Energia na odległość

W poprzednim sezonie Mateusz dwukrotnie dochodził do siebie po kontuzjach, by w ostatniej chwili pomóc Piastowi w utrzymaniu się w ekstraklasie. W tym czasie Michał leczył kontuzję i trzymał kciuki z brata. Teraz na wsparcie może liczyć zawodnik Lechii Gdańsk. – Nie tylko wraca jeden Mak, ale i drugi, bo Michał zagrał w piątkowym meczu Lechii z Jagiellonią w pierwszym składzie, a przecież też był długo kontuzjowany. Dajemy sobie wzajemnie energię. Ja kibicuję jemu, on mnie.  Dobrze się czujemy i mam nadzieję, że to dla nas obu będzie dużo lepszy sezon niż poprzedni. Osobiście przetrenowałem każdy jeden trening tego lata, czuję się dobrze i oby tak było do końca – mówi Mateusz Mak, który nie wyklucza, że w ramach rodzinnej miłości, będzie chciał „oskubać” bliźniaka. – Jeszcze żadnego zakładu z bratem o to, kto zdobędzie więcej bramek, nie było. Nie boimy się jednak deklaracji, bo trenowaliśmy solidnie i jesteśmy gotowi do sezonu. Jestem pewien, że Michał i ja pokażemy na co nas stać – dodaje „Maczek”.

Klucz w przygotowaniu

26-latek podstaw do optymizmu szuka w odpowiednio i w całości, przepracowanym letnim okresie przedsezonowym. – Treningi u trenera Fornalika są dla mnie bardzo dobre, bo pracowałem nad rzeczami, które mają pomóc mi unikać kontuzji. Okres przygotowawczy był mocny, ale muszę przyznać, że trenowaliśmy solidnie. Wyniki sparingów nie były najlepsze, ale nie przywiązywałbym do nich aż tak dużej wagi – mówi Mateusz i dodaje. – Czuję się tak dobrze, jak dawno się nie czułem. Chciałbym wyśrubować jeszcze bardziej moje statystyki niż w sezonie, gdy zostaliśmy wicemistrzami Polski. Jestem pewny siebie i mam nadzieję, że boisko pozytywnie mnie zweryfikuje. Oczekuję od tego sezonu więcej! – zapewnia skrzydłowy.

Zna to uczucie

Pierwszy mecz w Sosnowcu zapowiada się ciekawie, bo Piast w końcu chce pokazać się z lepszej strony niż w ostatnich sezonach. Zagłębie po awansie chce z kolei pokazać, że nie boi się nikogo. – Mamy wyrównana kadrę, jest rywalizacja na każdej pozycji, a to jest ważne. Od dwóch sezonów walczymy o utrzymanie i czas dobrze zacząć sezon, bo w poprzednich sezonach było inaczej – stwierdza Mateusz Mak. – Gdy byłem młodszy, Zagłębie Sosnowiec kojarzyło mi się z ekstraklasą. Na pewno jako beniaminek po awansie będzie chciało pójść za ciosem. W przeszłości przeżywałem coś podobnego i wiem, jak to jest. To jest zawsze pozytywny kop. W ekstraklasie skuteczność i to, kto pierwszy zdobędzie bramkę, ma ogromne znaczenie. Łatwiej się broni niż goni – przyznaje pomocnik gliwiczan.

 

Przypuszczalne składy

ZAGŁĘBIE: Kudła – Wrzesiński, Polczak, Jędrych, Puchacz – Christovao, Milewski, Rzonca, Nowak, Banasiak – Lewicki. Trener Dariusz DUDEK.

PIAST: Szmatuła – Pietrowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Dziczek, Jodłowiec – Mak, Badia, Valencia – Papadopulos. Trener Waldemar FORNALIK.