod wrażeniem tego, jak nam idzie i jak wyglądamy w tym sezonie – opowiada „Sportowi” piłkarz, który trzyma kciuki za Pawła Tomczyka.

Badia, czyli kapitan od ważnych goli

– O miejsce w młodzieżówce walczy też Paweł, dla którego każdy mecz i każdy występ jest cenny – dodaje. Dziczek wie, że latem wielkiego relaksu i byczenia się nie będzie. – Mam zaplanowany krótki urlop, wyjadę na tygodniowe wakacje z dziewczyną i na pewno trochę odpocznę, choć pewnie po takim sezonie przydałoby się go trochę więcej. Praca wzywa i nie ma zmiłuj, jak ktoś kocha futbol, to chce grać jak najwięcej. To wielka impreza na której można się pokazać.

Tytuł z tyłu głowy

Turniej we Włoszech to jednak wciąż przyszłość, a teraźniejszością jest walka o mistrzostwo Polski! – Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik w tym sezonie. Każdy z nas pokazuje, że chce wygrywać mecz za meczem i tak ma być do końca. Z tyłu głowy gdzieś tli się taka myśl, że możemy zdobyć mistrzostwo. Legia, jak co roku, musi mieć tego mistrza, a my możemy. Jakkolwiek ten sezon się skończy, to wszyscy w Piaście będziemy mogli chodzić z podniesionymi głowami i uśmiechem na ustach. Pierwsza trójka to coś przyjemnego, ale uważam, ze naszą grą zasłużyliśmy na coś więcej. Jesteśmy czołową drużyną w Polsce – tłumaczy piłkarz Piasta.

– Cieszę się, że zapewniliśmy sobie już grę w europejskich pucharach, bo jest to cenna rzecz móc zagrać z drużynami z całej Europy. Po to się trenuje zimą, by właśnie potem zbierać owoce w międzynarodowych rozgrywkach. Nikt się nie spodziewał, że będzie tak dobrze. Tamten sezon nie był udany, ale potrzebowaliśmy czasu, żeby się zgrać, żeby tworzyć prawdziwą drużynę. Pokazaliśmy, że jeśli nam się zaufa i da trochę czasu, to stać nas na wiele. Rozumiemy się bez słów, atmosfera w szatni jest świetna, dużym zmian nie było i znamy się na wylot.

To jest klucz do tego miejsca w którym obecnie jesteśmy – przekonuje piłkarz, który zauważa, że na dobre mu wyszła także spora rywalizacja, jaka ma miejsce podczas treningów Piasta. – Fajnie funkcjonujemy jako drużyna. Ważne jest też, że jest rywalizacja w drużynie i każdy pokazuje jakość. Widzieliśmy to w przypadku choćby innych pomocników, Tomka Jodłowca czy Patryka Sokołowskiego. Dla mnie rywalizacja i walka na treningach to jeden z elementów nauki i piłkarskiego rozwoju – mówi.

 

Na zdjęciu: Ostatni rok był dla Patryka Dziczka dużym krokiem. Owoce tej nauki dopiero nadchodzą…

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ