Euro 2020. Austriacy grają o przyszłość

Rozpoczyna się druga tura eliminacji Euro 2020. W czerwcu bez udziału reprezentacji grających w Final Four Ligi Narodów, które z tego powodu znalazły się w grupach liczących po 5 zespołów. W marcowej serii spotkań mecze jednej kolejki były rozgrywane w ciągu trzech dni, teraz nastąpiła „kompresja” do dwóch i to daje 12 lub 13 meczów dziennie.

Sami sobie winni

Od jesieni znów będzie obowiązywała „trzydniówka”. Wtedy będą zapadać rozstrzygnięcia, ale dla Austrii rywalizacja o awans może zakończyć się już teraz. Po dwóch meczach ma zero punktów i nikt nad Dunajem nie spodziewał się tak złego początku rywalizacji. Porażki z Polską i Izraelem wywołały falę krytycznych komentarzy pod adresem niemieckiego selekcjonera Franco Fody. Gra reprezentacji wcale nie wygląda lepiej niż za czasów jego poprzednika, Szwajcara Marcela Kollera. Może pora powierzyć ster reprezentacji Austriakowi?

– Nie jest dobrze, nie mamy żadnego punktu. To nasza wina, że znaleźliśmy się pod taką presją. Musimy zdobyć trzy punkty ze Słowenią w jakikolwiek sposób, a potem powtórzyć to z Macedonią Północną. To są dwa finały, które musimy wygrać. Walczyliśmy zacięcie z Polską, każdy mógł wygrać. Z Izraelem graliśmy dobrze 45 minut, ale w drugiej połowie było naprawdę źle – mówi Guido Burgstaller z Schalke 04, który marcowe spotkania opuścił z powodu kontuzji kolana.

Macedonia Północna. Nie liczą na zły dzień rywali

Inna stawka

Burgstaller pochodzi z Karyntii, ze Słowenią zagra w rodzinnych stronach i z tego powodu czuje się szczególnie zmotywowany. Ma wspierać w ataku Marka Arnautovicia, który w meczu z Izraelem zdobył dwie bramki, ale Austriacy przegrali 2:4. Napastnik West Ham United dwie strzelił także przed rokiem w towarzyskim meczu ze Słowenią w Klagenfurcie, wygranym 3:0. Teraz oba zespoły znów zagrają stadionie Woerthersee, ale o punkty. – Inna stawka, inny mecz. Nie można tego porównywać. Słoweńcy stali się silniejsi. Musimy dać z siebie 100 procent, od pierwszej do ostatniej minuty – uważa Aleksandar Dragović z Bayeru Leverkusen. W dyskusji przeprowadzonej przez austriacką telewizję na temat przyszłości reprezentacji dominowały jednak pesymistyczne poglądy. „Mamy 10 zawodników grających na 0:0 i jednego Arnautovicia, który chce strzelać gole, ale niestety rzadko. To nie może się dobrze skończyć. Pozostaje 8 meczów, jednak trudno liczyć na pozytywny zwrot” – to jedna z opinii.

Zapomnieli jak się wygrywa

Słoweńcy nie są w tak krytycznej sytuacji, mają dwa punkty za remisy, teraz chcą odnieść pierwsze zwycięstwo. Jednak z 13 ostatnich meczów wygrali tylko jedno, w 8 strzelili najwyżej jedną bramkę, a od pięciu spotkań uzyskują ten sam wynik 1:1. Przed meczami z Austrią i Łotwą trenują w Kranjskiej Goricy. – Austria musi wygrać, ale to dotyczy również nas. Przeciwnik jest mocny i zdeterminowany, gra u siebie. Jednak nasz trener Matjaż Kek daje nam dużo energii, znakomicie się rozumiemy. Nas motywować nie trzeba, zostawimy serca na boisku, pokażemy lepszą grę niż w dwóch wcześniejszych meczach – oświadczył obrońca Petar Stojanović. Z trybun będzie wspierać Słoweńców dwutysięczna grupa ich kibiców. Problemy z mięśniami brzucha ma Josip Iliczić, ale ma być zdolny do gry. Pomocnik Atalanty z 5 golami na koncie jest najskuteczniejszym zawodnikiem aktualnej kadry.

 

Na zdjęciu: Przed rokiem Marko Arnautović strzelił Słowenii dwa gole, ale stawka meczu była inna.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ