Ekstraklasa. Zarabiają krocie

Ekstraklasa się zmienia, ale jedna rzecz jest stała. Wysokie zarobki ligowych piłkarzy – zwłaszcza prym w tym wiedzie Legia Warszawa.

Kiedy w połowie lat 90., srebrny medalista olimpijski z igrzysk w Barcelonie Ryszard Staniek przechodził do warszawskiego klubu z Osasuny Pampeluna, to otrzymał lukratywny kontrakt i były wtedy najlepiej zarabiającym piłkarzem w ekstraklasie.

Głośna stała się jego wypowiedź, już po przenosinach do Odry Wodzisław, co miało miejsce w 1998 roku, kiedy to w jednym z wywiadów stwierdził. – Gdyby prezes Serwotka powiedział mi wcześniej, że klubowi brakuje pieniędzy, to pożyczyłbym mu 200 tys. zł na zapłacenie Legii za mnie raty transferowej – mówił Staniek we wrześniu 1999 r. To wypowiedzą zresztą bardzo sobie zaszkodził.

Dziesięć lat później na czele listy płac znowu byli legioniści. Kto dzisiaj pamięta, że latem 2008 roku najlepiej zarabiającym zawodnikiem był Inaki Descarga? Kiedy Hiszpan trafił do Legii z Levante, to jego umowa opiewała na 330 tys. euro rocznie. W ekstraklasie zaliczył raptem… trzy występy, po czym wrócił do kraju. Ćwierć miliona euro rocznie kasował też wtedy reprezentant Polski, a pochodzący z Brazylii Roger Guerreiro, który teraz jest… kierowcą Ubera. Jak tłumaczył wolał pracować za kierownicą, niż pogrywać w źle zorganizowanych brazylijskich klubach.


Zobacz jeszcze: Pasjonująco za… plecami Legii.


Obecnie na liście najlepiej zarabiających też dominują piłkarze Legii. Dwa miesiące temu zarobki naszych gwiazdorów ujawnił Krzysztof Stanowski. Największa suma wpływa co miesiąc na konto Artura Jędrzejczyka. To aż 200 tys. złotych! Drugi na liście płac jest Domagoj Antolić, który co miesiąc kasuje 150 tys. złotych. Inni? Wielu zszokowały płace w dołującej Arce. Marko Vejinović, który związał się z gdyńskim klubem umową do końca czerwca 2022 roku, zarabia 120 tys. złotych. Jego rodak, grając w ataku Fabian Serrarens, zero goli na koncie w bieżących rozgrywkach, kasuje z kolei 60 tys. złotych. 50 tys. złotych otrzymuje z kolei obrońca Wisły Kraków Rafał Janicki.

W tej sytuacji 12 tysięcy euro (ok. 54 tys.), jakie zarabia król strzelców ekstraklasy z poprzedniego sezonu i najskuteczniejszy piłkarz Górnika od 2016 roku Igor Angulo, na nikim nie mogą robić wrażenia.

Według raportu firmy Deloite za poprzedni sezon, najgorsza sytuacja była w Wiśle Płock, gdzie koszty wynagrodzeń piłkarzy w procentach wynosiły aż 129 proc. Klubowe budżety były też solidnie obciążone płacami graczy w Legii (90 proc.) czy w Koronie (86 proc.). Mocno przeinwestowały też ekipy beniaminków w sezonie 2018/2019 czyli Miedź Legnica oraz Zagłębie Sosnowiec. Tam koszty wynagrodzeń i obciążenia budżetów stanowiły odpowiednio aż 96 proc. w przypadku legniczan i 85 proc. klubu z Sosnowca. Zimowy zaciąg Zagłębia szarpnął budżet, ale nie przełożyło się to na wyniki.

Zobacz jeszcze: Duża częstotliwość

Taki zły scenariusz przerabiali już kiedyś w Odrze Wodzisław i Górniku Zabrze. W przypadku klubu spod czeskiej granicy skończyło się sportową katastrofą, z kolei zabrzanie swoje zobowiązania sprzed ponad dekady spłacają do dzisiaj i gdyby nie pomoc magistratu, to skończyłoby się pewnie, jak w Wodzisławiu.

Co do Legii, to jej finansowa sytuacja teraz też nie jest dobra. Nie jest tajemnicą, że właścicielowi klubu Dariuszowi Mioduskiemu mocno zależy na szybkiej wypłacie z ostatniej telewizyjnej transzy. Prawie 19 mln złotych ma uratować klubowy budżet. Klub z Warszawy ma swój interesy w tym, by największym klubom, które mają aspiracje występów w europejskich pucharach odkrawać jak największy kawał tortu z napisem „środki ze sprzedaży praw TV i marketingowych”. Inni, jak Polski Związek Piłki Nożnej czy średnie i mniejsze kluby, są w opozycji do takiego podejścia, co widać w walce o nowy telewizyjny kontrakt dla ligi.

Koszty wynagrodzeń według raportu Delloite’a w sezonie 2018/19 (w procentach)

Wisła Płock – 129 proc.

Miedź Legnica – 96 proc.

Legia Warszawa – 90 proc.

Korona Kielce – 86 proc.

Zagłębie Sosnowiec – 85 proc.

Pogoń Szczecin – 80 proc.

Wisła Kraków – 74 proc.

Śląsk Wrocław – 73 proc.

Zagłębie Lubin – 72 proc.

Piast Gliwice – 71 proc.

Lechia Gdańsk – 67 proc.

Lech Poznań – 64 proc.

Jagiellonia Białystok – 58 proc.

Cracovia – 57 proc.

Arka Gdynia – 56 proc.

Górnik Zabrze – 50 proc.