Energa Basket Liga. Lublin zdobyty

Gliwiczanie przegrywali już 31:46, a mimo to po szaleńczej końcówce ograli Pszczółkę Start.


Długo nic nie zapowiadało wygranej GTK, bo mecz od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy. Grali rozważnie, spokojnie i punktowali rywali, a ci z kolei grali bardzo chaotycznie, chętnie i dużo biegali, tylko często bez ładu i składu. Po prostu grali bardzo indywidualnie, każdy chciał zdobywać punkty. Gdy po kolejnej kontrze Terry Henderson rzucił zza linii 6,75 m, zamiast podać pod kosz do lepiej ustawionego pod koszem Szymona Szewczyka, ten drugi tylko z rezygnacją machnął ręką. W GTK nie było zawodnika, który uporządkowałby grę. Nawet lider, Jordon Varnado zawodził. Niepotrzebnie wdawał się w pojedynki i w efekcie tracił piłkę.

W 24 minucie przewaga wicemistrzów Polski z Lublina wynosiła już 15 punktów (46:31). Być może gospodarze uwierzyli, że jest już po meczu i kompletnie stracili koncepcję gry. Zamiast jak dotąd spokojnie rozgrywać akcje, wdali się w wymianę ciosów z gliwiczanami, a ci w tej chaotycznej przepychance czuli się jak ryba w wodzie. Odnalazł się Varnado. Mocno wsparli go Daniel Gołębiowski i Tayler Persons. Nawet Henderson potrafił trafić do kosza, choć wciąż nie z dystansu. Gliwiczanie błyskawicznie, bo w trzy minuty odrobili z nawiązką straty, a w końcówce, z linii rzutów wolnych zdołali zadać decydujący cios. Dzięki tej wygranej wciąż liczą się w walce o awans do play offu.


Pszczółka Start Lublin – GTK Gliwice 70:75 (16:13, 22:16, 21:23, 11:23)

LUBLIN: Franke 15 (2×3), Dziemba 8 (1×3), Łączyński 10 (2×3), Borowski 2, Searcy 10 – Szymański 4, Davis 10 (2×3), Pelczar, Jeszke 11 (3×3). Trener David DEDEK.

GLIWICE: Persons 7, Gołębiowski 13, S. Szymański 7 (1×3), Delas, Varnado 23 (1×3) – Szewczyk 6, Ł. Diduszko, Heliński, Bogues 9 (1×3), Staniczek, Henderson 10. Trener Matthias ZOLLNER.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus